Powiedz mi jak to jest że narzekasz na matematykę, a w LO wybrałeś profil matematyczny. Być może to jest tak z tą maturą że ktoś doszedł dawno temu do wniosku że większość młodych ludzi 15-latków, tak naprawdę nie wie co będzie robiła w przyszłości. Dlatego na maturze mamy matematykę jako powiedzmy podstawę nauk ścisłych i polski jako podstawę humanistyczną. Co daje Ci w przyszłości jak już będziesz bardziej dojrzały i zdecydowany jakąś alternatywę wyboru.
Co miałby zrobić człowiek który w 3-klasie LO, zorientuje się że jednak chciałby się zając powiedzmy architekturą, ale przez poprzednie lata miał jakiś okrojony program matematyki, i nie przygotowywał się do matury z niej bo mając 15-lat, dokonałeś takiego a nie innego wyboru. Czy taki człowiek ma zacząć LO od nowa. Sam przyznasz że jako zwolennik nauk humanistycznych i przeciwnik matematyki na maturze, w klasie z rozszerzoną matematyką idealnie wpisujesz się w taki scenariusz.

A z tych racji które ty przedstawiasz masz do wyboru na maturze poziom podstawowy i rozszerzony.

Co do tego UW to w kierunkach, które akurat przestawiłeś daleko mu SGH.

Co do tego prokuratora to naprawdę pewne podstawy nawet jeżeli ich nie używasz, i zapominasz to w tedy gdy ich potrzebujesz łatwo odtwarzasz. Po za tym jeżeli ktoś nie ma wyuczonych schematów działania nawet jeżeli odnajdzie odpowiednie wzory i przykłady i tak ich nie zrozumie. Gorzej jeżeli w internecie trafi na błędne rozwiązanie co też bardzo często się zdarza.

W tej materii popieram wypowiedzi @wicherek.
Wielokrotnie spotkałem się z osobami po licencjacie (czyli miały maturę), które nie umiały liczyć pieniędzy na kasie (fakt, z licencjatem na kasie, to kiepsko świadczy o człowieku), ale inżynierowie po polibudzie u mnie w robocie mieli potworne problemy z procentami i przeliczaniem sekund na minuty (szczytem było przeliczenie 3605 sekund na 36 minut i 5 sekund).
Ale dobra, to algebra, ale sprawdźcie ilu waszych znajomych umie wyznaczyć kąt prosty. Ta umiejętność przyda się nawet w ogródku przy wytyczaniu ścieżek. 2/3 ludzi tego nie potrafi, a jest to podstawowa wiedza i do tego przydatna.
Matma powinna być na maturze podobnie jak język polski i język obcy.
Co do tego, że NP chciało by Adaś był pod zarządem miasta (już jest), to się nie dziwię. Jaki bauer, tacy pracownicy. Jak rządził powiat i dołował piastowskie LO, to i ludzie wymiękli. Teraz Burmistrz powinien jako organ prowadzący nałożyć podobne obowiązki jaki nałożono wcześniej na dyrekcje naszych podstawówek i poziom powinien dość szybko się poprawić, bo jeszcze idzie kilka niezłych roczników, a po nich te rewelacyjne. Aby osiągnąć dobry rezultat trzeba mieć bat i marchewkę (burmistrz na dyrekcję, dyrekcja na nauczycieli, nauczyciele na uczniów).
Co do tabletów, to w czasie rekrutacji nie było jeszcze o tym mowy, to nowość z przełomu maja i czerwca i mimo że klasy mają już minimalną, rozsądną liczebność, rekrutacja nadal trwa, bo walczą o każdego ucznia, w tym o tych którzy się jeszcze nie sprowadzili do miasta, a sprowadzą w wakacje. Dodatkowo każdego tableta, czy peceta można poddać takim modyfikacjom softwarowym, że tego przykładowego fejsa nie da się otworzyć. Do tego sprytny informatyk może blokować zarówno porty, jak i konkretne strony na firewale mocno utrudniając dostęp do tych treści na terenie szkoły, ale tego trzeba chcieć i wymagać od kadry.

