Strona internetowa naszej spółdzielni wreszcie jest:


A swoją drogą specjalną nagrodę trzeba przyznać temu kto wymyślił domenę!

Wazne ze wogole jest...
Moze z czasem sie zapelni informacjami, bo jak na razie to powiedzialbym ze to szkielecik

spoldzielniamieszkaniowawpiastowiejestnajlepszymmiejscemdozycia.pl

Zobaczyłem stronę internetową naszej Spółdzielni Mieszkaniowej w Piastowie i przeraziłem się czytając zakładkę historia Spółdzielni.
Ta osoba, która tworzyła treść tego tekstu a następnie te osoby, które odpowiadają za sprawdzanie jej, dostają ocenę - PAŁĘ !!!!!!
Kompletnie nie znają naszej spółdzielczej historii. Zakładam, że tekst powstał dla "odwalenia" punktu zakładki, a osoby akceptujące jego umieszczenie na stronie internetowej są typowymi nieudacznikami. Jest wiele osób znających doskonale naszą historię i one powinny być cenzorami. Jest wiele dokumentów mówiących o faktach "prawie historycznych " z tworzenia naszej Spółdzielni.
Chcę tylko przypomnieć, że dzisiejszy układ Spółdzielni Mieszkaniowej w Piastowie powstał w 1991 roku o czym autorzy tekstu nie wiedzą !
Natomiast autorzy tekstu, Spółdzielczość na świecie i w Polsce lepiej znają niż swoją własną! wstyd!

Początki są zawsze trudne.

To jest początek, środek i koniec informacji, które Zarząd i Rada Nadzorcza ma zamiar udostępnic na stronie internetowej spółdzielni. Apetyt na szybki i bezstresowy dostęp do dokumentów, z którymi z mocy prawa, jako członkowie spółdzielni możecie się Państwo zapoznac , pozostanie nadal niezaspokojony. Dlaczegóż to? Bo Zarząd i Rada Nadzorcza, która silnie wspiera jego poczynania w ubezwłasnowolnieniu nas i odcięciu od informacji istotnych, postanowiła, że na stronie internetowej mogą się wypowiadac jedynie osoby, które uprzednio pisemnie wystąpią o zgodę do miłościwie nam panujących: Zarządu i Rady Nadzorczej.
Normalnie strony internetowej używa się do przekazywania informacji, a nie ich zatajania, ale w SM w Piastowie abnorma jest normą, bezprawie - prawem, a carycą przewodnicząca Rady Nadzorczej. Domagaliśmy się strony internetowej - mamy, płacimy za nią i ... płaczemy. Z jakiejeż to przyczyny ? Bo mimo, iż jesteśmy dorośli, potraktowano nas jak dziecko, które domagało się lizaka, dostało go, ale ma związane ręce, a mamusia nie chce odwinąc folijki.

To nie jest dowcip, w tej sprawie jest już gotowy (dziś się pojawil taki kwiatek w dokumentach na Walne, chociaż innych tych istotnych nadal nie ma) projekt takiej Uchwaly, którą na najbliższym Walnym Zgromadzeniu mamy uchwalic ku ... czci i chwale Zarządu i R.N. oczywiscie, bo pozostale powody, jak chociażby niezgodnośc z prawem takiej uchwaly są nieistotne, to pryszcz, a może nawet tylko pryszczyk.

Kilka ciekawych teoretycznych i praktycznych porad o obowiązku udostępnianai dokumentów przez spółdzielnię

Choć spółdzielnie mieszkaniowe powinny swoje dokumenty publikować w sieci, to rzadko która to robi. Mieszkańcom trudno też je skserować w administracji

Spółdzielnie mieszkaniowe mają ustawowy obowiązek publikowania na stronach internetowych statutów, regulaminów, uchwał i protokołów obrad organów spółdzielni (walnego zgromadzenia, rady nadzorczej i zarządu oraz protokołów lustracji i rocznych sprawozdań finansowych. Członkowie spółdzielni mogą dostać odpisy i kopie tych dokumentów, choć za większość muszą zapłacić. Wolno im też poprosić o faktury i umowy zawierane przez spółdzielnię z osobami trzecimi. Tak wynika z art. 81 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (DzU z 2003 r. nr 119, poz. 1116).

Praktyka zupełnie inna

W wyroku z 15 lipca Trybunał Konstytucyjny uznał, że te przepisy są zgodne z konstytucją.

