Zdaje się że według prawa od 1 stycznia 2012 roku kwestia wywozu (i zagospodarowania) śmieci spada na samorządy.

Według różnych informacji, skończy się możliwość samodzielnego wyboru przedsiębiorstwa oczyszczania, które od nas będzie odbierało odpady - zamiast tego gminy mają przeprowadzać przetargi i wyłaniać "jedyne słuszne" przedsiębiorstwa, odbierające śmieci od wszystkich mieszkańców danej gminy.

Do końca roku mamy mniej niż trzy miesiące. Tymczasem okres wypowiedzenia umów z niektórymi zakładami oczyszczania to właśnie 3 miesiące.

Czy jeżeli powyższe informacje są prawdziwe (a jeżeli nie, proszę o sprostowania), jak nasza władza sobie wyobraża przejście z jednego rozwiązania na drugie?

Tym bardziej, że na przykład w mojej gminie nic nie wiadomo o tym, na jakim etapie zmiany systemu jest gmina i co dalej. Bo wygląda na to, że możemy się znaleźć w sytuacji, gdy staremu odbiorcy śmieci trzeba będzie płacić od stycznia za okres wypowiedzenia za śmieci, których nie wywozi, a jednocześnie nowemu gminnemu za ich wywóz.

Ktoś ma bliższe informacje, jak nasze szanowne urzędnicze elity to zamierzają rozwiązać?

↳
↳

od 2012 nie przybywa firm wywożących odpady. Najpóźniej w połowie 2013 pojawia się podatek za śmieci, a one same stają się majątkiem państwa.

Czyżby Ryba / Rybka / omon / GRU wrócił, tym razem pod postacią wolskiego ?
On jest nie do zdarcia.

I za każdym kopniakiem w pupe wracasz po kolejny. Co tam sobie kto lubi

Czy ktoś się może orientuje czy również w 2012 roku, wzorem lat ubiegłych, będzie kontynuowany odbiór odpadów segregowanych z posesji? I czy będzie to nadal czyniła ta sama firma?

Szanowni Państwo,

Odbiór i wywóz odpadów segregowanych będzie jeszcze do końca 2012 roku odbywał się na tych samych zasadach.
Przetarg wyłonił tą samą firmę co była w br. czyli MZO Pruszków na podobnych warunkach finansowych co obecnie. Umowa już została podpisana. Zmieni się dostawca worków bo przetarg wygrała nowa firma nieznacznie tańsza
niż obecna.
Pozdrawiam,
MK.

Czy nowe przepisy oznaczają, że umowy indywidualne na wywóz śmieci nie będą już podpisywane?

Zmiany zbliżają się wielkimi krokami, chociaż chyba jeszcze nikt nie wie nic konkretnego na ten temat. Na przykład w piastowskim biuletynie, głosie urzędu miasta, ukazało się podsumowanie nowych przepisów o wywozie śmieci. Ale żadnych konkretów. Tymczasem burmistrz Ząbek i choć maluje czarny scenariusz, trudno odmówić mu racji.

Znam dość dobrze politykę śmieciową w Szwecji. Tam jest ona dość inteligentna i oferuje społeczeństwu konkretny zwrot. Szwedzi segregują i odzyskują odpady masowo do powtórnej produkcji, a rozwinięta sieć spalarni spala pozostałości. Efekt: 95% śmieci jest utylizowane w ten sposób, że wraca do produkcji towarów użytecznych, lub gazu do autobusów, czy ciepła do bloków. Pozostaje im jedynie te 5%, które idzie na wysypisko!

W Polsce trudno mi wyobrazić sobie podobny system, bo nie widzę tej infrastruktury. Nie wiem, gdzie w pobliżu Piastowa jest jakaś spalarnia i jakie są możliwości zaoferowania społeczeństwu tego, co oferuje Szwecja. W Polsce 80% śmieci trafia wciąż na wysypiska!!! Biogaz do autobusów, czy ciepło do domów - może szczątkowo gdzieś, ale z pewnością nie masowo. Mam wrażenie, że ten system się nie zmieni, śmieci będą lądować jak dawniej, a to nowe wyłączy nas obywateli spod wpływu na koszty obsługi posesji.

