przez Marcin » Pn, 19 wrz 2011, 20:49
Pani prof. Gilowska działała w czasach wysokiego wzrostu gospodarczego i nie osiągnęła sukcesów z równoważeniu finansów publicznych. Trudniej jest równoważyć finanse, gdy jest kryzys, rosną potrzeby socjalne, spadają dochody państwa (więc wydatki trzeba by ciąć jeszcze mocniej). A jeszcze ulgi podatkowe prof. Gilowskiej były wprowadzane z opóźnieniem, czyli został nimi obdarowany rząd PO, który niedługo później musiał sobie radzić z dalszym ograniczeniem tempa dochodów państwa na skutek kryzysu.
Deficyt BP nie jest miarodajny, bo nie wszystkie wydatki są ujęte przy jego liczeniu (np. brakuje części dotacji dla FUS-u). Lepszym wskaźnikiem jest np. zmiana długu publicznego w relacji do PKB (chociaż i on nie uwzględnia np. gwarancji skarbu państwa dla BGK na emisję obligacji drogowych). Rok 2010 wychodzi równie źle na długu i na deficycie, taka była cena za łagodzenie skutków kryzysu. Pamiętajmy, że ceny żywności, energii idą mocno w górę.
Cięcie po 10% we wszystkich resortach jest złym pomysłem, bo wtedy nikt się nie zastanawia, gdzie takie cięcia mają sens, i niekoniecznie zwolnią tych, których należy zwolnić (co najwyżej spadnie jakość pracy).
Mnie cieszy, że dokoła widać inwestycje, że za kilka lat będziemy mieli w okolicy więcej dróg. Pomimo kryzysu.
Jeśli będzie za chwilę silne pogorszenie koniunktury na świecie, to żaden rząd tego nie przetrzyma bezboleśnie, chyba że Sejm zmieni konstytucję i zniesie normy długu.