Szanowni Forumowicze,
a w szczególności mieszkańcy domów znajdujących się w okolicy Parafii Michała Archanioła przy ul. Orzeszkowej.

Chciałbym zwrócić uwagę na problem, który nas tak dotkliwie dotyczy (chyba, że tylko mnie to przeszkadza), czyli bardzo uciążliwe kuranty i dzwony kościelne. Jestem w stanie zrozumieć, że dzwony to tradycja. Rozumiem też, że niektórym mogą się podobać, ale nie zrozumiem jaki jest sens grania na cały regulator tych muzyczek 3 razy dziennie po kilkanaście minut.

Abstrachując od tego, co się komu podoba, na pewno każdy zgodzi się z tym, że dzwony o 6:30 (także w weekend!) i melodyjki wygrywane parę razy dziennie, mogą być uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. Co więcej, a może przede wszsytkim, jest to łamanie prawa: określa parametry dopuszczalnego poziomu hałasu w zależności od rodzaju terenu, na którym znajduje się określona zabudowa.

Dla miasta poniżej 100 tys mieszakańców z zabudową jednorodzinną (a taka jest w okolicy ul Orzeszkowej) dopuszczalny poziom hałasu to 50db. To zdecydowanie mniej niż głośność dzwonów i kurantów.

Proszę okolicznych mieszkańców o wypowiedzi na ten temat.
Pozdrawiam!

Mieszkam blisko. Dzwony i kuranty słyszę nawet przez zamknięte okno. Podobnie jak dzwonki wołające wiernych 5 minut przed mszą. Pomimo to dźwięki te nie stanowią dla mnie żadnej uciążliwości bo nie są na tyle głośne by np. mnie obudzić, nawet latem gdy okna są otwarte. Nie zagłuszają telewizora i nie przeszkadzają w wypoczynku na świeżym powietrzu.

Aby ustalić czy normy są przekraczane należy dokonać pomiarów za pomocą specjalnego urządzenia. Robiłeś coś takiego? Czy masz słuch absolutny?

Nie mieszkam w rejonie ale kolega mieszka przy Kościele na Ogińskiego i powiem tak - są równie i równiejsi. Tutaj nie ma znaczenia czy komuś to przeszkadza czy nie przy zamkniętych, czy też otwartych oknach. Gdybym Ja sobie codziennie z takim natężeniem odpalał Marilyn Mansona lub nawoływania Muezina to na pewno komuś by to przeszkadzało. Sorry - podobno żyjemy w kraju, w którym wszyscy jesteśmy równi (podobno) ale zawsze KK będzie ponad prawem i bez znaczenia jakie normy hałasu będą przyjęte.

Wg mnie to kwestia znalezienia złotego środka. Ksiądz mógłby sobie odpuścić melodyjki we wczesnych godzinach rannych. Ale też niech nikt mi nie wmawia, że trwający 30 sekund kurant albo grająca 2 minuty melodyjka zatruwa mu życie. Te dźwięki to element tła, taki sam jak przelatujące samoloty czy też nieustanny szum samochodów w Alejach.

Gościu,któremu przeszkadzają te dzwony:
Nie masz co robić w domu przez 24h 7 dni w tygodniu to weź się do porządnej roboty a nie wypisujesz głupoty na forum niedługo zacznie ci przeszkadzać że ludzie chodzą po ulicy, dziecko za głośno płacze a za dużo samochodów jeździ po Twojej ulicy.

Też mieszkam w sąsiedztwie parafii przy Orzeszkowej i zgadam się w 100% z kristof'em. W dawnych czasach, kiedy ludzie nie mieli zegarków, ten sposób wzywania na masze był w pewnym sensie usprawiedliwiony. Obecnie, w dobie powszechnego dostępu do smartfonów, tabletów i zegarków, jest to bardziej przejaw potrzeby dominacji niż rzeczywistej potrzeby informowania parafian.
Rozumiem też potrzebę uszanowania tradycji, ale nie powinna ona być uciążliwa dla otoczenia. Wynika to z prostej zasady współżycia społecznego i stosunków dobrosąsiedzkich, bo parafia to przecież także sąsiedztwo.
Propozycja aby zrezygnować z dzwonów o 6:30 (także w weekend!), melodyjek wygrywanych parę razy dziennie, oraz krótkich dzwonków na 5 min przed mszą jest sensownym kompromisem pomiędzy tradycja a uciążliwością dla okolicznych mieszkańców.

Podobna sytuacja była w parafii na Niedżwiadku w Ursusie tylko tam proboszcz grał z rana na trąbce co myślę że było zdecydowanie bardziej uciążliwe )). Dzwoniły tez kuranty itd i to na tyle głosno ze było je słychać 3-4 bloki dalej.
W tym przypadku zebrali się mieszkańcy sasiadujących z parafią bloków i ... zwyczaje się zmieniły. Nie słyszałem aby teraz ktoś narzekał.
Co do parafii na Ogińskiego i na Krakowskiej - mam tam wielu znajomych i nie słyszałem aby były tam grane kuranty lub biły dzwony z rana... więc kolega dembka1990 raczej nie ma na co narzekać ... no chyba ze przeszkadzają mu dzwony bijące podczas pogrzebów i świąt kościelnych.....

