Ja to widzę inaczej.
Gimnazjum nr 2 mieści się w budynku z lat 50., który jest zwyczajnie przestarzały. Bieżące remonty robią swoje, ale to i tak jest "reanimowanie trupa". Do tego dodam całą masę barier architektonicznych. Nowy, nowoczesny budynek bardzo by się przydał.
Z drugiej strony jest LO, które tak naprawdę jest klitkowate. Niewiele sal, brak jakiegokolwiek zaplecza sportowego, a do tego - tak jak w przypadku G2 - bariery architektoniczne, które zaczynają się już metr od przekroczenia progu szkoły.
Dlatego pomysł budowy całkiem nowego obiektu, który pomieści obie te szkoły ma sens i naprawdę nie wiem jak można w tym wszystkim doszukiwać się negatywów. Nawet wysokie koszta nie są moim zdaniem przesłanką na "nie", gdyż oświata jest jednym z najważniejszych zadań gminy i warto łożyć na to pieniądze. Szczególnie, że taki budynek, wybudowany według dzisiejszych standardów wystarczy pewnie na kilkadziesiąt lat. Podobnie jak SP1, która obok wiaduktu była chyba najbardziej drenującą budżet inwestycją tamtych czasów - nikt mi chyba nie powie, że to źle że powstała.
Odrębną kwestią jest udział w tym wszystkim powiatu. Najlepszym rozwiązaniem byłoby partycypowanie w kosztach przez oba samorządy, bo w końcu patrząc na właściwości rzeczowe w zakresie edukacji jest to ich wspólny interes. Ale wobec braku zainteresowania/możliwości finansowych ze strony powiatu warto zrobić to samemu, o ile oczywiście nie będzie tak jak w 1999, że my jako Piastów wydamy na coś pieniądze, a potem ten majątek trwały przejdzie na czyjąś własność. Dlatego pierwszym podejmowanym krokiem jest przeniesienie własności gruntu i budynku na rzecz miasta.
Na koniec mała dygresja. W Pruszkowie wydaje się 70 milionów, czyli sumę trzyletnich wydatków inwestycyjnych, na budowę nowoczesnego CDK. Nie szkoły, nie przychodni, tylko obiektu kultury, który nie jest rzeczą pierwszej potrzeby jak edukacja czy ochrona zdrowia. Przeciwnicy tego projektu wielokrotnie straszyli mieszkańców, że CDK spowoduje całkowitą stagnację w inwestycjach miejskich i czeka nas kilka lat posuchy. W praktyce okazało się, że finansowanie ogromnej inwestycji rozłożonej na kilka lat nie wyłącza możliwości realizowania innych inwestycji. Dlatego nie należy do tego podchodzić w taki jednoznaczny sposób, że na pewno będzie źle.