Przeglądałem ostatnio galerię zdjęć (tę historyczną) z naszej parafii i niestety nasuwa się na myśl smutna refleksja.
Czasy "świetność" i świętości to ta parafia ma już za sobą

. Decyzje prowincjała przyniosły efekt - niestety negatywny.
"Jedni" zostali przeniesieni, świeccy (którzy działali) zostali wyeliminowani przez obecnego proboszcza. Osoby które do tego dążyły osiągnęły swój cel. Można by powiedzieć, że osiągnęły sukces (p. H. ks.S, śp. ks. A) ale ich już nie ma, a "gruz" pozostał

. Ogród - niebawem będzie wyglądał jak w roku 1993, oczko wodne zniszczone - cud, że w nim jeszcze rybki pływają ( chyba są co miesiąc wymieniane - tak dla niepoznaki),pamiętam po kilkanaście ślubów każdego miesiąca i każda para przyjmowała życzenia w ogrodzie i robiła sobie pamiątkowe zdjęcia, kościół brudny i zapiaszczony (można się ślizgać bez łyżew szczególnie pod chórem, ministrantów brak - smutek. Jednym słowem cel osiągnięty, zniszczenie dokonane. Wiwat prowincjał

, wiwat proboszcz
A mieliśmy taką piękną parafię, piękny kościół i parafian, którzy ten kościół wybudowali. Pozostało nam się tylko modlić, że przyjdzie kiedyś osoba która podniesie i odbuduję ten kościół jak "feniks z popiołu" (ale to już chyba nie za mojego żywota)

.