Zgadzam się z Marcinem. Tylko tak się jakoś składa że tam gdzie policja jest potrzebna to nigdy jej nie ma.

.

Ja rzuce
Nie jestem bez winy, a to ze policja nie siega po najlatwiejsze pieniadze nazywa sie zwykle na dwa sposoby - "braki kadrowe" oraz "lenistwo".

O brakach kadrowych slyszymy od kilku lat. I ? Naprawde, brakuje az tyle czasu zeby przejechac sie codziennie przez 5 ulic i powypisywac mandaty ? Naprawde, brakuje az tyle osob, zeby wyrywkowo kontrolowac np spozywajacych alkohol przy stacji ? Jesli brakuje, to mieszkancy pomoga na pewno, dokumentujac przewinienia fotografiami, chocby z telefonow. Powiem szczerze - czasem mi sie nawet wyciagnac telefonu nie chce, zeby zadzwonic. W koncu to nie ja jestem od zaprowadzania porządku. Owszem, powinno mi zalezec. Ale jak widze ze nikomu innemu nie zalezy, to mi sie tez nie chce. Mam to, mowiac wprost, w du.ie.

Brakuje nam osob ogladajacych zapisy z monitoringu. Jakkolwiek sama obecnosc monitoringu powinna dzialac (i pewnie wciaz dziala) prewencyjnie, to sam Burmistrz przyznal, iz najwiecej przypadow popelniania wykroczen zdarza sie noca i w dzien nie ma sensu trzymac zywej osoby do ogladania monitorow (ogolny sens wypowiedzi).

CYTAT Grzesiek ""Nie jestem bez winy, a to ze policja nie siega po najlatwiejsze pieniadze nazywa sie zwykle na dwa sposoby - "braki kadrowe" oraz "lenistwo". """" Zgadzam się jak najbardziej .Ale Ale Czy ktoś widział na naszej wsi pieszy patrol .Na przykład pomiędzy blokami .Czekam na wiadomość.Należało by to odnotować ku chwale naszemu wiecznemu Brzezińskiemu

przykład - ul E platter między blokami - postawiono tam już dość dawno zakaz parkowania choć raczej samochody spokojnie tam by się mieściły (bo ulica tylko na parking). ludzie dość często tam podjeżdżają bo jest tam np fryzjer... byłem świadkiem gdy po 15 minutach pojawił sie radiowóz. czego sie dowiedziałem od ludzi? mandaty sypią się tam gęsto, reakcja policji b częsta - a dlaczego - bo pewna pani z domku naprzeciwko dzwoni regularnie na posterunek, kiedy się spóźniają i nie reagują dzwoni na skargę do komendy powiatowej, a grozi im również wojewódzką
cóż - dziwny to sposób na dochodzenie swoich spraw i proszenie o reakcję ale jak widać skuteczny

pani lekko psychopatyczna, ale jak robisz u niej w sklepie zakupy to nie dzwoni działa troszkę wybiórczo.
Ja zapraszam na ul Dąbrowskiego, nie dość że błoto po kostki to samochody są parkowane na chodniku (żeby im się chyba koła nie brudziły)

Pani działa według standardów zachodniej Europy, do których dążymy. Kuzynka mieszkała we Włoszech i tam ludzie dzwonili na policję, gdy ktoś im zakłócał sjestę. Wg znajomego w Szwajcarii w domu wielorodzinnym nie można brać prysznica w czasie ciszy nocnej, bo sąsiad zaraz dzwoni na policję. I, co najdziwniejsze, policja reaguje na łamanie przepisów i przyjeżdża. We Francji na kempingu nie mogliśmy w nocy rozmawiać w domku (prawie szeptem), bo sąsiedzi mieli czujny słuch. U nas kierowca parkuje w poprzek całego chodnika (często na Wysockiego obok Biedronki), lezie na zakupy i co go tam. Nie po to kupił od Ahmeda w Niemczech samochód, żeby miał chodzić dodatkowe 20 metrów do sklepu. Kierowca piastowski jest cwany i wie, że policja ma za mało etatów i nie jest w stanie nawet obsadzić wszystkich fast foodów w okolicy, a straż miejska nie przyjedzie, bo wolimy być niezależną gminą i utrzymywać fajny urząd niż straż miejską.

