Jeśli możecie poprzeć akcję klauzuli sumienia dla farmaceutów to proszę o podpis na poniższej stronie

"Farmaceuci są zmuszani do sprzedawania środków farmakologicznych niszczących ludzką płodność lub zabijających zarodek ludzki w początkach jego istnienia."
Ciekawe, jak są zmuszani? Przy mnie jedna pani w aptece zamawiała ostatnio to, czego jej brakuje i nie widziałem, żeby hurtownia coś jej narzucała.

Ja nie wtrącam się w wystrój apteki, aptekarz nie wtrąca się w moje recepty i zakupy.
Każdy z nas czegoś potrzebuje, i na pewno nie tego, żeby druga osoba wiedziała lepiej. Jak nie chce sprzedawać leków, jakkolwiek one nie działają, nie ma przymusu. Można sprzedawać pieczywo, albo odzież.
Oczywiście, można nie sprzedawać takich środków. Ale jaki sens wtedy mieć aptekę ? A co jak przestaniesz sprzedawać syrop na kaszel, bo "młodzież go kupuje w innym celu". Albo proszki przeciwbólowe - bo kupują hurtem i spożywają w innym celu. Za chwile okaże się, że masz na półkach tylko kurz. Tego nie, tamtego nie, to niedobre, to mi się nie podoba....

Jak dla mnie to bzdura i nie rozumiem tego. Skoro lekarz coś przepisał to obowiązkiem farmaceuty powinno być to sprzedać. Nie powinien wnikać po co to komuś bo nie od tego on jest.

Jako liberał gospodarczy byłem naiwnie przekonany, że w swojej aptece mogę sprzedawać to, co chcę sprzedawać, najwyżej ludzie nie będą kupować i zamknę interes. Jest w Piastowie apteka, gdzie notorycznie brakuje podstawowych artykułów, bo pani zapomniała ich zamówić. Nie bardzo wiem, w jaki sposób ktoś mógłby zmusić tę panią do zamawiania czegokolwiek, to raczej niemożliwe.
Mam nadzieję, że ta linkowana przez Kosrysa ankieta nie otwiera drzwi, żeby pracownik apteki sabotował decyzje właściciela machając jakimś papierem.

Kwestia środków antykoncepcyjnych wcale nie jest taka oczywista... to nie jest taki sam "lek" jak każdy inny więc stąd pojawiają się u niektórych wątpliwości. Apteka jest prywatną działalnością i czemu macie ochotę na kimś wymuszać co ma sprzedawać - nie podoba się to pójdziecie gdzie indziej.
to trochę tak jak ze sklepem z alkoholem - właściciel może sobie prowadzić taką działalność ale jak widzi tego minusy to z tego rezygnuje i jego sprawa.

Przynadziei - bo to nie jest sklep ze specyfikami na kaszel, ani sklep ze środkami przeciwko biegunce, tylko punkt w którym nabywasz różne produkty związane ze zdrowiem, higieną itp. Bez rozgraniczania.
Nikt nikogo nie zmusza do sprzedaży czegokolwiek. Natomiast nie ma możliwości, żeby ktoś mając towar w magazynie, odmówił sprzedaży, bo nie pozwalają na to jego przekonania. Ja przychodzę do apteki, a nie poznać przekonania sprzedawcy. On jest w pracy, a o ile sobie dobrze przypominam, każdy Klient to Klient. Tylko i aż. Sympatie polityczno / wyznaniowe zostają przed drzwiami do pracy, i na wyjściu się je ze sobą zabiera.

sprawa dotyczy głównie środków wczesno-poronnych
lekarz ma prawo odmówić aborcji, farmaceuta nie ma prawa odmówić sprzedaży takiego leku

A nie może po prostu nie zamówić?

to jest taki sam przypadek gdy lekarz pracuje w szpitalu i szpital ma wykonać zabieg aborcji
chodzi o to, aby pracujący (nie właściciel) w aptece farmaceuta miał prawo odmówić sprzedaży środka wczesno-poronnego

Nie jestem mgr farmacji, ale w Polsce chyba nie ma legalnych środków wczesno-poronnych w aptekach?
druga sprawa - apteka chyba powinna mieć środki antykoncepcyjne a nie jedną słuszną metodę dopuszczoną przez kościół, jeśli ktoś ma problem ze sprzedażą takich środków powinien zmienić profil zawodowy i po problemie a nie robić je innym.

Czyżby prezerwatywa jest środkiem wczesnoporonnym? ;d