Od razu przyznam, że nie jest to moja własna obserwacja, ale coś jest na rzeczy.
Mała ilustracja, sensacyjny artykuł o lokalnych sprawach:
W skrócie. Na mecz w którym grali ludzie z USA przyszedł chłopak w koszulce z napisem „9/11 is a lie” a pod spodem coś drobnym drukiem. W artykule specjalnie na tę okazję napisano, że wolność słowa swoją drogą, ale taka koszulka w takim miejscu to brak wyobraźni. Zdaniem autora należało wtedy „porozmawiać z nim po męsku”, a jak chce prowokować niech w Teheranie założy koszulkę z napisem „[prezydent Iranu] Mahmud is a lier [liar]”.
To jest tylko przykład, trochę przerysowany, ale dopóki artykuł nie zniknie jest faktem. Człowieka nazwano publicznie głupcem wyłącznie za jego poglądy (chociaż nikt tak na prawdę nie wie co było napisane na tej koszulce pod spodem), i poradzono mu niemal wprost samobójstwo. Nie chodzi tu o krytykę jakichś słów, ale o odmawianie człowiekowi prawa do posiadania poglądów.
Teraz pytanie dla myślących samodzielnie. Czy w innych mediach nie panuje taka atmosfera? Kiedy jeszcze ostatnio patrzyłem w telewizor, ktoś wysyłał Kaczyńskiego do psychiatry (może do ?). Za to na pewno ktoś kto publicznie powie, że jest katolikiem, że głosował na PiS, zacznie temat Radia maryja albo Smoleńska, powie coś złego o Unii Europejskiej – taka osoba jest automatycznie skreślona z dalszej dyskusji. Jesteś za PiSem – jesteś gorszym człowiekiem.
Nie chodzi mi o Rydzyka albo Kaczyńskiego, można ich lubić albo nie. Chodzi mi o stosunek mediów do pewnych rzeczy, nie bezpośrednio o ludzi na ulicy.