Obowiązek obowiązkiem, a na mojej ulicy są chałupy gdzie koszy nie ma i nigdy nie było, a jedna z takich właścicielek pisze na sąsiadów donosy że dymią, myją samochody itp. Nie złapałem jej nigdy na wynoszeniu śmieci, za to w ogródku pali ognisko najczęściej pod wieczór, gdy żona wietrzy chałupę przed snem. Nie piszę na nią skarg, bo nie chcę być bezpodstawnie 2, 3 razy w miesiącu na policji, lub w sądzie "za puszczanie bąków" w ogródku, tak jak jej bezpośredni sąsiedzi (nie chcę by mi się rewanżowała).
Jak wejdzie ustawa w życie, dostanie kosz i rachunek do zapłacenia, może przestanie palić śmieci wieczorem. Liczę na to, bo sam płacę duże rachunki za śmieci, wystawiam worki ze szkłem i plastikiem (papierem rozpalam w kominku, o ile nie jest kolorowy-przeciwpożarowy), z liśćmi i trawą mam problem, bo uważam, że do tego jest kompostownik, a mój ojciec pakuje to w wory jako odpady ogrodowe. Jak mam elektronikę do wywalenia, to wiozę ją do Ursusa. Tam w MZO za szlabanem stoi na nią kontener. Inne żelaztwo rozbieram, segreguję i wywożę do Reguł na skup złomu, na paliwo wystarczy by to zawieźć do Ursusa i Reguł. Gorzej jest z "gabarytami" typu meble. O ile część przyjmie mi kominek (drewno, wióro-podobne), o tyle szmatki itp idą do pojemnika na śmieci.
Wspólnymi siłami rodziny staramy się jakoś z tym walczyć we własnym zakresie, a i tak na 5 osób pojemnik 240 litrów dwa razy w miesiącu jest na styk. Tak licząc 500 litrów, 5 osób, czyli średni 100 litrów na łba. Ona jest sama, nie ma kosza (umowy), załóżmy że 50 litrów spali w ogródku, a 50 litrów wyniesie do rowów, czy też parku. Taka prosta logika 600 litrów rocznie płaci za nią gmina, 600 litrów rocznie wdychają sąsiedzi.
Dla mnie ustawa ma sens.

Z ta ustawa jest wiele niewiadomych.
Np na jakiej podstawie bedą ustalane wielkości koszy i terminy wywozów? Skoro będziesz płacił za 5 osób bez względu na to ile śmieci wytworzycie, to czy będziesz mógł zarzadac wywozki np co tydzień? Albo większych pojemników? Albo mniejszych? Kto bedzie o tym decydował i jak sie to bedzie załatwiać?
Poza tym na tej ustawie stracą ci którzy produkują mało śmieci. A są przecież takie osoby, np samotnie mieszkający staruszkowie. Dla nich opłaty bedą wyższe.
Bardzo niepokojace jest to ze jedyny punkt odbioru śmieci w okolicy jest w rękach MZO, które na pewno wystartuje we wszystkich możliwych przetargach. Jak przegraja to mogą sie mscic na zwyciezcach. A to sie może odbić na nas.

To akurat było panie Marcin nieładne.
O położeniu spalarni (takiej prawdziwej, nie dzikiej) decyduje wiele czynników środowiskowych. Jeśli takie czynniki wskazałyby lokalizację w pobliżu mojego domu, byłbym jednym z ostatnich którzy by protestowali. Jednakże nie będę władz miasta namawiał, by taka spalarnia powstała u moich sąsiadów. Taką dziką spalarnię mam i już mi wystarczy.
Jeśli kojarzysz elektrociepłownię Pruszków II w Mosznie, to dopiero po jej pełnym wyposażeniu, ktoś sprawdził jej oddziaływanie na środowisko. Okazało się, że ma za niski komin i pomimo doprojektowania na szybko filtrów o największej wydajności jak jest możliwa, skażenie promieniotwórcze terenu na skutek uwalniania pierwiastków promieniotwórczych zawartych naturalnie w węglu do atmosfery i ich opad na ziemię, spowodowałby skażenie 5ha na rok, a to wcale nie mało.
Były takie plany, by teren elektrociepłowni zamienić na spalarnię. Wg mnie jest to niezła lokalizacja i inwestycja rozsądna cenowo, ale tutaj znów ktoś powinien przeprowadzić badania środowiskowe i wypowiedzieć się na ten temat naukowo, nie jako laik.