Zastrzegł jednak, że obowiązek ten powinien dotyczyć przede wszystkim udostępniania informacji członkom.
Spółdzielnia może ograniczyć dostęp do części informacji z powodu interesów osób trzecich albo ochrony danych osobowych.
Problem w tym, że rzadko która spółdzielnia udostępnia dokumenty w Internecie. Nie zawsze na czas, nie zawsze na bieżąco.

Niewielu spółdzielców jest zainteresowanych kserowaniem dokumentów. Jedną z barier dostępu jest cena ksero. Spółdzielnie chcą nawet kilka złotych za jedną stronę formatu A4.
W kalkulacji opłat umieszczają nie tylko koszty papieru i tonera, ale też wykorzystany czas swoich pracowników. Ustawa nie ogranicza wysokości opłat.
Przepisy są nieprecyzyjne i należy je poprawić.

Spółdzielnie skarżą się na koszty ksero i Internetu, ale to żale na wyrost ? mówi Andrzej Krzyżański, prezes Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.
Niechętne udostępnianiu informacji ? niezależnie od wysokości ewentualnych opłat ? są też władze spółdzielni.

W projekcie noweli ustawy, który przygotowało Ministerstwo Infrastruktury, nie ma żadnych zmian dotyczących publikacji w Internecie albo kserowania.
I na razie nie będzie, bo nowela ma dostosować przepisy do wyroku TK z grudnia ubiegłego roku (dotyczącego głównie zasad wykupu mieszkań).

Jak można zajrzeć do faktur?
Przed zgłoszeniem żądania warto zapoznać się w administracji spółdzielni z regulaminem udostępniania dokumentów. Określa on, jak powinien wyglądać wniosek i co musi zawierać, ile kosztuje kserowanie dokumentów i ile czasu ma spółdzielnia na przygotowanie żądanych dokumentów.
Część spółdzielni udostępnia dokumenty do wglądu bez możliwości ich darmowego skopiowania, skanowania albo fotografowania. Dzięki temu można ocenić, jaka jest ich treść.
Gdy spotkamy się z odmową udostępnienia treści umów, to w ciągu siedmiu dni możemy odwołać się do sądu rejestrowego, aby ewentualnie zobowiązał spółdzielnię do ich pokazania.
Powód odmowy to ochrona interesów osób trzecich albo obawa, że zostanie to wykorzystane ze szkodą dla spółdzielni.

O tajności dokumentów jawnych w naszej Spółdzielni to już napisano wiele i jak "grochem o ścianę".
Żadne przytaczanie paragrafów nie pomoże. Jeżeli nasz organ jakim jest RN robi to bardzo, a to bardzo skutecznie utrudniając wgląd do swoich dokumentów z obrad, to co się dziwić Zarządowi? Sam tego doświadczyłem będąc na łasce RN. Widziałem w innych Spółdzielniach dobre praktyki uczciwości informacyjnej RN, gdzie dokumenty z obrad RN wywieszane były do wiadomości publicznej członków na tablicy ogłoszeń. Stałem i czytałem ile chciałem, nikt nie "świdrował" mnie wzrokiem co czytam i nie zadawał pytań!. Ale to są super wyjątki uczciwości.
Teraz jest wszechwładna głupota tajności danych osobowych! i mając takie wytłumaczenie przy okazji nic się nie pokazuje.
Zasada RN jest taka, że jak wywiesza się dokumenty to zaraz są interpretacje "tego i owego" z tych dokumentów i plotkarski krąg przeinacza fakty z tych dokumentów - afera jest gotowa. Co innego jak przeinaczanie robi Przewodnicząca RN lub taki "świetny" doradca RN, oni to robią stale na zebraniach i to bezczelnie, fuj. .Więc RN nie publikuje swoich dokumentów bo i po co? Każe członkom chodzić, biegać i ostatecznie powie - nie mam takiego dokumentu lub jeszcze nie mam. Ryba psuje się od głowy - Zarząd psuje się od Rady Nadzorczej !!!
RN musi odejść.

Calineczko, jesteś w błędzie. Spółdzielnia nie ponosi odpowiedzialności karnej jeśli strony internetowej nie posiada. Ale jeśli ją ma, to jest zobowiązana zamieszczać na niej regulaminy, uchwały, sprawozdania itp. Członek spółdzielni może złożyć doniesienie do prokuratury o zatajaniu informacji.

słyszałam,że szykują nową stronę internetową.