przez sta » N, 1 maja 2011, 22:54
W takim razie nie do końca tak samo rozumiemy krytykę tekstu. Za przykład weźmy Biblię, dzięki krytyce tekstu wiadomo na kiedy datować dany tekst, komu przypisać autorstwo, gdzie znajdują się późniejsze dopiski, jak mając do dyspozycji kilka różnie brzmiących rękopisów dotrzeć do pierwotnej wersji itd. Z punktu widzenia religii taka wiedza nie podważa Objawienia, z dzisiejszego punktu widzenia nawet je potwierdza. Myślisz że jakiemuś chrześcijaninowi przeszkadza że niektóre teksty św. Jana napisali jego uczniowie? A komuś przeszkadza że Pięcioksięgu Mojżesza nie napisał Mojżesz? Część z najwcześniejszych ksiąg Starego Testamentu napisano po grecku, jedna z nich jest tłumaczeniem na grekę a mimo to znajduje się w kanonie. Nie chodzi mi więc wcale o podważanie słów Boga tylko o dotarcie do nich w jak najbardziej oryginalnym brzmieniu.
Swobodne podchodzenie do treści religii nie ma większego związku krytyką tekstów. Weźmy za przykład Świadków Jehowy. Ich tłumaczenie (odczytanie) imienia jest ewidentnie błędne i wynika z nieznajomości tradycji z której wyrósł Judaizm i samego Judaizmu (odsyłam choćby do wikipedii, chociaż artykuły tam są często „wandalizowane”). To też jest jakaś forma krytyki tekstu, gdyby jednak była ona rzetelna to zmienili by oni poglądy na ten temat. Zamiast tego upierają się że imię Boga z Biblii jest permanentnie wymazywane i dlatego starają się je wstawić wszędzie, nawet tam gdzie go nigdy nie było. Ale czy ma to związek ze spłycaniem religii?
Zgodzisz się mam nadzieję, że psychologizowanie religii jest zarazą międzywyznaniową.
Socjalizm naukowy? Argument z humorem, ładnie to opisał (żeby nie powiedzieć obnażył) Orwell, komunistyczna retoryka jest taka sama. Tak jak w roku 1984 ministerstwo pokoju zajmowało się wojną tak i w PRL wszystko było odwrotnie. Socjalizm naukowy nie był naukowy, MO obywatelska a demokracja nie była żadną demokracją. Za to prawdziwa nauka, z krytyką tekstu włącznie, nie jest może w 100% obiektywna ale dąży do tego. Jeśli chcesz obalać jakiejś hipotezy albo krytykować jej narzędzia to zrób to. Zaręczam Ci że wszyscy będą Ci wdzięczni a historia Cię zapamięta.
Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że z peerelowskimi gazetami było tak samo, kiedy można było coś w nich przeczytać to najpewniej nie była to prawda, za to rzeczy przemilczane były warte uwagi. W latach siedemdziesiątych wskaźniki alkoholizmu w Polsce biły rekordy a w gazetach z tego okresu ciężko znaleźć najmniejszą o tym wzmiankę.