Oj źle się dzieje w naszej spółdzielni, źle... Ostatnie Walne (najwyższy organ w spółdzielni!!!) było żenującym widowiskiem.
Władze spółdzielni od razu na wstępie postanowiły utrudnić członkom spółdzielni wpływ na to, co się z ich majątkiem dzieje, bo zorganizowały Walne (potencjalnie dla grubo ponad 3 000 członków) w ciasnej i dusznej stołówce szkolnej (mogącej pomieścić co najwyżej 250 osób). Wiele osób, które przyszły na zebranie rezygnowało z tego zamiaru, widząc że nie ma dla nich nie tylko miejsc siedzących ale nawet stojących. Drugim "zgrabnym" posunięciem władz spółdzielni odstraszających członków spółdzielni od uczestnictwa w zebraniu był termin: poniedziałek, godz. 18. Biorąc pod uwagę, że nigdy nie było Walnego krótszego niż 8 godzin (a były i takie trwające 17!) łatwo przewidzieć, że najważniejsze sprawy dla spółdzielni były omawiane po północy przy obecności 30 osób. Cóż, Zarząd może mógł odpocząć następnego dnia w pracy, ale nie wszyscy mają takie luksusowe warunki
Najważniejsze jednak, że władze spółdzielni całkowicie lekceważą sobie spółdzielców (którzy swoim brakiem aktywności na to pozwalają): nie odniesiono się do wniosków składanych do tego walnego, nie odpowiadają na pisma, nie udostępniają dokumentów .... Wszystko to przy aprobacie obsługi prawnej, której koszt obecności na takie pseudo-walnym zgromadzeniu to całkiem spora sumka. A to nie jedyny wydatek: w tym roku trzeba już było zapłacić za organizację dwóch walnych, bo to poprzednie 7 czerwca zostało przerwane z powodu fatalnej jego organizacji. A więc płacimy 2 razy wynajem sali, 2 razy firma do obsługi, 2 razy zawiadomienia, 2 razy wynagrodzenia ......
Widać członków spółdzielni stać na takie wydatki