Już prawie miesiąc jak na terenie miasta kilkuset abonentów / niektórzy mówią że ponad tysiąc / jest odciętych od telefonów i internetu. Odpowiedzi od telekomunikacji są wymijające i niespójne. Czy ktoś coś wie konkretnego w tej sprawie ? A może by tak władze miasta wsparły "odciętych" i ruszyły kogo trzeba ?

tu ?
piastow-nasze-miasto/piastow-moje-miasto-t1372-105.html#p24096

jeśli poszukać, to znajdzie się coś na ten temat. .

Każdy poszkodowany ma prawo żądać od TP odszkodowania. Do tego oczywiście abonament za czas nie działania nie powinien być pobierany. Szczegółowo to opisuje ustawa prawo telekomunikacyjne:

Art. 105
1. Za każdy dzień przerwy w świadczeniu usługi powszechnej płatnej okresowo abonentowi
przysługuje odszkodowanie w wysokości 1/15 średniej opłaty miesięcznej liczonej według rachunków
z ostatnich trzech okresów rozliczeniowych, jednak za okres nie dłuższy niż ostatnie 12 miesięcy.
2. Odszkodowanie nie przysługuje, jeżeli w okresie rozliczeniowym łączny czas przerw był krótszy od
36 godzin.
3. Niezależnie od odszkodowania, za każdy dzień, w którym nastąpiła przerwa w świadczeniu usługi
telefonicznej płatnej okresowo trwająca dłużej niż 12 godzin, abonentowi przysługuje zwrot 1/30
miesięcznej opłaty abonamentowej.

Może warto powalczyć

A później TPSA zwróci się o zwrot kosztów odszkodowań, naprawy łącza i utraconych dochodów do człowieka któremu, jak wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, ukradła kawałek ogródka.
Abstrahując od sposobu w jaki właściciel spornej działki zakończył współpracę z TPSA, od początku był w sytuacji bez wyjścia.

Nie wiadomo jak to tam wyglądało od strony prawnej tj czy ta studzienka komunikacyjna była tam legalnie. Tak czy siak facet powinien odpowiedzieć za zniszczenie mienia, bo nawet jeśli kable były tam nielegalne i wbrew niemu to zniszczyć ich nie mógł. Gdyby faktycznie posypały się odszkodowania to TP pewnie wystąpiła by na drogę sądową o rekompensatę od niego. Ale jakie to ma znaczenie dla abonentów? Chyba bzdurą byłoby płacić abonament skoro internetu i telefonu nie ma.

Oczywiście ze nie. Procedura jest taka ze większość reklamacji odrzucają bo liczą ze ludzie nie pójdą z tym do sądu. I większość nie idzie. Zreszta tu juz nawet nie chodzi o jakieś bonusy. Mnie ta awaria nie rusza bo nie jestem abonentem TP ale niech ktoś kto jest się wypowie - każą sobie płacić abonament pomimo ze usługa nie jest świadczona?

Mnie akurat awaria telefonu dotyczyła. Napisałam e-maila do TPSA z informacją, że musiałam kupić internet play na kartę i będę domagała się zwrotu kosztów z faktury. Bardzo szybko dostałam informację zwrotną, że reklamacja została uwzględniona i zgodnie z umową dostanę wypłatę należnego odszkodowania. Kwota została wyliczona i będzie odjęta z abonentu w kolejnym miesiącu. Oczywiście abonament w czasie gdy nie działał telefon też bęzie pomniejszony.

Ja też nie jestem specjalistą ale tak na zdrowy rozum to co by nie było nie mógł ich zniszczyć. Tak jak np nie możesz pociąć opon samochodom stojącym w miejscu niedozwolonym (nawet jeśli zastawiają ci bramę). Moim zdaniem jeżeli te kable były tam nielegalnie a ten pan nie mógł się porozumieć z TP co do ich usunięcia to powinien usunąć je na koszt TP, czyli przesłać im fakturę. Sprawa była do rozwiązania bez drastycznych posunięć.

Na jedno wychodzi czy sam potniesz opony w samochodzie który zastawia Ci bramę czy wynajmiesz do tego dwóch łysych młodzieńców.
Sytuacja bardziej przypomina samochód parkujący na Twojej działce, nie możesz pobić kierowcy ale możesz użyć wszelkich innych środków żeby nie pozwolić mu wjechać (np. przepchnąć samochód w inne miejsce). Tak samo z TPSA, jeśli tylko próbował rozmawiać i przeniesieniu instalacji (albo rekompensacie) a nic z tego nie wyszło mógł skłonić właściciela do zabrania kabli (każdy sposób poza przemocą jest dobry). W przeciwnym wypadku w niedługim już czasie TPSA mogłaby próbować składać wniosek o zasiedzenie etc. (chyba w 2008 pojawiły się jakieś przepisy dotyczące służebności, nie jestem na bieżąco).

Tak czy inaczej, nie znając konkretów, do niczego nie dojdziemy. Na pewno sytuacja jest nieprzyjemna dla wszystkich, a decydujący jest stan faktyczny (polityka faktów dokonanych, jak w Armii Radzieckiej – bardzo skuteczna)

U moich rodziców telefon już działa.