Dzwonią, bo po to w końcu są. Wołają wiernych na mszę, oznajmiają o czyjeś śmierci. Gdybyż to było parę razy dziennie, to bym rozumiał, ale dzwony dzwonią co pół godziny. Ciepły dzień, dzieci śpią w wózkach, mało jest spokojnych, zielonych miejsc w północnym Piastowie, więc ludzie gromadzą się w parku obok kina. Niestety, zbliża się godzina 11. Jedenaście głośnych uderzeń, pierwsza pobudka. Za pół godziny kolejne uderzenie, głośniejsze od dzwonka do drzwi. Druga pobudka. O 12 znowu dwanaście uderzeń. Trzecia pobudka. Chyba jedyny park po tej stronie torów nie jest miejscem przyjaznym małym dzieciom. Ciekawe, czy byłoby legalne, gdyby ktoś co pół godziny włączał na chwilę syrenę, która wyłaby na pół miasta. Dzwonienie dla samego dzwonienia wydaje się w takim samym stopniu nieuzasadnione, naruszające normy życia społecznego i zakłócające porządek.

Jeszcze zatęskinisz, jak wnuki będą budzone przez wycie muezina:)

Muezin woła 5 razy o określonych porach, więc wolałbym jego niż dzwony co pół godziny.

A nie wystarcza nam samoloty? W dzisiejszych czasach każdy ma zegarek i bicie dzwonów straciło racje bytu.
W średniowieczy miało te sens a teraz jest już zbędne. Myślę, że kościół tego nie odpuści bo jest to rodzaj pokazania swojej pozycji.

Na kościelnej wieży zegar, to i dzwony biją. Ja mieszkam dość blisko kościoła a nie słyszę... Być może głuchnę na starość, albo odgłosy z AWP tłumią...

Człowiek ma mechanizm "przyzwyczajania " się do otoczenia, lub tzw. zmian natężenia poziomu tła w tym wypadku akustycznego. Mówiąc prościej, już się przyzwyczaiłeś.

to czemu ni cholery nie idzie sie przyzwyczaic do hałasu z AWP ?

a co to jest AWP ?

Aleja Wojska Polskiego

Prześpij się w parku, to zmienisz zdanie.

Pociągi też nieźle hałasują. Tak więc musimy się przyzwyczaić do tego na co nie mamy wpływu czyli : samoloty, pociągi, AWP. Ale czy musimy się przyzwyczajać do czegoś bez czego da się żyć a co jest jedynie rodzajem zaznaczenia swojego terytorium.

Moja żona próbowała rozmawiać z proboszczem, żeby - jeśli już musi - dzwonił krócej i nie wszystkimi dzwonami. Usłyszała, że tylko ona się skarży. To wierutne kłamstwo, co potwierdził inny ksiądz. Klecha musi pokazać, że coś robi, a takimi dzwonami mozna się pochwalić przed biskupem. A i staruszkowie kościelni szczęśliwi, bo nie muszą sprawdzać na zegarku, że już trza iść...
Ciężko pracuję, jak pewnie wielu z nas. Chciałbym się w weekend wyspać, ale nie mogę. Mieszkam blisko kościoła i dzwony budzą mnie o 6:30! Proboszcz zaczyna zmianę... Łomot taki, że - nomen omen - uchowaj Boże! Czy ktoś zna sposób na walkę prawną z nimi? Tłumaczenie nie pomaga...
Ciekwe co na to nasza Piastowska władza? Czy ktoś z urzędu wogóle czyta to forum?

Uważaj
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... dzwon.html

Niestety prawo pozwala tym kryminalistom w sutannach na zabawę ponadnormatywnymi decybelami. Zero szacunku dla ludzi, którzy chcą się wyspać czy odpocząć w niedzielę. Zresztą nie ma co się dziwić, patrząc jak bydło przyjeżdzające do kościoła na Ogińskiego łamie wszelkie zasady, parkowanie na zakrętach i przejściu na pasach, stwarzające zagrożenie dla ludzi to normalka. Dla mnie zabawy księży z dzwonem o takich godzinach to zwykłe chamstwo. Ale lepiej, żeby taki zabawiał się dzwonem niźli dzieci miał dotykać, co jest powszechnie praktykowane wśród tych panów w czarnych jak smoła sukienkach.