Przecież w kościele katolickim nie ma rozwodów więc o co chodzi?
Można tylko unieważnić małżeństwo, do tego nie potrzebne żadne zapisy.

Chodzi o to, żeby ci, którzy wybrali małżeństwo kościelne nie mieli prawa do rozwodu, również cywilnego. Bierzesz ślub według zasad religijnych - musisz ich przestrzegać.

Coś w tym jest. Ludzie wybierając religię nie zastanawiają się nad konsekwencjami (np. myślą: Moi rodzice wyznawali tę religię, to i ja będę ją wyznawał). Zamiast się zastanowić zawczasu nad wyborem religii, mają później pretensje, że zasady danej religii są takie, a nie inne, np. nie ma rozwodów.

Akurat w Polsce większość ludzi nie ma wyboru ..

Skoro większość nie ma wyboru, to kto należy do tej mniejszości, która ma wybór?

Polska nie jest państwem opierającym sie na prawie wyznaniowym i tego typu rozwiązania byłyby co najmniej dziwne. Poza tym wiarę w każdym momencie można zmienić. I co urzędnik bedzie wymagał zaświadczenia od kapłana ze dana osoba jest faktycznie członkiem wspólnoty? Czy to nie byłaby zbytnia ingerencja państwa w kwestie bardzo osobiste?
Poza tym państwo nie jest od tego aby prowadzić selekcję i karać osoby w zależności od tego czy biorą ślub kościelny bo wierzą, bo tak wypada czy bo tak chcą rodzice.

Zaproponowane przeze mnie rozwiązanie skłoniłoby ogromną rzeszę ludzi do przemyślenia życiowych wyborów, m.in. takiego, czy ślub kościelny i wypowiadana podczas niego przysięga mają jakąkolwiek wartość czy ma to być jedynie ludowy ceremoniał służący popisaniu się przed znajomymi. Znam ludzi, którzy w życiu nie mieli w domu nawet choinki na Boże Narodzenie, a brali ślub kościelny, żeby się koleżankom pokazać w sukience.

Jeśli ktoś uważa ślub kościelny i związany z nim zakaz rozwodu za rodzaj kary, to nie musi go brać.
Zaświadczenie o zmianie religii? Bardzo dobry pomysł. Malo kto, będąc nawet zadeklarowanym ateistą, decyduje się na akt apostazji. A to niedobrze. Albo się w coś niewierzy, albo nie.

(Rozbawiło mnie do łez, kiedy pani Jaruga-Nowacka, przez całe życie polityczne atakująca Kościół i wiarę, byłą chowana na katolickim cmentarzu z udziałem księdza. To tak na wszelki wypadek? Są jakieś dowody, że nawróciła się na sekundę przed zderzeniem?)

No więc oficjalnie występowałoby się z Kościoła i dostawało rozwód. A właściwie powinni wystąpić oboje małżonkowie.

Wracając do tematu, to nie rozwód (czyli czynność administracyjna) jest powodem zlamanego dzieciństwa a rozstanie rodziców w sensie emocjonalnym i duchowym. Rozwód pomaga uporządkować sprawy ekonomicznie i prawnie ale to nie podział majątku moze byc trauma.
Proponowane przez was rozwiązania nic by nie zmieniły bo takie małżeństwa i tak by sie rozpadaly tyle ze nie formalnie.

Co do tych choinek to ciekawostka - w Japonii, gdzie chrześcijan jest niewiele i tak powszechne są choinki, Mikołaje i Boże Narodzenie.

Nie ma przyzwolenia państwa na takie głupie akcje:

http://blog.rp.pl/magierowski/2011/09/2 ... -wszystko/

prezes zmienił zdanie

Niesłusznie. Ta reklamówka narzuca stereotypowy obraz, że małżeństwo to kobieta i mężczyzna. A co z LGBT? Dlaczego dzieciom się narzuca jednostronną wizję małżeństwa? Tylko dlatego, że geje się nie rozwodzą?

Nowy skąd masz dane, że geje się nie rozwodzą?

@gienek: można od biedy mówić o związku osób jednej płci, można się przywiązać do zwierzęcia, lubić przedmiot... gdzieś w Azji podobno jakiś facet poślubił animację w telefonie. Wszystko fajnie dopóki w grę nie w chodzą osoby trzecie, a dzieci takimi są. Małżeństwo ≈ dzieci, stąd opór wielu środowisk żeby pary homoseksualne nazywać małżeństwami, bo nie są w stanie wychować dzieci. Kościół jest tu tylko jedną z zainteresowanych stron, a każde choć trochę sensowne opracowanie mówi, że wychowanie dziecka bez obojga rodziców jest patologią.

A czy są jakieś dowody na to że dziecko wychowywane przez parę homoseksualną jest w jakimkolwiek aspekcie gorsze? Że jest gorzej rozwinięte? Że występują u niego jakieś zaburzenia emocjonalne? Jasne że najlepsze są rodziny mama + tata + dziecko ale z drugiej strony czy dom dziecka przypadkiem nie jest gorszy od pary homoseksualnej, która może dać dziecku miłość i dobre warunki na start (dobre wykształcenie itp)?
Większość argumentów w tej materii jest bardzo emocjonalna. Dla wielu osób homoseksualista = pedofil. Wiele osób wierzy że dziecko może zostać homoseksualistą dlatego że jest wychowywane przez homoseksualną parę. To wszystko są bzdury.