"Za trzy lata mieszkańcy 20-tysięcznego osiedla Niedźwiadek w Ursusie będą mogli wsiąść do pociągu i w 17 minut dojechać do centrum. Wreszcie powstanie tam obiecany od lat przystanek kolejowy
Mówi się o nim już od lat 70., gdy powstawało pobliskie osiedle bloków. Plany wciąż jednak pozostawały na papierze.
...
Przypomniała sobie o niej ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale jej też nie udało się dotrzymać przedwyborczych zapowiedzi. Jeszcze w zeszłym roku szef Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta planował, że nowy przystanek przy pętli autobusowej Ursus-Niedźwiadek będzie gotowy w 2009 r. Teraz wygląda na to, że dopiero dwa lata później.
- Okazało się, że to nie jest taka prosta inwestycja. Żeby zbudować peron, trzeba rozsunąć tory. To z kolei wymusza wykupy gruntów - usprawiedliwiał się wczoraj szef ZTM.
Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe twierdzi, że budowę nowego przystanku chce zgrać z przebudową torów między Warszawą a Skierniewicami, którą planuje na lata 2009-12. Prezydent Warszawy, która wczoraj przy planowanej stacji podpisała porozumienie z kolejarzami, obiecała, że miasto zbuduje obok parking "parkuj i jedź" na ponad 400 miejsc i przejście podziemne pod torami. Będzie służyć nie tylko jako dojście do peronu, ale także przejście z jednej do drugiej części Ursusa. Teraz ludzie przebiegają w tym miejscu przez tory na dziko. Doszło już do kilku śmiertelnych wypadków.
Urzędnicy chcą teraz zamówić projekt inwestycji. Prace, których koszt wstępnie oszacowano na 40 mln zł, mają się zacząć za rok."
Artykuł z