Oj gienku tęskniliśmy z tobą

A na serio. Ja nie proszę cię żebyś analizował teraz budżety na rok 2009 i 2013 tylko abyś odniósł się do liczb umieszczonych w BIP (czyli prawdziwych). Nawet jeśli odejmiemy MCM, które nie zostało zbudowane to i tak wówczas kwota przeznaczona na inwestycje była dwa i pół raza większa niż w roku obecnym. Chciałbym abyś odniósł się do tego w kontekście wzrostu o 15% nakładów na wynagrodzenia w tym samym okresie.

Właśnie odnoszę się do liczb zawartych w BIP-e, bo dane które podaje pochodzą z uchwał budżetowych. Nie wiem co to jest MCM i do tego się nie odnoszę. Podaj w takim razie swoja interpretacje z linkami i danymi.
Mi wychodzi, że kwoty na inwestycje są na podobnym poziomie.

Ciekawe jak koszty administracji rosły np w porównaniu 2005 i 2009 , może to jest jakaś tendencja?
Co do wzrostu na administrację to się zgadzam, za szybko rośnie, ale po uwzględnieniu inflacji może się to okazać mniej rażące, nie mniej rośnie za szybko

Jeżeli dla Ciebie 30mln zł w roku 2009 (20mln nie uwzględniając MCK - Miejskie Centrum Kultury - wybacz za literówkę w skrócie) to jest tyle samo co trochę ponad 8 mln w roku 2013 to ja nie mam nic do dodania.

Ok przyjąłem Twój punk widzenia( nie chcę się kłócić bo tak do niczego nie dojdziemy) i niestety ale nasuwają mi się przykre wnioski dotyczące roku 2009 czyli kadencji NP i pana Brzezińskiego.
Rozumiem, że tendencyjnie wybrałeś "najtłustszy rok" aby różnica była jak największa, i efekt "dominacji" NP był lepszy. Ale obawiam się, że tym wyborem strzeliłeś sobie i NP w kolano.

Nasuwają się pytania:
1. Dlaczego miasto, którego dochody wynoszą ok 55 mln PLN i ma problemy z: przedszkolami, drogami, infrastrukturą, planowało ufundować sobie Miejskie Centrum Kultury za ok. 9 mln? Wypada nazwać tylko delikatnie mówiąc niegospodarnością. Nawet jak założymy, że ok 7 mln miało pochodzić z funduszy UE (nie demonizujmy ich) to i tak ponad 2 mln jest zbytkiem . Na nasze szczęście wystąpiły problemy z projektantem i wyszedł z tego niewypał.
2. Dlaczego na te pozostałe 20 mln "inwestycyjnych", planowało zaciągnąć kredyt na ok 11 mln. (ok 20% naszego budżetu) czyli inwestycje na krechę , które trzeba spłacać. Wiem, że nie da się bez kredytów, ale 20% dochodu to lekka przesada.

Jak to nazywasz dobra gospodarka i dobrym zarządzaniem finansami miasta to ja nie mam nic do dodania.

--------------------------------
gienek to kolejna twoja obsesja, to już któryś raz o nim wspominasz. Musiał nieźle Ci zaleźć za skórę. Czytałem parę jego wpisów i powiem że bliżej mi do jego poglądów niż do Twoich. Możesz mnie tak nazywać jak chcesz, nie przynosi mi to ujmy.
Tak zajęty byłem analizą xls'ów, i odpowiedziami merytorycznymi na Twoje uwagi, że wcześniej nie zauważyłem Twoich podejrzeń.

http://wiadomosci.wpr24.pl/piastowskie_drogi_do_poprawy

Pominę fakt, że jest to kolejny artykuł o niczym. Gazety powinny pisać o tym co się robi albo co zrobiono, a nie co się planuje. Bo planować można wszystko. Mniejsza o to. Mnie zaciekawił jeden fragment:

"W rozwiązaniu problemu zalewań północnej części miasta ma pomóc budowa kanalizacji i odwodnienia w ul. Warszawskiej i al. Wojska Polskiego wraz ze skrzyżowaniem z ul. Skorupki. (...) Poza wykonaniem kanalizacji deszczowej oraz odwodnienia, zostanie wybudowana także przepompownia, która odprowadzi wody opadowe z rejonu skrzyżowania ul. Warszawskiej z al. Wojska Polskiego i ul. Skorupki. "

Wszystko fajnie tylko mam jedno pytanie. Gdzie ta przepompownia odprowadzi te wody opadowe? Do rowu Konotopa (tzw. smródka)? Nie sądzę aby to było realne.

