Zgodnie ze stosunkowo nowym świętem, część z obywateli zaprezentowała poziom podstawowej wiedzy o swoim kraju.
Nie zabrakło samochodzików (a gdzieniegdzie i w oknach) z flagą z godłem (pomijam tandete i raczej wątpliwe uszanowanie flagi, sprowadzając ją do plastikowej rurki i kawałka ceraty, albo papierka).
Jak rozumiem, zgodnie z obowiązującym prawem, samochodziki takie to albo mobilne placówki dyplomatyczne, albo mobilne kapitanaty portów, albo lotniska...
Jak już ktoś chce tak bardzo świętować, to niechże sobie przyswoi podstawy wiedzy.... Czy zawsze musi być "po polsku" ??
Żenada.