zajmijmy się raczej tym co wazne

@gienek: przepraszam, że znów Ciebie się czepiam, nie miej mi tego za złe.
Jeśli ktoś nie rozumie o co chodzi z tymi Węgrami i ma powód do żartów, nie świadczy to źle o Kaczyńskim, ale raczej mówi o miłośnikach takiego humoru że nie widzą co się dzieje dookoła. Polityka PO jest poprawna, chociaż bezbarwna; jednoczymy się z Europą która upada, teraz jeszcze zyskujemy, ale nie będzie tak wiecznie. Ostatnio Czesi powiedzieli, że mają swoje problemy i nie będą pomagali Grecji bo nie chodzi o ich interesy, Polacy coraz częściej powinni takie decyzje podejmować. Widać teraz na to nie pora (a może i Kaczyński nie jest odpowiednią osobą), ale przyjdzie czas, że przyciśnie nas bieda, i wtedy wy wyborach wygra ktoś wyrazisty (nacjonalista jak to mówicie, ale tak na prawdę ktoś, kto odważnie zawalczy w interesie kraju).
Z resztą pomału się już psuje, dziura w państwowej kasie niedługo stanie się widoczna, może nawet przed świętami ceny zaczną skakać (złotówka spadnie). Oby nowy rząd zadbał o to, żeby wszystko przebiegło spokojnie.

@gienek: Tobie ręce opadają bo są ludzie którzy myślą o Polsce jak o swojej ojczyźnie (a są wśród nich mądrzejsi i głupi – jak w każdej grupie), a im przeszkadzają ludzie tacy jak Ty, którzy widzą Polskę jako maszynę polityczno gospodarczą w perspektywie najwyżej 3 lat. Kto ma rację? Daleko mi do słów przedstawionych w zacytowanym tekście, ale trochę racji w tym jest, i tym bardziej nie można zabraniać tym osobom posiadania takich anie innych poglądów.
Węgrzy są zadowoleni ze swojego premiera, czas pewnie pokaże, że całkiem słusznie. A Polska pod pewnymi względami jest bardzo podobna do Grecji, bardziej niż Węgry, które Orban do niej porównuje. Nie widzę powodu do śmiechu, chyba że kontynuujemy „tępienie” PiSu dla samej idei.

Wydaje mi się , że ojczyzna jest to pojęcie szersze niż comiesięczne akcje polityczne, niż opluwanie przeciwników politycznych niż wrogość do sąsiadów. Na takich fundamentach nie da się budować patriotyzmu co najwyżej jest to budowanie silnych tendencji nacjonalistycznych. Podważanie naszej suwerenności tylko dlatego, że wybory wygrali przeciwnicy polityczni jest upokarzające dla nas jako narodu, całego narodu.
Patriotyzm to troska o rozwój państwa ale także dbanie o wizerunek za granica. I oczywiście wszyscy maja prawo głosić swoje poglądy, tylko jak to świadczy o partii, która inspiruje takie poglądy ? Wybory pokazały co Polacy myślą o takim traktowaniu patriotyzmu i można się z tym nie zgadzać, ale dezawuować je w taki sposób po prostu nie wypada.
Nie wiem czy Węgrzy są zadowoleni, ale jedno jest pewne ,że daleko nam jeszcze do Grecji, mimo że taką retorykę podsycają środowiska narodowo-socjalistyczne. Węgry podniosą podatek VAT do 27% i "są zadowoleni" u nas rząd podniósł o jedne procent do 23% i jest powód do ataku. Jakaś tak niekonsekwencja, no chyba że problemem jest to, że zrobili to oni a nie my.
I nie widzę nic patriotycznego we wzniecaniu nastrojów anty niemieckich i anty rosyjskich. Nic na bardziej nas nie osłabi, jako narodu, jak wrogi stosunek do sąsiadów. I oczywiście trzeba pamiętać o historii, tylko nie wolno cały czas żyć nienawiścią, bo to nikomu i niczemu nie służy.
I tu się z Tobą zgadzam, nie ma powodu do śmiechu, trzeba raczej współczuć. I nie rób znowu z PIS poszkodowanego przez system, bo PIS sam sobie robi wrogów. I pozwól , że również skorzystam z prawa, jakiego domagasz się dla PIS, a mianowicie możliwości krytykowania działań partii politycznej w ramach zwykłej demokracji. Czyli nie jest to nagonka tylko krytyka, a to jest dopuszczalne.

rzeczywiście daleko nam do Grecji - u nas pensja minimalna to 1500 czyli ok 170 euro, w Grecji z tego co pamiętam najniższa to ponad 800 Euro. Warto pomyśleć zanim sie jedno państwo do drugiego porówna. Gdy ludzie są przyzwyczajeni do przywilejów to i protestują gdy się je odbiera. Ale prosze nie porównyawać nas z innymi krajami bo wciąż do wielu z nich mamy daleko... Zieloną wyspą premier będzie mógł nas nazwać dopiero wtedy jak ludzie tu będą wracać - póki co większość z tych co wyjechała nie widzi szans na powrót. Wskaźniki ministra sobie a rzeczywistośc i tak skrzeczy.

grunt to jednak chwalić sie przed wyborami i przecinać wstęgi

Inwestycje to nie są kredyty. Wystarczy (trzeba) obniżyć wydatki bieżące.

