To z nowym rokiem mamy następną idiotyczną decyzję organizacyjną. Otóż do przychodni np. na Wysockiego nie można już zapisywać się do lekarza za pomocą telefonu. Trzeba osobiście przychodzić po numerek do przychodni.
Teraz pytanie o której trzeba przyjść i stać w kolejce aby dostać ten numerek. A jak się nie załapię na numerek, to mogę przyjść np. o 13-ej i zapytać lekarza czy mnie przyjmie. Ten sam proceder jest w przypadku powtarzania leków na receptę. Porąbało mózgi tym decydentom, mają chorobę wściekłych krów. Muszą oni iść do lekarza i się leczyć.
Przykład: pracuję w W-wie. Z powodu złego samopoczucia decyduję się stanąć w kolejce po numerek do lekarza. Po godzinie 8-ej dowiaduję się ,że numerków zabrakło. Mogę przyjść ok. 13-ej i pytać lekarza o przyjęcie. Oczywiście do pracy się spóźniłem, jest krzywy wzrok szefa. Ale dobijam go informacją, że jeszcze raz muszę jechać z powrotem do przychodni do lekarza, bo może mnie przyjmie. Przyjechałem, a tu kolejka takich jak ja zarąbista. Brakuje czasu lekarzowi żeby mnie przyjął i odchodzę z niczym. Stracony dzień, zdrowie i kłopoty w pracy. Następny dzień powtórka. Trzeciej powtórki już nie ma wywalił mnie z roboty żebym się leczył jako bezrobotny.
W dobie telefonów cyfrowych takie idiotyczne decyzje to tylko mogą wypływać z idiotycznego mózgu.
A to jest jedyna droga do kolejek społecznych, staczy, emerytów, rencistów ale nie ludzi pracujących.