@maluch
Na pierwszy rzut oka podobnie rozumiesz rolę szkoły i nauczyciela w wychowaniu dziecka. Ja poszedłbym dalej: szkoła to tylko część systemu oświatowego i cały ów system powinien wspomagać rodziców w wychowaniu dzieci.
Jeśli więc jest dyskusja o kierunkach rozwoju tegoż systemu, to nie wyobrażam sobie, aby odbywała się ona bez udziału tych, którym on ma służyć. Chyba że po prostu inaczej wyobrażasz sobie tę dyskusję, a ja Ciebie źle zrozumiałem.
Może spotkanie, o którym tu mówimy to tylko początek szerszej dyskusji. Może został tam przyjęty jakiś dokument, który teraz, za pośrednictwem np. szkół dotrze do rodziców, a oni będą mogli zgłaszać swoje uwagi czy propozycje. Jeśli takie było założenie tego spotkania, to jestem gotów zaakceptować przyjętą formę.
Ale czy tak w istocie było? Bo jeśli po prostu zebrało się jakieś grono i przyjęto jakiś dokument nie pytając o zdanie najbardziej zainteresowanych, to jestem przeciw.

Nie wiem, czy do końca myślimy tak samo, Maro, ale rzeczywiście Spotkanie tak naprawdę to dopiero początek czegoś więcej, szerszej współpracy. Rodzice mają szansę wypowiadać się w szkole nt. rozwoju ich dzieci. Niektórzy to robią, a ich głos jest przekazywany na takich spotkaniach przez: pedagpgów, psychologów, dyrektorów, itp., jeżeli to ma czemuś dobremu służyć. Należy tylko zaufać ludziom, którym powierzamy swoje dzieci.

Gdyby tak, brano pod uwagę, wysłuchiwano każdej z propozycji rodziców, nigdy by żaden dokument poważny nie powstał. Należy rozważać te propozycje, nie wszystkie nadają się do wdrożenia. Te mądre, wyważone i konkretne brane są pod uwagę i są przekazywane dalej, chociażby na takim spotkaniu. I bez obecności rodziców.

Chyba jednak widzimy to inaczej.
Ja osobiście poza tym forum nie zetknąłem się nigdzie z informacją, że opracowywana jest jakaś strategia rozwoju oświaty w naszym mieście. A zatem mogę stwierdzić, że jako adresat bądź główny zainteresowany owym dokumentem zostałem pominięty.

Zacznij więc od szkoły, do której chodzi Twoje dziecko. Przekaż tam swoją opinię, podaj swoje propozycje. Na tym poziomie można wiele zdziałać. Musi to byc jednak warte zrealizowania, mądre i dobre dla dzieci - przede wszystkim. Na pewno nie odbije się wtedy od ściany, tylko będzie wzięte pod uwagę

wczoraj próbowałem odpisać ale technicznie coś mnie "wyrzuciło" z postem, może lepiej bo dziś na chłodno
drogi Maluchu - oceniałeś że nie jestem fachowcem w oświacie (może Ty jesteś?), pisałeś że nie robię nic w Piastowie (może Ty robisz?), pisałeś że to krytykanctwo nie konstruktoywne (a kiedy byłoby konstruktynwe?)
cóż, na tyle i mogłem starałem się również w Piastowie dołożyć swój kamyczek, na ile był przydatny nie mnie oceniać
ale cały ten wątek nie powinien służyć ocenie kogokolwiek tylko odpowiedzi na pytanie czy na tego typu spotkania powinni być zapraszani rodzice
nie chę tam być jako "ekspert" nie chcę być jako krytykant ale jako po prostu uważam że mam do tego prawo bo jestem jako rodzic częścią tej układanki jaką jest system wychowania i edukacji
rozumiem że tworząc strategię rozmawiamy i o zasobacg i o problemach - lepiej już na początku uwzględniać punkt widzenia rodziców i informować ich teraz aby strategia była jak najpełniejsza
chodzi np o to jakie profile nauczania możemy zaproponować dzieciom (czy są atrakcyjne i dają szanse na przyszłość), jeżeli włączy się w to powiat odpowiedź co z naszymi szkołami średnimi i ich przyszłością, co z zapleczem szkół i przedszkoli czy jest wystarczające itd
nie chodzi tu o ataki ale oinformowanie o tym co jest, szczerą rozmowę o problemach i rozwiązaniach (czy są odpowiednie), szukaniu pomysłów na przyszłość
jako przykład tego co wychodzi z tworzenia strategii w gronie samych "ekspertów" można podać doświadczenia warszawskie - olbrzymie pieniądze na ofertę spędzania wolnego czasu a nastolatki nie chcą z tego korzystać, albo badania prof Fatygi które pokazują ogromne rozmijanie się w ocenie problemów przez nauczycieli, policję itd a tym co jako realne problemy wskazuje młodzież - skoro źle ocenia się problemy i ich skalę to i rozwiązania niekoniecznie przynoszą oczekiwany skutek
dlatego może warto nie tylko powiedzieć rodzicom - oceńcie nasze pomysły i strategię - albo powiedzieć czekamy na Wasze pomysły - może jednak warto na każdym etapie takiej strategii myśleć o tym jak to konsultować z rodzicami i uczniami?
najlepsza diagnoza to konfrontacja subiektywnych ocen (bo one zawsze takie są) uczniów, rodziców, nauczycieli

