Zimowe dokarmianie saren, zwłaszcza w czasie lekkiej zimy, służy temu, żeby sztucznie podbić ich pogłowie, robi się to po to, żeby później można było część wytłuc dla przyjemności strzelania do żywych zwierząt. Masz rację, nie można tego porównać do rzeźni, gdzie zabija się zwierzęta, żeby nakarmić ludzi, a nie dla czystej przyjemności wpakowania kuli w głowę sarenki (motyw zaspokojenia głodu jest w tej zabawie mało istotny).
Do sadzenia drzewek i podglądania ptaków służą organizacje ekologiczne, towarzystwa ornitologiczne, liga ochrony kraju. Żeby sadzić drzewo, nie trzeba być młodym myśliwym. To trochę dziwnie brzmi - zapisałem dziecko do koła myśliwych, żeby nauczyło się sadzić drzewa i odróżniało kukułkę od dzięcioła, ale niech i tak będzie. Jeśli myśliwi się przebranżowią i zaczną sadzić drzewa, zamiast zabijać dla zabawy, to jestem za.

A może edukacja bliżej?

http://www.kampinoski-pn.gov.pl/index.p ... &Itemid=75

[quote="obserwator"]Takie programy edukacyjne prowadzą Dyrekcje Lasów Państwowych.
No i wlasnie to kolo jest jednym z programow edukacujnych Dyrekcji Lasow Panstwowych. Szkola dostala nawet za to nagrode od Lasow Panstwowych co mozna przeczytac w linku w pierwszym poscie Kosrysa
Nie bylem, nie jestem i pewnie nie bede mysliwym ja, jak i moje dzieci. Wiec nie mam zamiaru byc ich obronca w tym temacie.
Poza tym jest to kolo "przyrodniczo-lowieckie", z naciskiem (moim zdaniem) na "przyrodniczo". Szkoda naszej polemiki bo w w/w linku jest dokladnie opisane czym dzieciaki sie zajmuja i kazdy ma swoj rozum aby ocenic to.
Nie widze tego w swietle ze "cwani" mysliwi wykorzystuje biedne dzieci i ich naiwnych rodzicow. Not bene wiekszosc spotkan maja z lesnikami a nie mysliwymi
Marcin, nie zapisalem syna do tego kola aby nauczylo sie sadzic drzewa, nauczylem ich tego duzo wczesniej, a pisanie "Do sadzenia drzewek i podglądania ptaków służą organizacje ekologiczne, towarzystwa ornitologiczne, liga ochrony kraju. Żeby sadzić drzewo, nie trzeba być młodym myśliwym" to czysta demagogia i tyle. Znasz takie organizacje w SP2? Najlepiej to usiasc przed kompem i wszystko skrytykowac. Pewnie, niech dzieciaki siedza w domach i graja na PC, PS3, PSP itd. Ktory z tych punktow tak bardzo ci sie nie podoba ?:
Działania podjęte w terenie:
• sadzenie i obserwacja wzrostu drzew w szkółce leśnej
• debata przeprowadzona w leśniczówce w Głęboczku na temat budowy, funkcji i znaczenia lasu
• rozpoznawanie w praktyce gatunków ptaków występujących w lasach polski
• inwentaryzacja i obrączkowanie ptaków
• dokarmianie zwierzyny zimą
• zimowe zajęcia praktyczne związane z zapoznaniem uczniów z technikami liczenia stanu zwierzyny
• systematyczne spotkania z leśnikami przy ognisku nazwane „bajaniem o lesie” i podsumowujące zdobytą wiedzę na temat ekologii i przyrody
• obserwowanie zwierzyny z ambon myśliwskich i pogawędka na temat ich zachowań i zależności zachodzących w przyrodzie
• przejście ścieżkami edukacyjnymi okolic Skępego i Skrwilna oraz zapoznanie uczniów z tematyka lasu zawartą na tablicach informacyjnych
• wizyta w galerii myśliwskiej w nowej wsi koło Włocławka gdzie leśnik i myśliwy zapoznawali uczniów z zwyczajami zwierząt oraz opowiadali o terminologii łowieckiej dotyczącej anatomii zwierząt
• prelekcja w sali edukacyjnej w Głęboczku na temat form ochrony przyrody, zwierzętach i roślinach chronionych oraz zajęcia praktyczne w terenie z rozpoznawaniem roślin chronionych
• prezentacja rezerwatów okolic Skępego i zwiedzanie omawianych obiektów
Pozdrawiam

