a to mnie "premier z Krakowa" zaskoczył obiektywizmem - jak widać wycofanie sie z polityki uczy rozsądku
W najnowszym ''Tygodniku Powszechnym'' Jan Maria Rokita, prywatnie mąż Nelli Rokity, głośno stwierdza, że nie pójdzie głosować:

Rachunek jest prosty: oddanie głosu jest uczestnictwem w legitymizowaniu status quo, brak udziału - w delegitymizacji. A ja status quo partyjnej polityki polskiej odrzucam i chcę jego zmiany. Więc logicznie i uczciwie - nie głosuję.

ponieważ cisza wyborcza zbliża sie wielkimi krokami, już teraz chciałbym podziękować wszystkim aktywnym forumowiczom dyskusje były dla mnie bardzo interesujące, mam wrażenie że bardzo się nie poobrażaliśmy, a jeżeli ktoś coś przemyślał dzięki tym postom to tylko się cieszyć wypada.
Wybaczcie czasem gorące z mojej strony emocje (widać po literówkach czyli po tempie pisania) - przepraszam
A wszystkim życze mądrych wyborów
a z decyzją o tym by forum pozostało tylko do czytania, bez możliwości pisania zgadzam sie całym sercem
bez Was te wybory byłyby mało ciekawe, a poprzez komentowanie absurdów i wydarzeń człowiek miał trochę frajdy i sie w to wciągnął szczególne podziekowania dla Gienka!!! i dla Was za cierpliwość dla nas obu

Trochę mnie zaskoczyło, że salon24.pl publikuje takie teksty, ale wyjątkowo się z nimi zgadzam więc tylko przekopiuję bez tendencyjnej ingerencji:
"Kaczyński i Kowal w jednym stali domu, ale rozwód ich rozdzielił. Niemniej mieli w swoim czasie szansę wspólnie coś dla Polski popełnić. Napieralski jest szefem partii, która miała okazję porządzić nie raz.

Dziś łączy ich jedno – niechęć do Tuska.

Co im zawinił Tusk? Ano zrobił to, czego oni w czasie swoich rządów, przypadających na lata koniunktury, albo nie zrobili, albo nie zaczęli robić, albo w ogóle nie pomyśleli, że zrobić należy.

Powodzie z 1997 roku wykończyły ówczesny rząd, a rząd Tuska jeszcze większe powodzie przetrwał. Ten rząd zbudował więcej dróg niż wszystkie rządy od 20 lat razem wzięte. Powiada minister Sikorski, że nawet od 1000 lat! I to jest prawda!

Na świecie szaleje kryzys, a premier, co to podobno„nicniemogę”, Tusk zamiast siąść, płakać, albo zgodnie z oczekiwaniami podać się do dymisji, na złość wszystkim radzi sobie! Zadłużenie? Istnieje - fakt, ale na znacznie niższe kwoty niż ma to miejsce w Europie, a kwota zadłużenia, patrząc na PKB, jest realnie spłacalna w dającym się przewidzieć czasie! Warto zauważyć, że żaden porządny biznes nie rozwija się bez kredytów, a państwo to nic innego jak wielki biznes. Mówi się, że zadłużenie wynosi 20 tys. na jednego pracującego Polaka. Mieliśmy już i wyższe, a 20 tys. na Polaka na przestrzeni powiedzmy 20 lat, to kwota 83,33 zł miesięcznie, co odpowiada wysokości podatku dochodowego od 463 zarobionych złotych. Dużo?

Z programów PiS, SLD, PJN zaś łatwo obliczyć, że zadłużą Polskę na jeszcze więcej, bo planowane przez nich ograniczenia w wydatkach pieniędzy publicznych nie równoważą się nijak z obiecywanym rozdawnictwem.

Tusk nie obiecuje zbyt wiele, bo wie, ile pieniędzy na co jest potrzebne. No! To chociaż w tym przebijmy znienawidzonego Tuska!

Plebiscyt ile kto da! Kowal wynajduje rozmaite oszczędności, nie patrząc, że wydatki je przewyższają i deficyt będzie jeszcze większy. SLD i PiS obiecują kompletne gruszki na wierzbie i otwieranie dawno otwartych drzwi. