czytam ten wątek i nadziwić się nie mogę jak mało obie strony się słuchają nawzajem... a zaczęło się od linka wrzuconego przez Kosryrsa. wrzucił jako ciekawostkę - przecież to nas nie dotyczy, ot po prostu rzecz o której mało kto wie (nawet pewnie w dyskusji bym rzucił argument b prosty - wolę żeby dawali kasę na uniwersytety niż żeby szkolili terrorystów) możemy zastanawiać się czemu jest tak dużo trudności z asymilacją innych kultur do kultury zachodniej a nawet ci wydawałoby się spokojnie przyswoili sobie "nasze" zasady nagle się radykalizują i podkładają bomby (Londyn)...
ale skąd w tym wątku nagle ataki na chrześcijaństwo, na misje katolickie to nie mam pojęcia - co ma piernik do wiatraka? przecież już mamy wątek a propos religii i Kościoła - czy każdą dyskusje chcecie sprowadzić do winy chrześcijan za domniemaną nietolerancję?
to ja dorzucę do ognia:
otóż coraz częściej chrześcijanie sekowani są za swoje poglądy - nie tylko w mediach i w życiu publicznym ale w nawet w życiu prywatnym - są już przykłady przecież wyroków sądowych za to że ktoś w kazaniu (pastor Szwedzki) w kościele przytoczył słowa Biblii o homoseksualizmie. Został skazany za "mowę nienawiści"... Ciekaw jestem czy uważacie że równie uważnie śledzi sie kazania rabinów czy nauki imamów? Znacie jakieś wyroki w Europie?
pada trochę tekstów jakoby chrześcijaństwo to ciąg stosów, zacofania, nienawiści itd a dopiero teraz Europa odrzuca kajdany zacofania i wiary a uczy sie tolerancji... nie wiem gdzie uczono albo uczy się takiej wersji historii.
Powiem nawet wiecej że problem nietolerancji nie dotyczy tak bardzo chrześcijaństwa co właśnie tej "postepowej" Europy. uważam że paradoksalnie islam z chrześcijaństwem mogą dogadać sie całkiem nieźle bo bornią podobnych wartości i podstawowych norm np. rodziny, prawa do życia od poczęcia do śmierci, bronią się przed konsumpcjonizmem i relatywizacją wartości. W Europie to raczej nie chrześcijanie walczą z Islamem ale ateiści, postępowcy, lewica i ci którym religia jest obojętne - boją się czegoś co nazywają radykalizmem i co jest sprzeczne z ich kulturą tzn życia zgodnie z zasadami wiary czy normami - zachód chce się tego pozbyć żeby nie burzyło jego spokoju i nie kłuło w oczy. Bronią sie przed tym jak przed ogniem. To nie zacofana i katolicka Polska czy Włochy wprowadzają prawodawstwo związane z zakazem budowy minaretów (Szwajcaria) albo z zakazem noszenia nakryć głowy osłaniających twarz (laicka Francja i postepowa Belgia). Chętnie zrzucacie winę na chrześcijaństwo ale prawda jest zupełnie inna - to raczej obrona wygodnego dla wielu i postępującego relatywizmu moralnego np Holandia wprowadziła obowiązkowy test dla imigrantów badając ich stosunek do zdjęć np całujących sie facetów. Kto tu jest nietolerancyjny i chce komuś coś narzucać? Czemu muzułmanie mają przyjmować jako coś najlepszego to co proponuje im Zachód? Zwłaszcza że często równe szanse są fikcją bo już na poziomie edukacji robią się podziały, w miastach strefy dla obcokrajowców itd
a u nas? W Polsce mało znamy inne kultury ale myślę że nie jest tak źle z tą tolerancją - jeżeli już kogos poznamy jako sąsiada wygrywa w nas tradycja gościnności i inność nie przeszkadza tak jak wielu osobom na zachodzie. Więc to nie jest tak że to katolicyzm jest źródłem nienawiści w nas... patrzę na listę prywatnego przedszkola Sióstr Franciszkanek w Piastowie i w grupie 22 dzieci widzę dwójkę obcokrajowców. W szkołach chyba też nie jest najgorzej - dużo wiec zależy od nas - jak będziemy mówić o "innych" swoim dzieciom bo one przenoszą to na ich dzieci - i tak z pokolenia na pokolenie albo będa rosły podziały albo dobre sąsiedztwo. Jeżeli czegoś/kogoś nie znam to czasem się lękam, podejrzewam, ale jak to mój kolega z klasy to czemu ma być gorszy? pamiętacie opowieści Karola Wojtyły o przyjaciołach pochodzenia żydowskiego?
w wywyższaniu się wielu bredzących o tolerancji i oskrażających o jej brak sam niejednokrotnie słysze mowę nienawiści - bo kochając pojedyńczego cudzoziemca plują jadem i rzucają błotem we wszystkich tych którzy mogliby stać się tego cudzoziemca sąsiadami... Bzdury o nietolerancji chrześcijan, o antysemityzmie Polaków, o nienawiści do innych dają złudne mniemanie że ja jestem lepszy... a to zawsze jest człowiek, konkretni ludzie a nie grupa, naród, wspólnota którą z góry mozna osądzić... gdybać to sobie można.
a przecież po czynach ich poznacie...
a więc daj przykład a nie wykład
ps. bo blogu kulturalnym kusi mnie aby ćwiczyć pisanie i formułowanie poglądów tak by były czytelne również w tematach społecznych. Ale żeby jednoczesnie otworzyć się na poglądy odmienne chcę zrobić coś w rodzaju bloga - dyskusji gdzie na zadany temat (wspólnie wybierany) za każdym razem wypowiedzą sie dwie osoby które mają odmienne zdania. Ale mając możliwość zapoznania się z tym co pisze interlokutor... publikowane są oba zdania jednocześnie i po zgodzie... ktoś chętny do takich dyskusji? oczywiście bez narzucania jakiejś regularności - ot po prostu by się nie wyżywać na forach np. onetu czy wp gdzie masa idiotów i zacietrzewienia ale by podyskutowac z kims na spokojnie...
pisać na priv lub na
przynadziei@wp.pl jak będzie nas więcej to się ustali kto ma ochotę akurat i wolny czas podjąć temat.... a tematy ? jestem otwarty do polityki przez sprawy społeczne, historyczne, moralne itd