Witajcie! Od jakiegoś czasu zauważam ciemne ulice naszego miasta. Całkiem niedawno wyłączone zostało oświetlenie ulicy Mickiewicza i ulic przyległych. Wcześniej przez kilka nocy ciemną pozostawała ul. Tuwima wraz z przyległymi. W zeszłym tygodniu wyłączono oświetlenie na Dworcowej od szkoły w kierunku do stacji. Żona wracała z zebrania i mówiła, że w ciemności można było się zabić. Nie wiem, jak jest po drugiej stronie torów, na osiedlach... Czy ktoś wie, co to ma oznaczać? Bo nie jest fajnie wysiadać z auta by otworzyć bramę do posesji w totalnej ciemności... W życiu nie myślałem, że brak oświetlenia ulic nocą może być takie deprymujące...
Może to ma związek z tym, o czym pisze dzisiejsza Angora. "komplikacje w dostawie elektryczności występują już na 80% powierzchni kraju. Polska energetyka dogorywa w konwulsjach. Przypomina raczej muzeum, niż nowoczesną infrastrukturę. 43% bloków w naszej energetyce niedługo przekroczy wiek czterdziestu lat..."