Zarządzający ma ogromny wpływ na poziom edukacji. W dwudziestoleciu międzywojennym na naszych uczelniach wykładali ludzie z Sorbony, Oxfordu i innych znakomitych uczelni nie z sentymentu tylko, dlatego że w Polsce zarabiało się 30% więcej. Spójrz jaki Polska wtedy zrobiła postęp i to bez pomocy Unii Europejskiej. Było chyba 5 producentów motocykli które nie ustępował Harleyowi, budowano samoloty, projektowano broń itd. Polska przed wojną 8-krotnie stawała na podium olimpiad szachowych. I to wszystko w kraju który powstał kilka lat wcześniej na ziemiach którego były 3-szerokości torów w momencie powstania.

Rozumowanie takie jak twoje panuje od wielu wielu lat, i dlatego dziś matura tak nie wiele znaczy chociażby na rynku pracy. W kraju robi się larum że 30% nie zdało matury, no i co tego matura nie jest dla wszystkich tylko dla najlepszych. Dziś mamy jeden z największych odsetków młodzieży na studiach. Ja raczej myślę że odsetek idiotów którzy są dojeni przez pseudo uczelnie, bo papierki które zdobędą i tak nie wiele znaczą.
Pisałeś trochę wyżej jaki jest wysoki poziom na zarządzaniu na UW. To radzę Ci przyjrzeć się po jakich szkołach jest największy odsetek zarządzających wysokiego szczebla, Polskich Europejskich czy światowych firm. Może Cię rozczaruję ale są to inżynierowie a nie ludzie którzy skończyli jako główny kierunek studiów zarządzanie (oczywiście mówimy o firmach w których nie rządzi polityka). Tak samo jest z inwestorami giełdowymi najlepsze wyniki osiągają inżynierowie.

Na koniec to myślę że dobrze wiesz że jeżeli matematyka nie byłaby na maturze to jej poziom byłby sprowadzony do kompletnego dna, no bo skoro się jej nie zdaje to po co się uczyć. Brak weryfikacji zewnętrznej wprowadziłby też problem wiarygodności oceny na świadectwie. Popatrz jaki problem jest z kredytami frankowymi, ja sobie zdaję że pewnie brali je też inżynierowie, ale jakby przebadać jaki jest rozkład tych kredytobiorców myślę że, z pewnością 70-80% z nich ma problemy z matematyką na poziomie gimnazjum albo i szkoły podstawowej.

A i nie odpowiedziałeś na pytanie ja kto się stało że znalazłeś się na profilu matematycznym, tatuś i mamusia zdecydowali?

W pełni się zgadzam z tym, że źle się dzieje, że maturę ma każdy, a tytuł magistra prawie każdy. To wywróciło rynek pracy i tak naprawdę utrudniło życie wszystkim. Kiedyś talent i ciężka praca skutkujące wyższym wykształceniem były doceniane dobrą pracą. Dziś tak nie jest. Przykre. Winę ponoszą za to osoby, które umożliwiły działanie tak wielu egzotycznych uczelni, gdzie trzeba minimum wysiłku by uzyskać dyplom. Winni są również pracodawcy, którzy całkowicie bez sensu śrubują wymagania.

Co do wykładowców - spójrz na listę osób wykładających chociażby na UW. Na Wydziale Prawa i Administracji wykładają osoby, które same to prawo tworzyły. Byli i obecni sędziowie Trybunału Konstytucyjnego. Ludzie, którzy kreowali i kreują porządek prawny w naszym kraju. Czy może być lepszy wzór dla młodzieży? Wyobrażasz sobie, że idziesz na zajęcia z postępowania karnego i słuchasz o reformie kpk od profesora, który przewodniczył komisji kodyfikacyjnej, która tą reformę opracowała? Albo, że uczysz się o prawie konkurencji od byłego prezesa UOKiK? Naprawdę, kadra dydaktyczna na najlepszych uczelniach jest z najwyższej pólki.

Jeśli chodzi o pożyteczne zawody to jak najbardziej masz rację. Łatwiej o pracę z konkretnym inżynierskim dyplomem, niż po kierunku "wszystko i nic". Niestety trend jest taki, że powstaje coraz więcej egzotycznych i całkowicie niepraktycznych kierunków, szczególnie na uczelniach prywatnych, które w ten sposób chcą przyciągnąć klientów-studentów.

