kurde, denis! "ZACHODNI" nie "zahodni"
jak słowo daję...

Ale w tym NP jesteś upierdliwi. Jak ktoś zrobi literówkę to od razu się przypier....cie.
Widać, że nic twórczego nie macie do powiedzenia tylko czepiacie się szczegółów.
I jakbyś chciała zwrócić mi uwagę TYLKO na mój błąd, to mogłaś napisać na PW. Ale Ty oczywiście, śladem kolegów z NP, urządzasz nagonkę ortograficzna i co ciekawe, ta nagonka dotyczy tylko jednej osoby. Przypadek?.
OK. Może ortografia jest waszą mocną stroną, ale chyba tylko ortografia.

"Dzisiaj te powiaty nie są żadnym partnerem ani dla marszałka, ani dla Warszawy. Powiaty są biedne. Jaki jest więc sens utrzymywania tak słabych struktur i ponoszenia przy tym tak olbrzymich kosztów? – dopytuje Benedykciński."

Nie są partnerami bo? Starosta pruszkowski reprezentuje 150 tys. osób? To za mało aby się z nim liczyć? Albo czy ponad 220 tys. mieszkańców powiatu wołomińskiego to za mało aby traktować ich przedstawiciela poważnie? Moim zdaniem zła logika. Warszawa ma powiaty głęboko, bo oni mają swoje sprawy i swoje priorytety. Nie mają obowiązku współpracy z okolicznymi samorządami, więc zawsze starają się ponosić jak najmniejsze tego koszty. Z naszego punktu widzenia to straszne, z ich punktu widzenia logiczne. To że będzie jeden powiat zamiast czterech nic w tym temacie nie zmieni.

Po drugie to byłoby sprzeczne z ideą samorządu terytorialnego. Po to wymyślono powiaty aby stworzyć coś pośredniego pomiędzy gminą, a województwem. Tworzenie takich hybryd do niczego nie prowadzi. Może i nic by się nie zmieniło, bo obecne trzy starostwa zamieniłyby się w delegatury. Ale starosta pruszkowski dba o Pruszków i okolice, piaseczyński o Piaseczno i okolice. Starosta powiatu zachodniego siłą rzeczy faworyzowałby pewne miasta czy obszary kosztem innych. To już się dzieje na poziomie województwa, gdzie wiadomo, że pewne gminy "mają chody". Pytanie czy nam to potrzebne na poziomie powiatu?

Po trzecie. Gdzie tu oszczędność? Skoro starostwa będą działać tak samo, zmienią się tylko nazwy? Skoro każdy powiat ma x środków, to po ich połączeniu będzie 4x środków ale również czterokrotnie więcej potrzeb i problemów do rozwiązania. Wyjdzie na to samo.

No i po czwarte. Mi się wydaje że jednak łatwiej zarządzać małą JST niż takim molochem. Każdy obszar ma swoją specyfikę. Np obecny powiat warszawski zachodni to głównie tereny wiejskie i leśne, nasz z kolei jest silnie zurbanizowany (szczególnie zespół miast Piastów - Pruszków - Brwinów). Wszystko to powoduje że te powiaty mają zupełnie inne priorytety i zupełnie inne potrzeby. Czy da się to pogodzić? Może. Ale czy gra jest warta świeczki? Nie sądzę.

I jeszcze jedno. Pomysł burmistrza Benedykcińskiego to "nihil novi". Odgrzany pomysł Jana Marii Rokity sprzed kilkunastu lat. Oczywiście pomysł - jak każdy - godzien rozważenia. Ma dobre i złe strony, wymienił je dość precyzyjnie PMK. Jest jeszcze jedna, być może pozytywna strona takiego rozwiązania - krok naprzód w stronę stworzenia (wreszcie) nowoczesnej metropolii z funkcjonalną komunikacją i infrastrukturą. Bez dobrze pomyślanej metropolii Warszawa zawsze będzie traktowała otoczenie z góry (trochę jak na naszym podwórku władze powiatowe traktują m.in. Piastów )

Może by i wystarczyło, gdyby nie to, że nona razem z kolegmi z NP urządziła sabie poza merytoryczną nagonkę ortograficzną na mnie. Trochę mi się ulało i dałem upust swojej dezaprobaty. Staram się pisać bez błędów, ale czasami też je popełniam i nie sądzę aby to był wystarczający powód do odwracania uwagi od tematu dyskusji.

Uwierz, że aby wytykać błędy nie trzeba być z NP. No chyba, że swoje przypuszczenia opierasz na tym, że zwolennicy ugrupowań koalicyjnych ortografii nie znają. Wtedy zwracam honor

Uczepił się mnie radny J23 i nona. J23 przynajmniej z sensem, ponieważ zwrócił uwagę na mój błąd, który zmieniał sens wypowiedzi, za co mu podziękowałem. Ale nona to przykład zwykłego czepialstwa i złośliwości.

Śmieszne, co piszecie, że starosta reprezentuje mieszkańców powiatu. Mam całkiem odmienne wrażenie. Powiat to kaleki twór, bez środków, który przerzuca finansowanie swoich zadań na gminy. Ma zresztą bardzo okrojony katalog zadań, które przejął od urzędów rejonowych. Czy starosta sam z siebie nas reprezentował w jakiejkolwiek sprawie?
Utworzenie dużego powiatu miałoby większy sens niż utrzymanie paru malutkich, bo wtedy można zrobić bardziej sensowne liceum lub szpital, ale bardzo to nie pomoże. Znacznie lepsza byłaby duża gmina (wcale nie jest nią trudno zarządzać, w Warszawie nikt nie płacze, że za duża) lub też należałoby zlikwidować powiaty i przekazać ich zadania województwu. Do dyskusji, czy lepsze byłoby mazowieckie bez Warszawy (jak Brandenburgia bez Berlina) czy też dawne województwo warszawskie, żeby odciąć się od strąkowego elektoratu. Niech województwo przejmie środki powiatów i kombinuje nad siecią liceów, szpitali, dróg i transportem międzygminnym.

To wszystko jest kosmetyka. Czy mamy jednego starostę i 6 gmin, czy też jednego prezydenta, 6 dzielnic i zarządów dzielnic, czy cztery powiaty, czy jeden z trzema delegaturami to co to zmienia? Dość dobrze opisałem to w poprzednim poście. Zgadzam sie oczywiście ze powiaty nie działają zgodnie z intencjami ustawodawcy, ale ich brak przy 16 wojewidztwach byłby kłopotliwy. We wspomnianej przez Ciebie Brandenburgii powiaty jak najbardziej istnieją. W Bawarii z kolei tych poziomów jest jeszcze wiecej bo jest gmina-powiat-okręg-władze kraju federalnego.