coby się strasznego stało gdyby rodzice tam mogli się pojawić? a może wnieśli by coś od siebie? uczmy się tej współpracy! rodziców też trzeba tego uczyć właśnie po to by ieli do szkoły zaufanie i czuli się że są częścią pewnego procesu a nie tylko stawiali żadania

czy szkoła Piastowska krzywdzi? wiesz to trudne by na to odpisać - na pewno nie generalnie wszystkich ale są takie sytuacje - np pozostawianie w 1 klasie ucznia przez 3 lata nie mówię że to nagminne ale papier jest cierpliwy i zapisy że współpracujemy albo że pracujemy z każdym uczniem można tam wprowadzić - w praktyce nie jest tak łatwo - i otym jak może być lepiej by takich sytuacji unikać trzeba rozmawiać
nie ma co jedynie rodziców oskarżać i na nich narzekać - są różni - po prostu należy szukać płaszczyzn do tego by rozmawiać nie tylko na gruncie szkoły, by wpływać na tych którzy nie chcą współpracować w rozwoju swojego dziecka

Czy takie konsultacje z rodzicami nie mogą odbywać się na gruncie szkolnym? Co w tym złego, że stanowisko rodziców będzie przekazywane na omawianym przez nas spotkaniu przez przedstawicieli ze szkoły? Tutaj widzę naukę współpracy dla rodziców i szkoły. Od tego należy zacząć.
Co do krzywd wyrządzanych pojedynczym osobom przez szkołę: nie wiem jakie to były przypadki: może brak opinii z poradni psychologiczno - pedagogicznej i brak zainteresowania rodziców przeprowadzeniem badań u dziecka z powodu niedopuszczania myśli, że moje dziecko jest słabe intelektualnie, różne są powody. Na pewno dla przyjemności szkoła nie trzyma 3 lata w jednej klasie. Poza tym są sytuacje kiedy dziecko dochodzi 18 r.ż. i jest jeszcze w szkole gimnazjalnej i nie zapowiada sie wielka intelektualna kariera. Co wtedy, jeśli rodzice nie chcą, aby młodzian poszedł do OHP? Bez minimalnego wkładu w naukę nie ukończy szkoły. Czy za to winić szkołę?
Co do mojej pracy. Bardzo dużo robię w Piastowie. Widzę swój wkład pracy i efekty mojej pracy. Jestem zadowolony z tego co robię i cieszy mnie powolna, ale za to zmiana w Piastowie na lepsze w wielu dziedzinach (nowe drogi, kanalizacja, nowy budynek Piasta, nowe boiska szkolne, rozwój organizacji pozarządowych, ze szkół też możemy być zadowoleni, itp.).
Poza tym, czy nie przestaniesz interesowac się strategią, jak Twoje dziecko skończy szkołę?
W przemysleniach nad strategią, dobrze mówisz, liczą się szkoły średnie. Obie są na wysokim poziomie. LO im. A. Mickiewicza od kilku lat prowadzone jest przez Miasto Piastów, ZS Nansena jest szkołą powiatową. Niestety nie mają tak bogatej oferty zajęć pozalekcyjnych jak Warszawa. Nigdy Warszawie nie dorównamy. Nie mamy takich pieniędzy jak Warszawa. Mimo to, szkoły się rozwijają, matury są zdawane z roku na rok coraz lepiej. W zeszłym roku wszyscy zdali maturę w LO. To bardzo dobry wynik. Oby w tym roku też tak było. Czy poślesz swoje dziecko do piastowskiej szkoły średniej? Nie musisz odpowiadac na to pytanie na forum. Przemyśl sprawę, jeśli nie - to na pewno chcesz rozmawiac o strategii oświaty, jeśli nie wiążesz przyszłości swojego dziecka z piastowską szkołą średnią.

nie no chyba nie Pan burmistrz ale dziwnie zareagowal na pytanie czy jest związany z wladzą - od razu atak
że niby w odrożnieniu od niego nie jestem obiektywny, że nie znam się na oświacie itd...
czy to taki wstyd że interesuję się b jako rodzic wtedy gdy moje dziecko chodzi do szkoly? co w tym zlego - podkreślalem że zależy mi na tym aby to rodzice (a nie tylko ja) mieli możliwość uczestnictwa w spotkaniach tego typu
nie wiem czy moje dziecko będzie chodzić do LO (ja chodzilem ) ale to nie przeszkadza interesować się tym aby szkoly byly na jak najlepszym poziomie

ja też się cieszę z tego że rózne rzeczy w Piastowie się zmieniają - ale czasem też smucę się że tak wolno albo że nie wszystko rozwiązywane jest tak jak by wskazywal zdrowy rozsądek...
cóż ale nie będę dyskutowal z kimś kto przecież tyle robi w Piastowie - na pewno wie lepiej a my powinniśmy wychwalać każdą decyzję wladz - rozumiem że za rozwoj organizacji pozarządowych też mamy dziękować wladzom?

