Czytałem niedawno o podatku kościelnym w Niemczech. Sprawa jest jasna: wierny płaci podatek na swój kościół, wiadomo więc, ile zebrano kaski i jakie były wydatki, więc obrót pieniądza nie jest taki niekontrolowany jak obecnie. Kapłani wiedzą, gdzie mieszkają ich parafianie i nie zawracają głowy swoją kolędą innym ludziom. Wierni nie muszą się domyślać, ile co kosztuje, bo usługi są opłacone z podatku. Biedniejsi płacą mniej podatku (kwotowo), bogatsi - więcej, więc usługi kościoła wychodzą dla biednych korzystnie. Niewierzący nie płacą podatku, bo nie korzystają z usług kleru.
Szkoda, że w Polsce nie prowadzi się rozmowy na temat podatku kościelnego, by ucywilizować obrót pieniądza. Byłby to też test prawdy dla każdej wspólnoty religijnej.
http://www.eioba.pl/a/2ot8/koscielne-fi ... anie-wiary

"Powodem niechęci Kościoła do podatku kościelnego, może być też fakt, że opodatkowanie wiernych Kościoła katolickiego, może wskazać prawdziwą liczbę jego wyznawców. Może okazać się, że liczba mówiąca o 96 proc. katolików, po nałożeniu na nich podatku kościelnego, może niebezpiecznie skurczyć się do 25, 30 proc."

Tu o to dokładnie chodzi.

Tam, gdzie podatek kościelny istnieje, kościoły są zadowolone i nie chcą jego likwidacji. Co więcej muzułmanie i wyznawcy innych religii w Niemczech też by chcieli płacić taki podatek, jak chrześcijanie i nieliczni żydzi, żeby kasa była jawna, ale chrześcijańska CDU (odpowiednik PiS-u) im tego broni, pokazując, że dziedzictwem Niemiec jest nierówność i dyskryminacja religijna. Jest szansa, że się to zmieni, bo niemiecki PiS słabnie, ale idzie to z dużymi oporami.
W Niemczech kościoły są zadowolone z podatku, bo nie mają nic do ukrycia. Opór polskiego kleru jest w tej sytuacji wielce dwuznaczny.

Katolicy też są zadowoleni.

Bardzo możliwe, cieszę się kiedy ktoś jest zadowolony.
Polska jednak nie jest Niemcami i to co gienek nazywa nielogicznymi bzdurami do mnie jak najbardziej przemawia.

offtopic} Co ciekawe przemawiało zanim zobaczyłem kim jest autor. Dla porównania inne jego słowa nie związane z tematem . Mimo etykietki teologa ciężko nie przyznać mu racji (także w krytyce Kościoła)

A ja jako katolik jestem za podatkiem.

Choć zdaję sobie sprawę, że redystrybucja funduszy była kłopotliwa. Obecnie pieniądze wędrują od wspólnot parafialnych do góry. Przy wariancie z podatkiem proces musiałby ulec odwróceniu - co wyszłoby na niekorzyść parafiom

Zgadzam się z jedną tezą z artykułu w Opoce - Kościół byłby bardziej zależny od Państwa. To przecież Państwo określa wielkości podatków! Gdzie tu więc rozdział Kościoła od Państwa? A może istnieją inne sensowne rozwiązania tego problemu?

moim zdaniem podatek to nie jest zbyt dobre rozwiązanie... lepiej porzadkować sprawy które sa pilniejsze czyli oddzielenie katechezy od szkoły, kwestię własnosci cmentarzy, wszystkie kwestie dotyczące opodatkowania, ubezpieczeń itp to że to wspólnota utrzymuje parafię to nic złego... może z czasem nawet ksieża nauczą się dawania zaświadczeń aby odliczać to od podatku tak jak np jest to w Kanadzie...

W deklaracji podatkowej wierny mógłby określić, z jakiej jest parafii i z jakiej wspólnoty religijnej (pieniądz powinien iść za wiernym do parafii). Parafie wiedziałyby, na jakie wpływy mogą liczyć, więc łatwiej byłoby zaplanować pensje dla kapłanów i inne wydatki, w tym ustalony przez daną wspólnotę religijną odpis na działalność ponadparafialną (diecezja, centrala związku religijnego itp). Przepływ pieniądza byłby jawny, a jego wielkość - przewidywalna.

Wysokość podatku mogłaby zależeć od potrzeb i woli danego kościoła lub związku religijnego, a nie od państwa. Nie ma technicznego problemu z pobraniem różnych stawek w zależności od przynależności religijnej. Pisanie o braku rozdziału państwa od kościoła w takiej sytuacji należałoby uznać za nieporozumienie, urzędy skarbowe byłyby tylko operatorem systemu. Pobierałyby za swoją pracę mały ułamek zebranej kwoty, ale dla parafii to i tak nie byłby uszczerbek (odpadłyby koszty zbierania i przechowywania gotówki).

@Marcin: Pójdźmy dalej, pewnie więcej niż połowa Polaków popiera Wielką Orkiestrę Świątecznej pomocy — po co Ci harcerze mają marznąć w styczniu, pieniądze z puszek na pewno czasem giną (kiedyś ginęły) a i zarzuty o finanse fundacji też się pojawiają. A jest przecież idealne wyjście, niech skarbówka zbiera pieniądze, kto zadeklaruje poparcie Orkiestrze, to na Orkiestrę, pozostali na Fundację Polsat a jak ktoś nie chce być filantropem ten będzie łatał dziurę budżetową. Proste? Proste i tanie, bo skarbówka ma już narzędzia, weźmie 0,5% na koszty, potem pojawi się co najwyżej 23% watu, nikt nie zauważy bo to przecież wcale nie jest ingerencja państwa

Ale po co ta dyskusja. Wszyscy wiemy, że KK ma w tym interes aby takiego podatku nie było. Im jest teraz dobrze, bo nie muszą płacić podatków, nikt nie wie jakie maja dochody więc zawsze mogą powiedzieć , że oni są biedni.
Dostają dofinansowanie z państwa w ramach:
-funduszu kościelnego
-religii w szkole
-ubezpieczenia społecznego
-dotacje na remonty i konserwacje zabytków
-finansowanie uczelni kościelnych
-finansowanie działalności kapelanów
A jak będzie podatek kościelny to dojenie Polski się skończy i wszystko będzie jawne a tego KK nie chce.
Artykuł w opoce jasno pokazuje, że pod pozorem zachowania niezależności KK zrobi wszystko aby nie dopuścić do tego.