Kiedyś PMK pisał o zabieraniu samochodów. Może to jest pomysł? Samochód staje się majątkiem państwa, idzie na licytację, pieniądze zasilają budżet, policjant dostaje jakiś procent kwoty. Musiałby stać z radarem ręcznym, żadnych informacji ostrzegawczych, łapanka z zaskoczenia. Kierowcę za głowę z samochodu, zajmujemy ci samochód, a ty idziesz dalej pieszo, game over. Jak u Skandynawów, tam się zabiera prawko i płaci ogromną karę, u nas lepiej zabrać samochód, bo bydlak i bez prawka pojedzie, a bez samochodu będzie mu ciężko.
W sumie takie prace może wykonywać policjant bez kosztownego przeszkolenia, operator kamery-radaru znający trochę przepisów kodeksu drogowego. Niska pensja podstawowa i premie od sprzedaży licytowanego pojazdu, taka forma policyjnego "kanara". Na braku poszanowania prawa wyżywiłoby się wiele osób, koszty wdrożenia do pracy niewielkie, do tego zysk dla budżetu państwa. Nowoczesny radar-kamera chroniłby przed nadużyciami, wszystko zapisane w pamięci.
Również w przypadku wyprzedzania na przejściu kamera rejestrowałaby zdarzenie. A dalej ten sam scenariusz. Wyprzedziłeś, wjechałeś na pasy - game over. Dalej chodzisz pieszo.