przez kazia » Pn, 17 wrz 2012, 21:09
Do zzizz - a.
Trochę wcześniej zarzucasz ks. J.L., że choć wybudował kościół murowany, to nie zbudował kościoła duchowego.
Napiszę tu o kilku wybranych faktach z działąlności Proboszcza J.L.:
1. troska o działalność licznych grup modlitewnych zarówno dla dorosłych, jak i młodych ludzi,
2. pielgrzymki do Częstochowy, w których sam uczestniczył, dając innym przykład,
3. był inicjatorem i organizatorem ogólnopiastowskiej procesji w Boże Ciało,
4. jako pierwszy proboszcz w Piastowie wprowadził tradycję Drogi Krzyżowej ulicami miasta,
5. liczne powołania kapłańskie zarówno do Salwatorianów, jak i seminarium diecezjalnego oraz opieka nad tymi
młodymi ludźmi (jeden z nich dziękował za to w czasie Mszy pożegnalnej),
6. stworzenie warunków (również materialnych) do działalności scholi, która zdobywała liczne nagrody - śpiewem
też wielbimy Boga,
7. perfekcyjna organizacja i oprawa liturgiczna uroczystości religijnych (triduum paschalne, Wielkanoc itd.),
również tych bardziej osobistych (chrzty, sluby, bierzmowanie..). Tworzyło to poczucie jedności,
8. przypadki ślubów zawartych pod wpływem ks. J.L. przez ludzi żyjących w związkach nieformalnych,
9. pomoc ubogim, szukanie wsparcia dla rodzin u władz miasta, dyrektorów szkół, sponsorów (to są te wasze "niby
układy"),
10. założenie grupy Salwatorianów świeckich.
Parafianie byli dla Niego najważniejsi.
I jeszcze kilka refleksji:
Najpierw wymagał od siebie, pokazywał, że można, dawał przykład a wtedy ludzie sami zgłaszali się do pomocy.
Być z Nim znaczyło przerzucanie z NIm cegieł, wyciąganie gwoździ z desek, przewożenie gruzu, sprzątanie itd. itp, ale rónież wspólna modlitwa, czuwanie przy Grobie Pańskim, procesje Fatimskie, Droga Krzyżowa itp..
Robił dużo, bardzo dużo, jak na Jego zdrowie - za dużo. Ale, jak się okazuje, dla Niego "nie ma zmiłuj"! Czy widziałeś (chciałęś widzieć?) Jego cierpienie (dwie operacje na kręgosłupie)? Czy widziałeś pot lejący się z bólu po Jego twarzy, gdy schodził po schodach lub usiłował klękać przed Najświętszym Sakramentem?
Czy przy tym wszystkim choć raz zaproponowałeś Mu pomoc?
Ze swoich poczynań nie czerpał żadnych zysków. Spakował się szybko, bo niewiele tego było. Jedynym Jego prawdziwym majątkiem jest nasza wdzięczność za zbudowanie wspólnoty parafialnej.
Nie stawiam ks. J.L. na piedestale, nie chcę budować Mu pomnika, nie tworzę kultu jednostki, bo i po co? "Po czynach ich poznacie"...