A niby komu? Przecież to wszystko zorganizował Prezes klubu naszego - Jarząbek.

kurcze aż chyba jutro zalożę wątek pochwalny i dziękczynny za to wszystko co się dzieje w Piastowie

nie ma w tym ironii zalożę - muszę tylko to na spokojnie przemyśleć
nie wiem czy niepopularne jest chwalenie - ja pamiętam takie wątki - choć rzeczywiście jest ich mniej ale to wynika nie z jakiegos spisku tylko z tego że czlowiek b się mobilizuje do tego by cos napisać gdy jest np czymś zdenerwowany - czy każda krytyka jest twoim zdaniem nie w porządku? z tego co pamietam ty też nie uczestniczysz w wychwalaniu jak dotąd...
nie czuję się częścią żadnego spisku przeciw komukolwiek i nie zależy mi na tym by pisać źle o burmistrzu (szanuję go, choć rzeczywiście uważam że Urząd nie zawsze dziala super sprawnie i idealnie) - chętnie bym pisal dobrze
ale fakt że często zadaje rózne pytania albo dzielę się wątpliwościami (przejrzyj moje posty jak chcesz) wynika z tego że coś mi się rzuca w oczy, porownuję nas też z innymi gminami
jako mieszkaniec Piastowa od urodzenia wcale nie jest dla mnie obojętne co sie tu dzieje

a wracając do spotkania - PMK sam się zastanów czy to ma sens - nad czymś debatujesz (nikt przecież nie przyniosl gotowych rozwiązań) w jakims gronie a rodzicom mówisz że po co oni tam - mają przynieść wcześniej gotowe pomysly i nie zawracać glowy - rozumiem że nie mają prawa ani sluchać ani pytać
dziwnie to dla mnie wygląda
czy naprawdę nie lepiej oglosić że strategia będzie przygotowywana i żeby kazdy mial mozliwość wysluchania czy zglaszania na bieżąco swoich uwag
pytanie to zadal kosrys - i ja się z tym co napisal zgadzam - szkoda że tego nie zrobiono i mam nadzieję że na kolejnych spotkaniach rodzice zostaną uwzględnieni
lepiej przygotować coś uzwględniając zainteresowanych niz potem mieć pretensje o to że to dokument jest malo znany, ignorowany albo oprotestowany

Dobrze, ale co z tymi pomysłami? Oburzasz się że nie możesz brać udziału w tworzeniu strategii. A masz jakąś koncepcję?

w międzyczasie wyedytowalem posta
króciutko - chodzi nie tlyko o mnie ale o innych rodziców zainteresowanych - z gory nie można zakladać że wszyscy to krzykacze ktorzy nic konstruktywnego nie wniosą
rozumiem że to poslowie często tak traktują wyborcow - przymilać się i spotykać mozna przed wyborami a potem tylko droga oficjalna na pismie przez biuro
ale na Boga w malej spoleczności nie musimy stawiac takich podzialow my-wy-oni
im wiecej pomyslów na wspolne tworzenie czegoś tym wiecej będzie zaufania - bo w tym co piszecie - a to przyjdź my wysluchamy i przedstawimy - w tym zaufania niestety nie slyszę

Ironia jest we wszystkich Waszych wypowiedziach. Mówię o Grześku i przynadziei, nie wspomnę o BSK.
Nie warto jest z Wami gadać, bo czujecie się niedowartościowani. Nie umiecie nawet nic dobrego powiedzieć o samych sobie.
Nie jestem burmistrzem, ani nie jestem w Radzie Miasta, nie powinno Was to obchodzić, bo ja nie dociekam jakie stanowiska Wy obsadzacie. Jeżeli ktoś mówi, że rodzice wspierają szkołę w wychowaniu dziecka - nie może znać się na oświacie! Nadal tak uważam.
Szkoły nauczają i wychowują na wysokim poziomie, w tym zakresie chyba niewiele można poprawić, dzieci muszą chcieć się tylko uczyć. Strategia dotyczy wielu lat, więc nie rozumiem, dlaczego nie myślisz o wysłaniu dziecka do piastowskiego liceum, skoro tak Ci zależy...
prznadziei, nie ja atakowałem, czytaj ze zrozumieniem.
Rozwój organizacji pozarządowych? a i owszem, dofinansowanie dla nich niby skąd jest?