przez sapiecha1 » Śr, 25 mar 2015, 14:50
SM może jedynie obciążyć lokatorów do stanu licznika głównego, ani litra więcej. Pytanie czy rok temu spisali licznik główny ze stanem na 31 grudnia.
Drugą sprawą jest gdzie popłynęła woda NIEROZLICZONA. O ile mogę uznać, że węzły CO są spuszczane na okres letni w celach remontowych i modernizacyjnych, a następnie napełniane na jesieni, jak również że w instalacji CO występują ubytki i należy dopuszczać wody w sezonie grzewczym (normalne odparowanie, bo układ nie może być idealnie szczelny), o tyle wszelkie upuszczania wody poza awariami (np lokator w sezonie zmienia grzejnik lub zawór) powinny obciążać zleceniodawcę, Kolejną sprawą są prace porządkowe. Te też wymagają wody, która jest brana gdzieś w piwnicach z ogólnie dostępnych zaworów. Rozumiem, że za sprzątanie płacimy w czynszu raz, a za wodę do sprzątania drugi raz. To tak trochę nie tak. Są jeszcze krany na zewnątrz budynków. Zdarzają się lokatorzy, którzy sobie umyją z nich samochodzik, zrobią ogródek pod oknem i podlewają roślinki, nie mówiąc o trawnikach. Skoro SM nie gwarantuje zabezpieczenia tych zaworów przed ogólnym dostępem, to niech na nich też założy liczniki i tę wodę traktuje jak rozliczoną. Dlaczego mamy płacić za myte samochody, czy też kwiatuszki pani Jadzi z parteru?
Irytuje mnie jeszcze jedna kwestia. Moje mieszkanie aktualnie jest wynajmowane, ale jak mieszkali w nim moi teściowie, zauważyłem babcie zasuwające z wiaderkami wody z piwnicy. Wówczas nie zwróciłem na to uwagi, obecnie wiem czemu to służyło. Ominąć własny licznik wody. Czemu na coś takiego mamy robić zrzutkę? Babcie oszczędzają, ilość NIEZBILANSOWANEJ wody rośnie, a my jesteśmy kasowani od zużycia, co oznacza że babcie wykradają nam pieniążki tylko dlatego, że w piwnicach zawory nie są zabezpieczone przed nieuprawnionym użyciem.
Jeśli mamy płacić za tę NIEZBILANSOWANĄ wodę, to płaćmy od m2 lokalu, nie od zużytej wody, będzie bardziej uczciwie. Do tego kto może, niech się przejdzie i wykaże wszystkie zawory ogólnie dostępne, bo za wodę kradzioną ze względu na brak dozoru nie powinniśmy chyba płacić. To tak, jakby otworzyć bankomat, niech sobie ludzie biorą z niego kasę, a my obciążymy pobliskich mieszkańców. Rozumiem, że ubytki mają prawo się zdarzyć, ale w moim przypadku jest to odpowiednik 50 litrów dziennie (5 wiader) licząc ze ściekami, lub 117 litrów dziennie (12 wiader) licząc bez ścieków (nie wiem jak rozliczają to z MPWiK). W takiej ilości wody można się spokojnie wykąpać. Przy 50 mieszkaniach w bloku jest to wręcz gigantyczna ilość wody.
Chyba w weekend przejdę się po piwnicach u siebie w bloku, zrobię fotki wszystkich niezabezpieczonych zaworów. Wam radzę to samo.