Większość z tych dźwięków generowana jest przez urządzenia elektroniczne i sądzę że dopasowanie natężenia dźwięku do poziomu szumu okolicy nie byłoby wielkim problemem. Zresztą ten temat był już kiedyś poruszany i wzbudził "agresję" wśród dyskutujących.
Sądzę że metoda zastosowana na Niedźwiadku, czyli "delegacja do Proboszcza" z konkretnymi propozycjami zdałaby egzamin. Zapewne określiłby co można przyciszyć, co w wielkich bólach zdjąć z "repertuaru". Nie sądzę by szedł w zaparte że nic zrobić się nie da.
Proponuję również rozpatrzenie takiej opcji jak jakiś prosty układ elektroniczny, mierzący poziom szumu w okolicy i ustawiający wzmocnienie wzmacniaczy o ileś decybeli większe od poziomu szumu, tak, by zawsze było słychać to co jest elektroniczne, ale na zasadzie słychać, nie zaś syreny strażackiej. I w tej sprawie ukłon do naszych lokalnych elektroników, których wbrew pozorom jest wielu i to dobrych.

Myślę, że warto spróbować. Tradycją Kościoła są dzwony w południe oraz przy okazji nabożeństw. Ale już np melodyjki o 9 i 21 to piastowski wymysł, nigdzie indziej czegoś takiego nie widziałem. Dlatego może ksiądz poszedłby na jakieś ustępstwa. Spróbować nie zaszkodzi, ale walka "na noże" może być ciężka. Ostatecznie pewne lokalizacje są trwale powiązane z określonymi uciążliwościami. Ktoś kto mieszka przy szkole musi liczyć się z wrzaskiem dzieciaków, ktoś kto mieszka przy szpitalu musi liczyć się z wysłuchiwaniem sygnałów jeżdżących karetek, ktoś kto mieszka na linii podejścia do lotniska musi liczyć się z hałasem przelatujących maszyn itp. Podobnie jest z kościołem. Zresztą pamiętam czasy gdy dzwonnica nie była na szczycie wieży, tylko stała koło garaży. Dźwięk z pewnością nie rozchodził się aż tak po okolicy, ale dla osób mieszkających bezpośrednio przy kościele był z pewnością bardziej uciążliwy. I nie pamiętam by ktoś się skarżył....

@PMK
Masz rację że niektóre lokalizacje sa - w jakimś sensie - skazane na róznorakie doznania sluchowe. Dla mnie tez szum jezdzacych samochodow i przelatujacych nad moja posesja samolotow jest juz tlem ale te dziweki zwykle sa niskie a kuranty czy dzwon są dzwiekami wysokimi i one bardziej "bolą"... tym bardziej o 6.30 w sobote...
Tak jak pisales - na Niedzwiadku poradzili sobie z trabka i kurantami [choc latwo tam nie bylo bo owczesny proboszcz byl Panem na posiadlosci] ktore chyba graly co godzine to mysle ze u nas tez da rade.
Na marginesie te kuranty o 6.30 to swieza sprawa czy dopiero teraz staly sie tak donosne ze zaczely przeszkadzac??

Kuranty grają 5 minut przed mszą, a więc np. w dni powszednie jest to godz. 6:55. Pytanie do niezadowolonych - czy te dźwięki was budzą? Czy w jaki inny sposób zakłócają spokój? Pytam, bo ja w prostej linii mam ok. 300 metrów do kościoła, a wieżę z dzwonami widzę z okna i jak pisałem wcześniej nie przeszkadza mi to.

Sprawa nie jest świeża tylko odgrzana, bo jak wiadomo z księdzem nie warto zaczynać, ale to nie oznacza że problemu nie ma. Problem był i nadal jest bardzo uciążliwy. Sprawa przyciszenia i rezygnacji z dzwonów o 06:30 była porusza z twórcą ks. Janem, poprzednim proboszczem. Ale te dzwony i melodyjki to było jego dzieło i o zmianach nie chciał rozmawiać, a nawet pojawiły się niewybredne komentarze w czasie jednego z festynów parafialnych. A szkoda, bo tak naprawdę chodziło o tak nie wiele, o uszanowanie sąsiadów i ich prawa do ciszy poprzez rezygnację lub ograniczenie części bardzo uciążliwych i niepotrzebnych dzwonów o 06:30, dzwoneczków 5 min przed msza oraz kurantów wieczornych o 21:00. Nie wydaje mi się, żeby wszystkie obecne sygnały dźwiękowe wynikały z tradycji kościelnej i były niezbędne do celów religijnych. Zdajemy sobie sprawę z sąsiedztwa w jakim mieszkamy i to rozumiemy, jednak wydaje się nam, że zrozumienie powinno być obustronne.
Ograniczenie lub rezygnacja z części dzwonów/kurantów byłoby oznaką wzajemnego poszanowani i zrozumienia, tak niezbędnego w relacjach sąsiedzkich.

Ponowię pytanie. Czy masz takie podejście bo faktycznie melodyjki ci przeszkadzają (jeśli tak to wskaż w jaki sposób) czy też po prostu wychodzisz z założenia że skoro tobie się nie podobają to ksiądz ma nie grać?