Dokładnie tak, kwestia gustu i preferencji. I na tym właściwie zamyka się problem, to osobista sprawa kto co robi i czym się kieruje.
Problemem jest za to zaakceptowanie tego. Ksiądz mówi bo ma do tego prawo, można go słuchać albo nie – bez różnicy. @gienek: Jak zwykle jednak tylko Ty masz rację, na paradę LGBT chętnie byś popatrzył, ale na manifestacje antyprezerwatywowców powiedziałbyś ciemnogród, pisowcy i może nawet popędziłbyś z grabiami rozpędzać towarzystwo (popraw mnie jeśli się mylę, takie mam odczucie).
Zapytam wprost, dlaczego Ci przeszkadza że ksiądz wygłasza takie poglądy?

Bo ksiadz wyglasza takie poglady nie zastanawiajac sie ile byloby na swiecie chorob, biedy i nieszczesc na swiecie gdyby 100% katolikow sie do nich stosowalo.
No i widze tu pewne niescislosci. Czy prezerwatywy, in vitro itp to dzielo szatana? Czy naukowcy ktorzy tworzyli i udoskanali te srodki to grzesznicy?

ile byloby na swiecie chorob, biedy i nieszczesc na swiecie gdyby 100% katolikow sie do nich stosowalo
Jakiś czas temu papieżowi się dostało za to ze w Afryce mówił o unikaniu prezerwatyw. Niby słusznie, HIV jest tam problemem. Tylko że w nauczaniu Kościoła i w słowach każdego księdza związek zakłada wierność, w takim wypadku ryzyko zarażenia czymkolwiek drastycznie spada. I odwrotnie, jeśli ktoś miał przez ostatnie pół roku 5 partnerów seksualnych i one też miały 5 partnerów – mamy kontakt z 25 osobami. Jeśli Ci ostatni mieli 5 partnerów mamy 125 osób... i tak dalej, prawdopodobieństwo złapania jakiegoś świństwa dąży do pewności. Rozdawanie prezerwatyw w takim wypadku jest jak kiedyś rozdawanie strzykawek narkomanom, całkiem słuszne ale nie rozwiązuje żadnego problemu.

Czy prezerwatywy, in vitro itp to dzielo szatana?
W żadnym wypadku nie, nawet prezerwatywa sama w sobie nie jest zła. Kościołowi chodzi wyłącznie o stosunek do siebie osób które ich używają.

Oczywiście nie mam prawa mieć swojego zdania… gdzie napisałem, że mi to przeszkadza?
@gienek: Nie napisałeś tego wprost ale potrafię zrozumieć co mówisz. „Zdania były podzielone, ale teraz już wszystko wiemy (…) Nie doceniałem doświadczenia księży w tym zakresie” – na moje oko takie stwierdzenia nie pokazują większego szacunku z Twojej strony dla innych niż Twoje poglądów. Ja też nie uważam że seks z prezerwatywą jest czymś nie wiadomo jak złym, rozumiem jednak stanowisko Kościoła w tej kwestii. Nie bronię go, nie propaguję, chcę tylko żeby było dobrze rozumiane. Dlatego też wcześniej napisałem że nie bardzo jest o czym rozmawiać.

Nie porównuj proszę sytuacji kiedy ktoś współżyje z nieznajomą osobą w środowisku gdzie ryzyko zarażenia jest duże z nosicielem HIV który nie chce zarazić partnera. Te sytuacje poza samym zarażaniem nie maja ze sobą wiele wspólnego w kwestiach o których mowa.

Oj dziś łaskawy dla mnie jesteś, ale nie musisz mnie przepraszać, bo o ile nie nazwał bym ich ciemnotą, o tyle obecność religii w szkole i bark edukacji seksualnej uważam za błąd.

Chodziło mi właśnie o to słowo, z resztą samego burmistrza ostatnio poniosło (zabawne to było, niby poważny człowiek…).
O ile z religią pomysł jest dobry, bo wszyscy by na tym skorzystali, to z edukacją seksualną pod postacią wychowania do życia w rodzinie byłbym ostrożny. Należałoby przygotować dobry program, a przede wszystkim przygotować nauczycieli. Załapałem się kiedyś na taką lekcje do pani Liliany Tomickiej, pedagoga w piastowskiej piątce/ gimnazjum. Zajęcia świetnie prowadzone, przekazujące właściwe treści we właściwy sposób. Tyle że takie zajęcia, przez swoją specyfikę, nie są tylko lekcją na której przekazywana jest wiedza, ale czasem oddziaływania pedagogicznego na uczniów, i to w czasie kiedy należy pokierować dojrzewaniem młodych ludzi. Wątpię że da się dobrze zrobić coś takiego na szerszą skalę, wyjdzie z tego prędzej kolejna nudna lekcja

A na tej lekcji była mowa o uprawianiu w czasie gry wstępnej seksu oralnego? Bo jak nie to rzeczywiście nuda. W takim wypadku wolałbym aby lekcje poprowadził ten ksiądz.

Humor Ci widzę dopisuje. Nie, nie wspominała wprost o seksie oralnym, ani o kamasutrze, ani o zabawkach erotycznych. Nie uczyła też zakładania prezerwatyw. Chyba jedyne co Cie może zainteresować to było tam dużo nieletnich dziewczyn.
Tak na serio, jeśli chodzi o klauzulę sumienia to na takich zajęciach zamiast unikania ciąży podstawowym zagadnieniem powinna być odpowiedzialność w spólnym budowaniu późniejszych związków i pokazanie co robić żeby wszystkim było przyjemnie na dłużej (i nie o sam seks chodzi). Dlatego to trudne do prowadzenia zajęcia