przez sapiecha1 » Śr, 17 paź 2012, 12:59
Środa, 17 października, godziny porannego szczytu, peron w kierunku Warszawy.
Tak można zacząć akcję filmu sensacyjnego, ale nie podróż do pracy, a tak się zaczęło.
UNO. Podjeżdża opóźniony pociąg ze Skierniewic. Nabity niemiłosiernie, nie jest w stanie przyjąć nawet połowy osób oczekujących. Drzwi zamyka i nic. Ja zostałem na peronie, bo jak się ludzie ładowali, pod światła podjechała SKMka. 10 minut walki maszynisty-mechanika ze sprzętem, decyzja o otwarciu drzwi, pociąg nie jedzie i pewnie nie pojedzie. Dla hecy zaproponowałem, że jest tyle narodu, może "na pych" się uda. Ale dobra, walczy w 1 jednostce, resetuje, opuszcza i podnosi pantografy, pozostawia oba podniesione, ale nic z tego. Walczy w 2 jednostce (ostatniej), resetuje, też opuszcza i podnosi pantografy, ustawia je do jazdy w przeciwnym kierunku, sprawdza (zamknął drzwi), drgnął. Wpuszcza ludzi do środka, ponad 5 minut na załadunek śledzi do tej puszki, odjeżdża po ponad 30 minutach nieplanowanego postoju. Z tego co słyszałem, jak maszynista zdawał raport przez telefon z awarii zanim zamknął drzwi, to przyczyną była wilgoć w 2 jednostce (wczoraj padało). Chłopak młody, ale sprytny, czego nie wiedział, dowiedział się przez telefon od kolegów, ale się nie poddał i na pych nie musiał opuścić peronu.
Widziałem jego ręce brudne od kurzu, z tych przedziałów automatyki w środkowych wagonach. Stał pół godziny, narobił się, pewnie teraz będzie ukarany, ale to on sam jakoś wyjechał z peronów złomem, który dawno powinien pójść do naprawy, bo przecieka i nawala.
DUO. SKMka stała i stoi. Tak, to ta słynna SKMka, w której jak się włącza klimę, wszystko zdycha. Pewnie ludziska nie mieli czym oddychać i chcieli kierowniczkę/kierownika powiesić na pantografie, więc włączyli klimę i wszystko padło.
TERCJO. Pod prąd wjeżdża SKMka, ludziska na uraaa do niej (ja z nimi). Jedziemy, ale nie daleko, bo do Włoch. Tam awaria drzwi. Drzwi otwarte, a stopień się zamknął (ta z odstawianymi stopniami). Na moje szczęście moja podróż w dniu dzisiejszym skończyła się we Włochach, choć jak szedłem, to widziałem że po jakichś 10 minutach pojechała dalej, czyli się udało.
Huraaa, Huraaa, ale mamy super połączenie za super kasę.