@Marcin: Nie żałowałbym tak bardzo tych chłopów, nie mieli aż tak źle jak piszesz. Porównaj to z dzisiejszymi czasami, kto w Polsce ma własny dom (nie na kredyt), kto ma własną firmę i pracuje na swoim a kto odrabia pańszczyznę za minimalną krajową. Chociaż to pewnie wina Kościoła

No to poczytaj, jak było dobrze, gdy Polską rządziła szlachta i kler, ile ci łaskawcy dawali chłopom.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%84szczyzna
A domy chłopów to były nędzne lepianki, dzisiaj pies mieszka w lepszych.
"Własną firmę", "dom bez kredytu"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Podda%C5%84stwo
Życzę ci takiej firmy i takiego domu, jakie mieli chłopi pańszczyźniani.

czytam, czytam… i pobieżnie patrząc wychodzi na to że było znacznie lepiej niż teraz.
Pańszczyzna, w najgorszym wypadku były to 4 dni za . Różnie liczono, można przyjąć że nie było to mniej niż 15-20ha, czyli spory kawałek ziemi. Nie wiem ile jedna osoba była w stanie uprawiać, taki wymiar pańszczyzny nawet z wliczającymi się w to dodatkowymi obowiązkami pozwalał na spokojne życie.
Mi na pewno, Tobie pewnie też brakuje wiedzy żeby swobodnie rozmawiać na ten temat opierając się wyłącznie na faktach. Nie mówię że chciałbym być średniowiecznym chłopem, to przede wszystkim inne czasy. Na pewno jednak nie mieli gorzej od nas jeśli chodzi o różnego rodzaju podatki. Rzuć okiem na ten artykuł: .

Poziom kretynizmu (w sensie chorobowym oczywiście) u tego osobnika zaczyna przybierać na sile.
Tym razem przeszkadzają mu związki partnerskie.
Całość do przeczytania .
Argumentacja zaczyna przypominać tą znana z imperium medialnego Rydzyka.

Biorąc pod uwagę inne teksty tego autora które polecałeś, ten jest zdecydowanie najbardziej wyważony. Nie wydaje mi się więc żeby coś przybierało na sile.
Główną i chyba jedyną myślą jest: fundamentem dla normalnego rozwoju dziecka jest (…) stabilność, trwałość, zaufanie. (…) Nietrwałe konkubinaty [kiedy się rozpadają rodzą] ogromne problemy wychowawcze. (…) Powinniśmy się troszczyć, by każde z nich [dzieci] miało ojca i matkę. Każdy zdrowo myślący człowiek się z tym zgodzi.
@gienek: O co Ci więc chodzi? Co jest kretyńskie? A w to że słuchasz radia Rydzyka nie uwierzę.

Mi chodzi o to , że nie ma znaczenia jaki to jest związek, najważniejsze aby łączył a nie dzielił. I czy jest sformalizowany czy nie to jest mało istotne. Kretyńskie jest w tym to, że negowanie takiego związku dwojga ludzi tylko dlatego, że nie jest związkiem małżeńskim jest głupota, którą należy pokazywać i tępić.
Napisałeś, że
"Nietrwałe konkubinaty [kiedy się rozpadają rodzą] ogromne problemy wychowawcze."
ale można również napisać
"Nietrwałe małżeństwa [kiedy się rozpadają rodzą] ogromne problemy wychowawcze."
... i każdy zdrowo myślący człowiek zgodzi się, że najważniejsze jest dobro dziecka i nie ma znaczenia czy jest to związek małżeński czy konkubencki, zasady wobec dziecka są takie same.!
Czyli kretynizmem nie jest dobro dziecka, tylko twierdzenia, że jedynie związek małżeński jest w stanie to zapewnić.
I właśnie taka argumentacja jest kretyńska, szkoda, że wpisujesz się w ten nurt. Ale cóż katolicy maja swoje normy etyczne i nie tolerują innych.

ale katolicy nie mają tu nic do rzeczy. Z resztą pod koniec jest jasno napisane, że nie chodzi o tępienie rodziców nieślubnych dzieci tylko o nie prowokowanie dalszego wzrostu liczby dzieci bez rodziców.
Jak dla mnie spora część małżeństw nie powinna być zawierana a spora część rodziców nie nadaje się do tej roli. Ale na to nie ma wpływu więc trzeba jakoś odnaleźć się w tej sytuacji, rezygnacja z instytucji małżeństwa w żadnym wypadku nie jest dobrym krokiem. I religia nie ma na to wpływu

Gienku wytłumacz mi proszę czym różnić się ma umowa związku partnerskiego kobiety i mężczyzny od ślubu?

Nie bardzo rozumiem, co ma Kościół do instytucji małżeństwa w Polsce?
Równie dobrze można powiedzieć że księża chodzą na dwóch nogach, wszyscy inni też tak chodzą – jest to zatem dowód że Kościół wymyślił chodzenie na 2 nogach i przez wielki tak zniewalał biednych ludzi że teraz przyjęli to za normę. Zagłosujmy na Pomarańczową Alternatywę, jak dojdą do władzy jako partia będzie można chodzić inaczej