wspominając ostatnio 4 czerwca jakoś wróciły do mnie wspomnienia tego okresu - bieganie z plakatami, ulotkami, naklejkami z instrukcją wyborczą, emocje czy ktoś je zerwie, potem olbrzymia radość z wyników i z tego że malutki mialo sie w tym udział (bo głosować jeszcze nie mogłem)
jak dobrze pamiętam plakaty i klej braliśmy chyba właśnie od naszego obecnego burmistrza
jakby nie patrzeć od pierwszych wyborów samorządowych po 89 roku na stanowisku burmistrza jest ten sam człowiek posiadajacy poparcie większości w Radzie (ugrupowanie z jakiego sam startuje) - to chyba ewenment nie tylko w okolicy
możemy zgryztać zębami na tę "ekipę" mówiąc że można by lepiej, szybciej, inaczej ale rzeczywiście nie ma kontrkandydata, który by miał szansę w wyborach
co sie stało z "zapałem do aktywności w samorządzie"? gdzie są ci protestujący gdy idą wybory, gdzie jest ich lepszy kandydat?
smutne to bo przez Radę przewinęło sie sporo osób i niektórzy chyba zniechęceni (czyżby nie mieli mocy sprawczej?) nie chcą wiecej kandydować...
takie będziemy mieli władze jakie sobie sami wybierzemy