„Nie ma sportu bez kibiców, ich samoorganizowanie się jest bardzo pozytywnym zjawiskiem społecznym. Brak jest nam społeczeństwa obywatelskiego i tam, gdzie ono powstaje powinniśmy to wspierać” – to podobno . Przy okazji odróżnia to od „bandytyzmu na stadionach” i w prostej linii wzięła się z tego plotka o miłości PiS i kiboli.
Osobiście znam kilku kibiców, parę miesięcy temu spora część środowiska słuchała (kto nie zna, warto poświęcić chwilę). To całkiem młodzi ludzie, ale rozumieli o co w tym chodzi, więc powodem nie była moda. Zgodzę się, że często popadają w konflikty z policją, czasem są do tego prowokowani, ale jako jedyna większa grupa jaką znam otwarcie mówią, że są Polakami i tak samo związani są ze swoimi małymi ojczyznami. Ci sami ludzie są też świadomi politycznie, chętnie chodzą na wybory głosując za swoimi poglądami; różnymi, ale zawsze umotywowanymi. Czyli zupełnie odwrotnie niż większość społeczeństwa. Może stanowią przy tym tylko ułamek kibiców a większość to kibole, Kaczyński zauważa różnicę i popiera wyłącznie tych pierwszych.
Na marginesie, „bo jedno z ugrupowań zrobiło z tego jeden z elementów kampanii a przy okazji dało sygnał, ze jak by coś my za was poręczymy” – PO zrobiło kampanię, sygnały itp to już inne partie. Trwa kampania wyborcza (jak zawsze, ale ostatnio szczególnie), więc różne rzeczy często ulegają zakłamaniu. Na przykład gołym okiem i od dawna było widać, że Palikot ma się w jakiś sposób ku Platformie – nie dale jak wczoraj usłyszałem, że PJN (ze znikomym poparciem) jest klonem PiS. Przed zeszłymi wyborami hasło „schowaj babci dowód” też nie wzięło się znikąd, ostatnio można usłyszeć że PiS straszy Platformą (jak większość pozostałych partii, ale to inna sprawa). Nie agituję żadnej z nich, ale coś jest na rzeczy bo tylko te dwie partie tak się ze sobą gryzą. Pytanie tylko kto bardziej swoją politykę opiera o media. Moim zdaniem PiS ma na tyle „złą prasę” że ma mało możliwości skuteczne kimś straszyć (pomijając już chronologię).