Cornholio, a czym się różni koło przyrodnicze od koła przyrodniczo-lowieckiego? Bo mnie się wydaje, że w tym pierwszym robi się to samo, ale bez łowiectwa. I nie trzeba się stykać z osobnikami, którzy czerpią radość z zabijania zwierząt z czystej przyjemności zabijania. Czego taki człowiek może nauczyć dzieci? Jedynie użytkowego podejścia do mieszkańców lasu i do przyrody. Zastanów się, czym się różni np. obserwacja ptaków czyniona przez ornitologa i przez myśliwego.

Marcin, powyzej wkleilem 12 punktow mowiacych czym sie zajmowaly dzieciaki na wyjazdach. Tylko w jednym podlo slowo mysliwy:
" wizyta w galerii myśliwskiej w nowej wsi koło Włocławka gdzie leśnik i myśliwy zapoznawali uczniów z zwyczajami zwierząt oraz opowiadali o terminologii łowieckiej dotyczącej anatomii zwierząt"

a i to do spolki z lesniczym. Wiec o czym mu tu debatujemy....
Nie mam zamiaru przekonywac Ciebie (lub Twoich dzieci) do udzialu w tym kole bo i tak nie ma juz miejsc (pojemnosc busa jest ograniczona) i zeby sie dolaczyc ktos musi zrezygnowac a takowych na razie nie widac.
Pozdrawiam

Marcinie, bardzo dobrze to ująłeś.
Cornholio. Masz rację szkoda polemiki, szkoła zafundowała dzieciom klub przyrodniczo - myśliwski i to jest faktem. Widać to z przytoczonego programu.
Zgodnie z programem przytoczę terminologię myśliwską.
Ambona - stanowisko myśliwskie, wieżyczka, zbudowana z drewna, rzadziej z metalu. co tam robi myśliwy? strzela i zabija zwierzęta. czy myśliwy to powiedział dzieciom.
Bródka - płaska szczoteczka z krótkich piórek, osadzonych tuż przy nasadzie ogona słonki. Trofeum myśliwskie. Tym się chwalą myśliwi.
Postrzałek - zwierz, ptak zraniony przez myśliwego. Myśliwy nie zawsze zabija, takie zranione zwierzę ucieka i cierpi.
Farba - krew zwierzyny. Zranione, uciekające zwierzę zostawia farbę, fajne określenie?
Karawan - pojazd przystosowany do transportu upolowanej zwierzyny.
Kita - 1. ogon małego drapieżnika; 2. rząd pokotu, w którym układa się upolowane małe drapieżniki; 3. lis ( w zaniku).
Lira - ogon koguta cietrzewia o lirowato wygiętych skrajnych sterówkach. Trofeum myśliwskie. Do chwalenia się.
Łopaty - najbardziej pożądana forma poroża łosia i daniela w postaci szerokich, bocznie spłaszczonych powierzchni. Trofeum myśliwskie. Do chwalenia się.
Medalion - spreparowana głowa z szyją i karkiem zwierza, ptaka.
Mięsiarstwo - pogardliwie - upatrywanie w łowiectwie i polowaniu wyłącznie źródła białka zwierzęcego. Więc myślistwo jest to przyjemność strzelania i zabijania.
Naganiacz - osoba, której rola na polowaniu polega na napędzeniu zwierzyny w kierunku myśliwych.
Parostki - poroże samca sarny. Trofeum myśliwskie. Do chwalenia się.
Pokot, rozkład - ułożenie upolowanej zwierzyny w rzędy z zachowaniem myśliwskiej hierarchii gatunków.
Strzelić zwierza - ubić, upolować.
Szable - kły z żuchwy dzika. Wraz z fajkami stanowią trofeum myśliwskie.Tym się chwalą.
Ścinka - fragmenty okrywy włosowej zwierzyny, odcięte od tuszy przez uderzający pocisk.
Ślimy - rogi muflona. Zakręcone na kształt barana owcy domowej. Trofeum myśliwskie. Tym się chwalą.
Trofeum - część ciała upolowanej zwierzyny lub ptaka, zachowana przez myśliwego na pamiątkę łowów.
Ubić - strzelić, ustrzelić, upolować zwierza.
Urożenie - rogi tura, żubra. Trofeum myśliwskie.
Wachlarz - ogon koguta głuszca. Trofeum myśliwskie.
Wieniec - poroże samca jelenia. Trofeum myśliwskie.
Wziąć miot - przeprowadzić polowanie na obszarze konkretnego miotu.
Zestrzał - miejsce, w którym stała zwierzyna w chwili oddania do niej strzału. Po strzale - niecelnym, może uciekła cała i zdrowa, może trafił i zabił, może zrobił z niego postrzałka, który farbuje po lesie i tak kona.