Przecież my mamy jeden z najbardziej niejasnych systemów prawnych w cywilizowanym świecie, tworzenie absurdów jest standardem, przepisy wzajemnie się wykluczające też się zdarzają, to chyba nie jest tylko moje odczucie, więc przykład jest średni.
Prosty przykład wypadek drogowy jaki kilka lat temu miał młody Wałęsa, co sąd to inne orzeczenie, raz jest wina włączającego się do ruchu, raz tego który przekroczył prędkość, a raz obopólna.

Słyszałeś o falandyzacji prawa to określenie od byłego profesora UW.

To znaczy że poprawy nie będzie.

Pytanie co to znaczy "poprawa". Jeśli miałoby to być odejście od swobody oceny dowodów przez sąd i zrobienie swego rodzaju taryfikatora gdzie każdy podejrzany dostaje identyczną karę bez względu na okoliczności, postawę i dotychczasową karalność to bardzo dobrze że takiej "poprawy" nie będzie.

To, że matura z matematyki wyszła kiepsko, to wynik jej obowiązku. Wcześniej była zdawana lepiej, bo zdawali tylko, ci co chcieli...
Trzeba być ignorantem, by pisać, że szkoła jest NP. Szkoła jest piastowska, nie NP. Na szczęście dla piastowian, jest już nasza, nie powiatowa, bo za rok, dwa, by jej nie było i nie byłoby czego reaktywować.
Poza tym, dwie klasy mają już pełne składy. Ale jak napisał sapiecha1, walczy się o każdego ucznia, by była klasa trzecia, jak zaplanowano.
E-tornister to rzeczywiście nowy pomysł, nie był zakładany wcześniej, chwalony przez n-li i uczniów, chyba był w Ostrowcu, trzeba to sprawdzić, czytałem o tym . Zabezpieczony, nie da się korzystać z takich stron, które nie pomagają w nauce... Tak, że życzę powodzenia, mimo ataków. Ważne by się powiodło i szkoła odzyskała renomę, tak przecież jej potrzebną. Bo wiem, że jest lepsza niż nie jedna warszawska...

Dlatego, że większość mieszkańców wybrała burmistrza i radnych z ugrupowania, które nigdy nie ukrywało swoich zamiarów co do LO. Ot i cała tajemnica.

A czy obecny burmistrz lub obecni radni, którzy mówili o zamiarach przejęcia LO Mickiewicza, równie chętnie i uczciwie mówili także o kosztach jakie to przejęcie niesie ze sobą? Czy raczej milczeli na temat konieczności wydawania z budżetu miasta kwoty około 0,6 mln zł na słabe w końcu liceum? Czy uprzedzili(poinformowali) swoich wyborców, że o tyle mniej pieniędzy będzie przeznaczone na utrzymanie szkół, przedszkoli, czy opiekę medyczna oraz na inwestycje takie jak drogi czy wodociągi?

Mam wrażenie, że pominęli te informacje, przekonując do swojego pomysłu w dużej mierze nieświadomych tego wyborców. Zresztą na takich prostych i nieskomplikowanych pomysłach budowli swoja kampanię, co przyniosło im sukces, a sapiecha1 i PMK do tej pory są nimi zachwyceni.

A czy którykolwiek z kandydatów mówił o kosztach swoich obietnic? P. Borodzicz, która weszła do II tury obiecała m.in. nową przychodnię w północnej części miasta, darmową opiekę stomatologiczną w szkołach, autobus do starostwa i sądu, zwiększenie częstotliwości kursowania linii ZTM, a także - o czym się mało mówiło - budowę Rodzinnego Centrum Kulitury i Rekreacji. Ani słowa o źrodle finansowania tych pomysłów, które w gruncie rzeczy nie są takie złe. Tak więc narzucanie takiej narracji, że NP oszukał mieszkańców, bo nie mówili ile co będzie kosztować nie ma za bardzo pokrycia z faktami.