Ciekawy wywiad z przywódcą Ruchu Autonomii Śląska, nie tylko o narodowości śląskiej, ale i o potrzebie wzmacniania regionalizmów w Polsce. Sam mam mieszane uczucia, ale to może dlatego, że patrzę na problem niejako z Warszawy. Nie jestem pewien, czy apetyt nie rośnie w miarę jedzenia, a z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że obecne województwa są słabym partnerem dla rządu. Może jednak lepiej zostawić wszystko tak, jak jest teraz?
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/new ... 12989,3439

ciekawy i trudny temat... sam się łapię na tym że np. kibicuję walczącym o niezależność Walijczykom, Szkotom czy Baskom ale mam gulę gdy myślę o podziałach w Polsce.
Ale musimy sobie też trochę uświadomić że może nie taką skalę jak w Jugosławii ale też różne grupy były na siłę wcielane w "naród" czy Państwo...
to że młodzież żydowska czy białoruska cieszyła sie z wkroczenia armii Czerwonej w 1939 to fakt a nie bajka. Polska nie jest wyjątkiem - też przekłamuje historię i naciąga ideologię robiąc nam wodę z mózgu... Przemoc jaka nastąpiła np wobec ludności żydowskiej po wkroczeniu niemców na ziemie wschodnie była odpowiedzią na to co się działo w 1939... ale to co sie stało wtedy np. wydawanie i ściganie policjantów polskich miało przecież jakieś źródło...
Polacy nie są święci jakbyśmy tego chcieli...

Gdyby stolica była w Krakowie, to byłoby mi łatwiej myśleć o regionalizmach i autonomii Mazowsza, ale w obecnej sytuacji lepiej mi się żyje w stolicy Polski niż stolicy Mazowsza. Czasem zastanawiam się, co myślą osoby z innych regionów.
Sulimo, jak to jest z perspektywy Pomorzanina - wolałbyś państwo unitarne czy federalne, z regionalizmami i silną autonomią Pomorza?

i najlepiej z wizami dla tych z mazowsza

to tak a propos - znów Polacy w roli głównej

przez kilka dni byłem w Brukseli i trochę rozmawiałem z Polakami którzy tam żyją - to ciekawe jak jeden kraj może mieć mimo jednego parlamentu jeszcze dwa odrębne regionalne z odrębnyimi przepisami, podatkami i językiem...
podobno jak pójdiesz do urzedu to mimo istniejących przepisów o języku urzędowym fransuskim (jako drugi) to bez flamandzkiego g... załatwisz - musisz przyjść z tłumaczem
ciekawe czy wkrtóce dojdzie do oficjalnego podziału ale podobno nastroje są takie że to kwestia czasu... i paradoksalnie regiona dawniej biedny i wykorzystywany czyli Flamandia teraz jest w dużo lepszej sytuacji...

będzie tak i u nas?

to jak to z tym śląskiem?

w ost Poltyce ciekawy artykuł o tym ile w powstaniach śląskich było "walki o Polskę" - do przemyślenia o skomplikowanych losach tego regionu
i jeszcze malutki cytat też dający do myslenia: Przeszłość się dziedziczy w postaci wspólnej nieprawdy dla powszechnego użytku
Czy istnieje możliwa historia jakiegoś regionu bez zakłamywania i przywłaszczania sobie pamięci dla celów wspólczesności?

Z tą Polską (Niemcami, Rosją, Włochami, Hiszpanią, Wlk. Brytanią itd) to w ogóle jest kłopot. Polska to był kraj, z którym przez prawie całą historię identyfikowało się z 10% ludności, pojęcie narodu pojawiło się i umocniło w 18-19 wieku, jeszcze w 20 wieku wielu osobom nie była potrzebna przynależność narodowa, a ludzie określali się jakimś narodem w reakcji na to, że ktoś inny się też nazwał narodem i do czegoś ich próbował zmusić lub dlatego, że im to wpajano (w końcu cała Polska międzywojenna była zbudowana na micie narodowym). Śmieszne są te teksty, że 1000 lat narodu, 1000 lat Polski, tak, jakby 90% ludności uczestniczyło przez 900 lat w życiu jakiegoś narodu czy Polski. W przypadku większość mieszkańców należałoby mówić o stuleciu narodu polskiego (może 150-leciu), bo wcześniejsza historia Polski nie jest naszą historią. Jeśli my - większość mieszkańców tej ziemi - mieliśmy jakąś historię, to nie była ona pisana. Książki do historii to historia naszych ciemiężycieli, którzy handlowali nami jak bydłem.

Jeśli ktoś czuje się Ślązakiem, to jest Ślązakiem. Poczucie polskości też się pojawiło kiedyś tam, u niektórych w średniowieczu, u wielu w XX wieku. To, że wcześniej go nie było, nie znaczy, że nie może być takiego narodu.

nie no chyba było to wiecej niż 10% bo w odróżnieniu od innych krajów król u nas nie miał jakiejś stałej siły i armii ale siłą było pospolite ruszenie - gdyby ludzie nie identyfikowali się z narodem/królem/władzą to nigdy nie bylibyśmy silni... a przecież byliśmy. Na pewno w naszych głowach dużo jest mitów - od Mieszka przez "polskiego" Jagiełłę czy Sienkiewiwcza który pokazywal mity najsilniej... Ale chyba nie byo też tak zupełnie bez żadnych związków pomiędzy miastami i regionami jak np na terenie Niemiec... u nas to poczucie "jedności" czy narodowe było duzo silniejsze - trzymał to w kupie i król i Kosciół

Pospolite ruszenie obowiązywało szlachtę, czyli około 10% mieszkańców, niekiedy garstkę bogatych mieszczan. Chłopom było wszystko jedno, czy nad szlachtą jest król, najjaśniejszy cesarz czy car. My, chłopi (prawie 90% mieszkańców) nie byliśmy żadnym narodem ani nie identyfikowaliśmy się z Polską, która przez 900 lat była naszym przekleństwem (nazwa pochodzi od Polan - bandy z Wielkopolski (być może wikingów), która zabrała nam ziemię i zepchnęła nas do niewoli).

@Marcin: Mówiąc że Polska jest Polską dopiero do 150lat bo ludzie wcześniej nie identyfikowali się z krajem umniejszasz tym całej historii. Brzmi to mi tak, jakby wcześniej podział na państwa wynikał z porachunków między władcami z najemną armią, a wszyscy ludzie (przynajmniej w Europie) żyli sobie nieświadomi tego co dzieje się dalej niż 50km od domu.
Zgodzę się że najniższe warstwy społeczne stanowiły przez większość historii najliczniejszą grupę i przy tym interesowało ich tylko przetrwanie do następnego dnia. W takim świetle wszystko jedno im było w jakim kraju żyją, byle tylko było co jeść i „władza” za dużo nie zabierała. Ale ciężko mi przyjąć że jakiś Maćko z piątej wsi za folwarkiem nie był Polakiem bo o tym nie wiedział.
Gdybym historia wyglądałaby inaczej i teraz Warszawa była na terenach ZSRR albo Niemiec, powiedziałbyś że jestem Niemcem albo Rosjaninem, bo żyje mi się tak samo jak w Polsce a różnica to tylko nazwa. Ukraiński i Białoruski też jest podobny do Rosyjskiego więc mój Polski to tylko taki regionalizm.

ale idąc tym tropem to niegdzie nie będziesz definiował narodu bo wszędzie były podziały - pan i poddani
jednak terytorium zamieszkane przez ludność która mówi tym samym językiem, ma podobne zwyczaje, mają tę samą historię i doświadczenie = upraszczajac to naród...