Jest to część terminologii myśliwskiej czy wytłumaczono dzieciom ich znaczenie.

sorry, ale szkoda zapychac serwer bezsensowna polemike, Obserwator i Marcin wiecie lepiej jak wygladaje te zajecia, co dzieciarnia sie na nich uczy i wogole wszystko wiecie najlepiej.
Zaczynam sie juz bac ze w najblizsza sobote wieczorem syn wroci z "Brodka" na glowie a pod pacha bedzie trzymal "urozenie" czy inne "szable" . Na szczescie czterdziestka na karku i swiatopoglad jako tako ulozony.
Pozdrawiam Panowie i wylaczam sie z watku

Kolejny sukces? czy nie wstydliwy?

http://www.piastow.pl/index.php?option= ... &menu_id=0

Cytat: "W Szkole Podstawowej Nr 2 im. Marii Skłodowskiej-Curie w Piastowie działa, jedyny na Mazowszu, Szkolny Klub Przyrodniczo-Łowiecki, założony przez nauczycielkę, pasjonatkę łowiectwa - Joannę Kałużyńską".
Kim ta Pani jest?
Otóż ta Pani pracuje w szkole nr 2 jako reedukator, a po pracy pasjonuje się myślistwem jest myśliwym !
Czyli pasjonuje się zabijaniem zwierząt dziko żyjących - dla przyjemności. Dla mnie jest to mordercze hobby! Czyli myśliwy po prostu jest mordercą dzikich zwierząt, mogłyby te zwierzęta żyć do naturalnego zejścia - niestety myśliwy nie pozwoli!
Tak Pani Joanno Kałużyńska?
Myśliwi mają swoje plany odstrzałów wszystkiego co biega i lata w tym również bażanty.
„Młodzi odkrywcy” - uczniowie z Klubu Przyrodniczo-Łowieckiego, ze Szkole Podstawowej Nr 2 w Piastowie uczestniczący w programie odbudowy populacji zwierzyny drobnej jeszcze nie odkryli, że ich zaangażowanie w ochronę przyrody zakończy się tym:

http://www.youtube.com/watch?v=eG4QO_TA2gc

http://www.youtube.com/watch?v=JTj-o_GsGgY
to już jest zbiorowe morderstwo !

Na potwierdzenie tych zapisów daję link do strony , która "odkrywa" właściwe oblicze i zamiary programu edukacyjnego dzieci prowadzonego przez Panią J. Kałużyńską.

http://www.klubhubertus.pl/2012/02/8-ii ... ja-ze.html

Teraz można zrozumieć dlaczego, Szkolny Klub Przyrodniczo-Łowiecki ma w swojej nazwie łowiecki. Bo Pani jest myśliwym,
a ponieważ pracuje w szkolnictwie, więc dlaczego nie można przyswajać dzieci do łowiectwa, czyli kształcić przyszłych myśliwych. I tutaj zajęcia z przyrodą prowadzone przez myśliwych do tego celu zmierzają! Zaszczepić pasję, delikatnie, pomalutku, systematycznie przyzwyczajać do wizerunku myśliwego jako zbawcy istnienia "właściwej"przyrody.

