Jest zimno, bo jest zima, to pewnie nie wszyscy z Was zdają sobie sprawę ze skali zmian w ruchu lotniczym nad naszym miastem. Ale jak przyjdzie wiosna i po powrocie z pracy albo ze szkoły otworzycie okna, to czeka Was przykre zaskoczenie. Tzw. krótki pas, ten skierowany wschód-zachód, używany był głównie do lądowań, chcociaż zdarzały się krótsze lub dłuższe okresy, kiedy samoloty startowały z niego na zachód. Niestety, począwszy od października zeszłego roku, jest niemal wyłącznie używany do startów. Ponieważ korytarze powietrzne są tak wytyczone, a nie inaczej, 70-80% samolotów tuż po starcie skręca na południowy-zachód i przelatuje idelanie pośrodku naszego miasta.
Nie wiem jak jest klucz, ale widać wyraźnie, że "warszawa" wypchnęła większość hałasu związanego z lotniskiem poza swoje obrzeża. Jeśli wejdziecie na stronę Portów Lotniczych, to przekonacie się, iż istnieje i owszem, raport na temat wpływu hałasu na środowisko, ale: mapa hałasu jest przestarzała i nie odpowiada aktualnemu ruchowi, nie mamy w Piastowie ani jednego punktu stałego monitorowania hałasu.
Zgodnie z prawem, Porty Lotnicze powinny informować o swych poczynaniach organy administracyjne terenów zagrożonych. Od października trwa moja korespondencja ze Starostą Pruszkowskim, byłem też na spotkaniu z Naczelnikiem Wydziału Ochrony Środowiska, który zna i "prowadzi" sprawę, tzn. zwrócił się Portów Lotniczych o aktualizację mapy hałasu i rozpoczęcie stałego monitoringu, a także próbuje rozmawiać z Państwową Agencją Żeglugi Powietrznej na temat wytyczenia nowych korytarzy, tak aby nie przebiegały przez środek miasta .
Nie wiadomo jednak, jakie zmiany będą możliwe i kiedy zajdą. Dlatego nie powinniśmy pozostawać bierni i rozpocząć walkę o prawo do życia w zdrowym środowisku.