PO tym razem wzięło fachowców do Sejmu, mam nadzieję, że za każdym razem wierchuszka nie zapomni pisać instrukcji, jak mają wciskać guziki przy głosowaniu ustaw.
http://www.legia.com.pl/pl/30548,Pan_po ... arski.html

Zaczynają się targi - formowanie rządu fachowców to mozolny proces. Ile resortów PSL-owi i jakie. Może transport? Piechociński siedzi w temacie tyle lat, pewnie by się nadał. Ale nie lubi go Waldek, więc może jednak inny resort, żeby było coś dla Waldka i jego przyjaciół. A własne resorty? Trzeba to tak rozegrać, żeby nie skrzywdzić Mietka, Edka, Eli i Heli. Schetyna był działaczem Śląska Wrocław, potem ministrem spraw wewnętrznych, to może teraz ministrem transportu? A może wziąłby gospodarkę? Przecież to proste, jak kierowanie sekcją koszykarską Śląska. Nie, gospodarkę weźmie Bielecki, a Schetyna nie chce transportu, bo wszyscy patrzą ci na ręce. Lepszy byłby jakiś spokojny resort, np. Skarb Państwa, którym nikt się nie interesuje, a jest wiele rad nadzorczych do obsadzenia. Ewa będzie dalej reformować zdrowie (czyli przekształcać publiczne ZOZ-y w publiczne spółki), a Kasia wymyśli stos nowych formularzy dla nauczycieli, żeby zamiast dokształcać się zawodowo podciągali wiedzę prawniczą.

@przynadziei
Ależ wcale się tu nie różnimy. Też jestem zdania, że powinno się "zacząć od oszczędzania a nie tworzenia nowych stołków, dzielenia ministerstw i rozbudowy administracji. Od ilości urzędników lepiej nie będzie, od jakości by było ale co zrobić skoro nadal wszystko jest upolitycznione". Oszczędzone środki powinny pójść na niedofinansowaną służbę zdrowia i na inwestycje. Tylko, że to kropla w morzu potrzeb i dlatego widzę potrzebę zaciągania kredytów na niezbędne inwestycje w infrastrukturę.
Dzięki tym inwestycjom może napłynąć nowy kapitał i to może przyczynić się do wzrostu PKB i płacy minimalnej. Bez inwestycji zostaniemy zaściankiem i wtedy, poza bieda, nic nam nie wzrośnie.

może masz rację - oby. Ja się po prostu boję bo gdy widzę, że gospodarz marnuje pieniądze, nie potrafi nimi zarządzać, nie oszczędza, a do pomocy bierze nie do końca kumatych to nie mam pewności czy te kredyty są naprawdę dobrym pomysłem i czy dzięki nim będzie sie lepiej czy gorzej żyło naszym dzieciom. Wolę być ostrożny z peanami. Ciesze się z każdego km autostrady ale krew mnie zalewa gdy potem widze że po roku już się ją remontuje a ja i tak za nią musze płacić najwięcej w Europie. Postęp? Rozwój? Piękne słowa. Tylko czy do realizacji tych wszystkich pieknych marzeń musimy powoływać kolejne ministerstwa, urzędy i biura które mają to nadzorować a potem nie radzą sobie nawet z ogłoszeszniem przetargu i obiektywną oceną ofert (Chińczycy)?
Przypomne ci jeszcze raz czasy Gierka - wtedy też cieszono się z rozwoju kraju - a niestety naturalną konsekwencją tych kredytów były kolejne kryzysy i protesty...

To ty pamiętasz czasy Gierka ? Myślałem , że jesteś młodszy
Tak naprawdę to czasy były inne, była inna gospodarka. Martwię się tak samo jak Ty i inni, ale innej drogi niema. Jak nie zainwestujesz to nie pojedziesz. Co do biurokracji to niem ma innego zdania niż Ty, urzędactwa jest za dużo i pora trochę "przewietrzyć" to towarzystwo. Ciekawe czy tym razem starczy sil i woli politycznej w koalicji i/lub opozycji aby to zrobić.

Tusk ma zamiar tworzyć ministerstwo cyfryzacji, do tego nowe centrum zarządzania strategicznego, stały komitet stabilności finansowej. Najlepszy sposób na wietrzenie towarzystwa to nowe urzędy.

Nie po raz pierwszy mogliśmy się przekonać ile są warte słowa dawane przez Jarosława Kaczyńskiego. A do tego na mesjasz się kreuje kreatura jedna. Złośliwi twierdza, i nie bez powodu, że powinien zmienić nazwisko na Kłamczyński.

2008
"Do trzech razy sztuka, więc mógłbym powiedzieć: trzy porażki i odejdę. Jednak obawiam się, że dwie to już będzie wystarczająca ilość. W związku z tym jeśli w 2011 roku wyborów nie wygramy, to pozostawię miejsce innym. Pewnie młodszym. Oni będą dalej to prowadzili - mówił Jarosław Kaczyński w 2008 roku na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. - Jestem przekonany, że mamy wszelkie szanse wygrać. W związku z tym jeszcze trochę młodzi się pomęczą - mówił z uśmiechem."

2011
"Jarosław Kaczyński oświadczył, że z własnej woli nie zrezygnuje ze stanowiska Prezesa PiS. - Mnie witają okrzykami: "Jarosław Polskę zbaw". (...) Jeżeli pani marzy o moim odejściu, to proszę odłożyć to na przyszłe lata "

Zbawiciel się znalazł.