przez Marcin » Pt, 9 gru 2011, 13:49
Gienku i PMK - nie ma sensu sprowadzać Kościoła Katolickiego czy jakiejkolwiek grupy religijnej ani do roli szczególnie podstępnej organizacji mającej na celu narzucenie władzy ani do roli organizacji, w której część liderów zbłądziła, bo kierowała się innymi pobudkami.
Celem każdej dynamicznej instytucji światopoglądowej jest pozyskanie jak największej grupy ludzi i modelowanie świata zgodnie ze swoimi przekonaniami. Katolicy nie mieliby nic przeciwko temu, żeby niekatolicy na całym świecie przyjęli ich religię, tak samo protestanci, prawosławni, sunnici, szyici, krysznowcy, buddyści, nawet żydzi przez długi czas nawracali na judaizm sąsiednie plemiona. Ale czy to jest cecha tylko instytucji religijnych? USA za pomocą rządowych i pozarządowych organizacji przeznaczają ogromne pieniądze na promowanie wartości fundamentalnych dla Stanów Zjednoczonych, kiedyś ZSRR promował socjalizm na całym świecie. Liberałowie starają się przyciągnąć do swoich idei nieliberałów, socjaliści, nacjonaliści, zieloni - tak samo. Każda grupa chce, żeby na świecie zapanowały takie zasady, jakie sama wyznaje. Jednym z najważniejszych instrumentów propagowania własnych idei i urządzania świata wg własnych zasad jest instytucja władzy, dlatego różne grupy światopoglądowe startują w wyborach lub lobbują wśród władz.
Papież i najwyżsi hierarchowie w Watykanie muszą myśleć o interesach całego kościoła, a nie o interesach Polski, czasami interes Polski stoi w sprzeczności z interesem kościoła, czasami jest taki sam. Inaczej będą zachowywali się polscy księża - jako księża i Polacy - myślą i o interesie kościoła i o interesie Polski, czasami jeden interes jest silniejszy od drugiego, w zależności od stopnia identyfikacji z kościołem i z Polską. Do tego dochodził interes osobisty - w ocenie części polskich księży nawrócenie Rosji mogło przynieść korzyści, w ocenie innych - straty. Tak samo myśleli zwykli Polacy - część się cieszyła, że dzięki rynkowi w Rosji możemy się szybciej rozwijać gospodarczo, część była przeciwko obcej okupacji. Interesu kościoła w Rosji nie sprowadzałbym do pieniędzy i władzy, ważne było przecież propagowanie religii, która dałaby zabawienie nowym wiernym.
Papież tak samo musiał być odpowiedzialny za zbawienie błądzących Rosjan, jak za zbawienie Polaków, jeśli interes narodowy części Polaków wymagał podporządkowania sprawie rosyjskiej jako ważniejszej, to papież się opowiedział po stronie cara. Postawcie się w pozycji papieża w XVIII i XIX w. - ma nadzieję na wejście katolicyzmu do Rosji i zabiega o uznanie cara, interes polski tylko w tym przeszkadza. Nie może się kierować sentymentami, jest odpowiedzialny za Kościół, za zbawienie Polaków i Rosjan, a nie za niepodległość Polaków.
Pozostaje pytanie, czy w tym postępowaniu ważniejszy jest interes religii (czyli czy przywódcy religijni działają z pobudek czysto ideowych), czy chodzi o pomnożenie władzy i kasy (działanie z pobudek materialnych). Nigdy się nie da tych rzeczy oddzielić. Kalif wysyłając wiernych na dżihad na pewno miał na celu szerzenie wiary, ale też myślał o tym, że będzie miał większe dominium, większe podatki, będzie ważniejszym władcą. Amerykanie mówią, ze wysyłają wojska, by szerzyć demokrację i prawa człowieka, ale jednocześnie rozszerzają swoje interesy gospodarcze i wpływy polityczne (m.in. dzięki wojskom w Zatoce Perskiej mają tańszą ropę niż Europejczycy). Jedno nakręca drugie. Nie wiem, czemu hierarchowie Kościoła Katolickiego mieliby by być wolni od tego, że wraz ze wzrostem znaczenia Kościoła żyje im się lepiej i chcą mieć więcej do powiedzenia. Nie da się oddzielić pobudek ideowych od pobudek osobistych i chyba nie ma takiej potrzeby. Jedno i drugie cechuje ludzi ambitnych. Materialne zabezpieczenie interesów swojej instytucji daje jej większą możliwość wpływania na losy kraju czy świata, trudno się więc dziwić, że Kościół chce odzyskać majątek. Tak samo wzrost wpływów politycznych daje szansę, że od tej pory inni będą bardziej się liczyć z tym, co mamy do przekazania. A że przy okazji zaczynamy żyć w pałacach jak bogacze, że inni kłaniają nam się w pas? Taka już jest natura człowieka, niezależnie od tego, czy jest się przywódcą partii, prezesem firmy czy najwyższym uczonym lub kapłanem.