Nie ma co zwalać całej winy na urzędników. Wykonawca wiaduktu ma na pewno doświadczenie w tego typu pracach, więc formalności na pewno dało się załatwić wcześniej (np. naniesienie na plany zbudowanych już fragmentów odbywa się na bieżąco. ), na każdy bałagan urzędniczy jest sposób.
Problem więc leży gdzie indziej, komuś zależy na opóźnieniu. Na przykład powstała teoria spiskowa o przeciągającym się remoncie tunelu we włochach, jakoby na złość inspektorowi nadzoru budowlanego za nagłą decyzję o zamknięciu obiektu paraliż komunikacyjny miał trwać jak najdłużej. W wypadku Bronisz możliwe, że któryś z podwykonawców nie dostał jeszcze pieniędzy i blokuje odbiór budowy albo nie wykupiono kawałka ziemi i teraz głupio jest się przyznać. Problem widziałbym raczej w historii tego rodzaju.