Wydaje mi się, że w swoich zapędach "inwestycyjnych" posuwasz się za daleko. Bo prawdą jest, że " Miasto ma zaspokajać potrzeby mieszkańców." ale tylko w miarę swoich możliwości. Nie każde miasto stać na 100-u% skanalizowanie, tak jak i nie każde stać na Miejskie Centrum Kultury za ok. 9 mln. Są granice możliwości i zdrowego rozsądku.
I o ile kredyty są koniczne, bo bez nich nie da się dzisiaj budować, o tyle zadłużanie miasta na poziomie 20% rocznie to już jest niszczenie finansów miasta.
Zresztą podobne zadłużenie planowane było w 2010. Czyli rozrzutność na całego.
A to wszystko działo się przed wyborami. Czy dla przychylności wyborców trzeba było aż tak zadłużać miasto?

A ja zapytam inaczej. Czy dla przychylności wyborców trzeba było kłamać że kredyty są fe? Jak to jest że pan burmistrz najpierw brzydzi się kredytami, potem rozpowiada na lewo i prawo jacy to poprzednicy byli nieodpowiedzialny, następnie przez dwa lata nie realizuje w mieście żadnych dużych inwestycji tłumacząc to koniecznością spłaty zobowiązań. Po czym zaciąga kredyt podwajający zadłużenie miasta. Co więcej według Wieloletniej Prognozy Finansowej zadłużenie na koniec kadencji będzie porównywalne do tego w 2010 roku. Tak naprawdę ciężko to wszystko określić jednym słowem. Myślę że niekompetencja i brak wyobraźni to zbyt łagodne określenia w stosunku do dwóch zmarnowanych lat.

Zastanawiające jest jak to możliwe ze poziom zadłużenia czterokrotnie niższy od ustawowego progu mógłby przekraczać możliwości budżetu? Znaczy co? Ze ustawdoawca przewidział ze gminy poradzą sobie nawet z 50% zadluzeniem a Piastów miałby stracić płynność przy 15%? Czegoś takiego to nawet pan burmistrz Kubicki ze swoją ekipa nie dałby rady zrobić żeby miasto zbankrutowało z taka ilością kredytów do spłacenia.

Co do poprzedniej ekipy, braku efektów ich pracy trudno mi się zgodzić.
Pierwszą sztandarową inwestycją był wiadukt. Serce rosło jak powstawał. Obecnie powiatowy, ale z tego co pamiętam, to Piastów był inwestorem.
Inną, mnie widoczną inwestycją jest kanalizacja miejska. Wiele miast jeszcze się z tym nie uporało, a Piastów ma pojedyncze ulice nieskanalizowane. To chyba nie jest źle.
Jeszcze inna inwestycja. Społeczny komitet telefonizacji Piastowa. Gdzie te piękne czasy, gdzie na Dworcowej była Poczta Polska i centrala MB na 400 numerów (panienki wtykały Ci wtyczki). Była to wspólna inicjatywa mieszkańców, Burmistrza (choć wtedy to stanowisko nazywało się chyba Prezydent, a urząd Prezydium), oraz świeżo wyłonionej z Poczty, Telekomunikacji Polskiej.
Wiem wiele lat, więc i wiele inwestycji, ale czy dziś, podobnie jak wtedy nie można stworzyć społecznego komitetu na rzecz budowy czegoś (w prahistorii SP2, czy LO na 11-go listopada tak powstały), gdzie mieszkańcy zrobiliby składkę nieoprocentowaną, zwrotną po jakimś czasie, bądź można wypuścić obligacje celowe na ten cel, oprocentowane mniej niż kredyt bankowy. Można, trzeba tylko chcieć, mieć na to pomysł i mądrych doradców, ale .... Zresztą i poprzednia ekipa odpuściła ten sposób finansowania inwestycji, za to mimo wszystko była bardziej skuteczna.

Na tą chwilę zadłużenie nie może przekraczać 60% wydatków. W naszym przypadku oznaczałoby to kwoty rzędu 35mln zł. Tymczasem według planów NP zadłużenie na koniec roku 2010 miało wynosić ok 23 mln zł. Nic z tego nie wyszło m.in. dlatego że na szczęście upadł pomysł budowy centrum kultury. Według danych zawartych w WPF w chwili obejmowania władzy przez pana Kubickiego Piastów miał długi w wysokości 9 963 919zł, co stanowiło wskaźnik ok 19%. Warto zauważyć że w budżecie miasta była również nadwyżka w wysokości ok. 3,8mln zł jak również wolne środki w wysokości ok. 2,6mln zł. Jak wiadomo nie zostało to przeznaczone na spłatę zobowiązań.

Tymczasem według WPF zaktualizowanej w grudniu ubiegłego roku na rok 2015 zaplanowano zadłużenie na poziomie 9 386 852 zł co stanowić będzie niewiele ponad 15%.