sukces czy afera? kiedyś PiS atakowała Pitera teraz PO atakuje SLD, liczą na zwycięstwo? oby nie... dość tych złodziei i lewicowców od siedmiu boleści których program jest tak liberalny jak PO... u nas wszystko stoi na głowie i najbardziej lewicowy program proponowała partia "prawicowa" czyli PiS...
a mi kołacze po głowie to samo zdanie od lat: świnie się zmieniaja koryto zostaje... może ten Korwin jest utopistą i czasem jest zbyt ostry ale w jego ocenie sytuacji jest sporo prawdy

To koryto to chyba pojawiało się już wcześniej, przed Korwinem. Gaga (ta punkowska, nie lady) na początku lat 90 coś śpiewała o politykach przy korycie, a wydaje mi się, że to już wtedy było ogólnie znane.

niby tak ale w sumie on jako pierwszy na plakaty wyborcze wrzucił... i chyba jedyna partia która jakoś dotąd się nie skompromitowąła bo nie rządziła - w samorządach podobo radzili sobie nieźle... no i jeszcze może PPS nie rządziło ale Ikonowicz jakoś mnie nie przekonuje - mam wrażenie że dużo w tym demagogii

ale teraz to już nawe nie socjalista tylko po prostu jakiś oszołom który pieprzy o wyzysku bo np burmistrz każe płacić w mieszkaniach komunalnych za prąd... a jak proponuje ludziom że jak nie mają kasy to im zapłaci np za skoszenie trawnika to Iknowicz wrzeszczy że to wyzysk i hańba... nasze Państwo za długo przyzwyczajało do absurdów socjalizmu...

On taki był zawsze, rewolucja albo rodzina, niestety wygrała rewolucja. Tragiczna postać. Zupełnie nie trafił w swój czas. Z PPS odszedł w 2001 r.

A Korwin wszędzie szuka wroga, ten jego Najwyższy Czas to twierdza oblężona, dokoła spisek lewaków, żydów, Arabów, homosiów...

ale ja nie mówię że czytam reg NC czy też uważam Krowina za jakiegoś sensownego przywódcę - ja mówię że mi jest bliskie to co UPR mówi o gopodarce i o tym co jest problemem naszego kraju (np przerost tkanki urzedniczej)

Wiem, wiem, ja też jestem gospodarczym upeerowcem. Gdyby nie ichnia polityka oblężonej twierdzy i nacjonalizm, to mieliby we mnie wiernego wyborcę.

Trzeba jeszcze wiedzieć, gdzie zmniejszyć. Są departamenty, gdzie się zasuwa i są takie, gdzie są luzy. Żaden minister tego nie wie, dyrektorzy dept. będą walczyć o etaty, więc najłatwiej ściąć każdemu. U niektórych to spowodowałoby tragedię.
1) Może warto zacząć od tego, co każdy wydział robi i ocenić indywidualnie, czy nie ma za dużej liczby etatów (a nie w ciemno po 10%)?
2) Po drugie sprawdzić, czy pewne zadania naprawdę administracja musi wykonywać (kolejne cięcie etatów).
3) Najważniejsza sprawa to przyjrzeć się zadaniom państwa wynikającym z ustaw - jednemu po drugim - i zastanowić się, czy państwo musi je wszystkie wykonywać (oszczędność w wydatkach).

Ale dopóki nie karze im się zredukować, to nawet nie będą się nad tym zastanawiali.
Na początku na pewno będzie wycinanie "po znajomości" ale z czasem to się ułoży.
W tkance urzędniczej nie ma innej możliwości, jak tylko radykalne posunięcia.
Nie jestem przekonany co do metody zaproponowanej przez PO, ale sam pomysł jest dobry.

W związku z zamieszaniem z OFE - polecam samodzielne inwestowanie pieniędzy. Po tym, co wyczyniały różne fundusze przez ostanie lata nie mam do nich za grosz zaufania.