fajny urząd? gdzie on fajny? nawet radni nie mają gdzie posiedzeń odbywać...
ale zgadzam się - prawo nawet jeśli durne (bo mam wątpliwość czy ten zakaz jest np potrzebny na E. Pleter a nie ma go np na Dąbrowskiego gdzie coraz trudniej się minąć a przed światłami stoi się praktycznie na środku ) to należy go przestrzegać a tych co go łamią karać... pani jest denrwująca, pewnie mi by się nei chciało ale to jest powód dla którego przykład rzuciłem - jak ktoś ma powód by policję wezwać to niech nei zwala na nieobecność policji tylko niech dzowni i prosi o interwencję... najłatwiej narzekać a samemu przechodzić obojętnie...
narzeka sie że sklepy sprzedają małolatom alkohol, ma się pretensje do gminnje komisji czy policji że za to nie karze ale jak potrzebni są świadkowie takich sytuacji by kogoś ukarać to nagle wszyscy mają wodę w ustach

Bo na Zachodzie obywatelska postawa jest czymś normalnym. A u nas taka osoba to albo kapuś, albo psychiczna, albo ma za dużo czasu. Niestety nie ta kultura. U nas ludzie chętniej by komuś gwoździem przejechali czy oponę przebili niż dzwonili na policję.

Parkowanie w mieście. Pod latarnią najciemniej.

Dziś, godzina 18:30, Gimnazjum nr 1 (Szkoła Podstawowa nr 5 jak kto woli).
Zastawione chodniki, trawniki i co popadnie. Również część trawników odgrodzona słupkami z łańcuchem. Tak, tam też da się wjechać.
Oczywiście o pozostawieniu wolnego 1.5 metra chodnika można pomarzyć. Każdy, jak by się dało, wjechał by pod same drzwi, albo i do środka.

I gdzie jest policja ? Okazja do zarobku - skupisko kilkudziesięciu kretynów z wygodną pupą, skłonnych zapłacić extra za miejsce parkingowe. Otóż policja jest nie-wiadomo-gdzie. Monitoring ? Śmiech mnie ogarnia. Kamera wisi na słupie, a obserwator ma oczy w... inną stronę skierowane. Albo obserwatora nie ma.

Tym razem nie mam ochoty dzwonić po policję. Większości nie przeszkadza, to i mi też nie będzie.

a szkoda... ja bym chyba zadzwonił... no chyba że dzwoniłeś już kidyś i zero reakcji... może trzeba wzorem pani z EPlater straszyć ich powiatówką albo wojewódzką?

A mi to powoli zwisa. Dlaczego akurat zawsze MI musi przeszkadzać ? Innym pewnie nie przeszkadza, skoro nie ma mandatów za szybkami.

Co da dzwonienie na policję?
http://www.gazetawpr.pl/wydania_2010/wp ... c_nie_moze
Bohater artykułu prędzej się wrzodów nabawi niż doczeka na interwencję. Objechanie paru ulic to chwilka, w ciągu której policja może zdobyć dla Budżetu Państwa sporo pieniędzy, a Piastów będzie bardziej poukładanym miastem, po którym da się normalnie chodzić i jeździć. Tylko, że dla policjantów to dodatkowa praca i zero korzyści. Oni doskonale wiedzą, co się dzieje i nie potrzebują tych zgłoszeń. Wykłócać się z nimi, żeby przyjechali, jak ta pani z E. Plater? Szkoda zdrowia.

Tak się parkuje na ul. Zaleskiego (pomiędzy ul. Godebskiego i Kasprowicza).