Gdzie jest Dyrektor tej szkoły, który nie potrafi rozdzielić nauki o dbałość naturalnego środowiska przyrodniczego od dzisiejszego łowiectwa czyli zabijania dla przyjemności. Jak mógł dopuścić do takiej nazwy i zaangażować nauczycieli z pasją myślisko-zabójczą.

Nie tędy droga.

@ sta, czy ty nie potrafisz zrozumieć, że dzisiejszy myśliwy to osoba, która swoje hobby strzeleckie realizuje do żywych istot!.
A dlaczego oni zabiją a ja z tego powodu nie mogę tych zwierząt oglądać w naturze, bo praktycznie zabijają wszystko co dziko żyje i skutecznie likwidują.
Ja dla przyrody coś zrobiłem posadziłem na jesieni 11r. 1,5 ha lasu, żeby zwierzynie dzikiej na tym terenie dać "jakiś" azyl przed myśliwymi. Mam ich po sąsiedzku (baza KŁ) w odległości 200m. Wszystko co robią w tym kole ukierunkowane jest na jeden cel - polowanie. Jak się z nimi rozmawia to tylko o osiągnięciach łowieckich (strzelanie i efekty tego strzelania). To są osoby które posiadają bardzo silny gen zabijania, hazardu - trafię czy nie. Przyglądanie się jak zwierzę od strzału pada, jakie ma konwulsje śmiertelne, jak cierpi kiedy jest zranione a później podchodzi i do niego strzela -dobija, tłumacząc ten czyn "żeby się nie męczyło" to jest jedna wielka hipokryzja. Tacy są ci ludzie, takie mają charaktery i taką mają śmiertelną organizację hobbystyczną.
Pedagog myśliwym?, czemu nie. Zabronić nie wolno - demokracja. Zawsze w którymś momencie będzie szerzył wśród dzieci, młodzieży pasję myśliwską czyli zabijanie.
Wg myśliwych ochrona przyrody to odbudowa tego co pozabijali, wszystkiego niestety nie potrafią odbudować. Giną więc gatunki takie jak pospolity zając (sic!) a wymyślony wróg zająca to lis, nie ma zajęcy nie ma do czego strzelać! Mamy winowajcę lisa więc do niego będziemy strzelać, strzelać .. Niedługo zabraknie lisów ! jaki będzie następny winowajca?

A co ta myśliwska pedagog zrobiła dla przyrody? a o ile uszczupliła naturę czyli zabiła zwierząt?
Niech powie to dzieciom na szkoleniu w kole, niech powie, że miała taką pasję realizując ten czyn ZABIJAJĄC!

Już wiem los mnie rzuci w kierunku tej szkoły.
Wyjaśniam, nie należę do żadnej organizacji ekologicznej.

Nie należysz do żadnej organizacji ekologicznej, ale mówisz jak zaślepiony ekolog. Masz swoje racje, może koło łowieckie z Twojego sąsiedztwa działa nieprawidłowo, może nawet większość kół w Polsce. Ale mówienie o śmiertelnej organizacji hobbystycznej to już przesada.
Rozumiem że myśliwy strzela do żywych istot. Ja na przykład lubię jeść mięso, inni ludzie dla mnie zabijają krowy, świnie, sporą ilość drobiu i ryb. Wszystko to przemiłe żywe zwierzęta, a świnia która wykrwawia się z podciętym gardłem jest potem smaczna. Masowo zabijane są żywe zwierzęta, czy to coś złego? Nie!
Jak nie zwierzęta, to może całe środowisko trzeba zachować przed niszczeniem? Tak się składa że jadam też rośliny, wiesz ile lasów wykarczowano, ile łąk zaorano i ile żab przepędzono żebym mógł zjeść swojego kartofla? Czy żal mi nietkniętych ludzką ręką krajobrazów i jeleni pasących się nad strumieniem? Nie! Inaczej musiałbym zabijać jeszcze więcej zwierząt.
Tak działa świat, że jedni zabijają drugich, nikt tego nie zmieni nawet jeśli wmówisz to następnemu pokoleniu. Jeśli związki łowieckie rzeczywiście wyrządzają zbyt duże szkody to oczywiście trzeba na to reagować. Ale nie hasłem w rodzaju „myśliwi do gazu”.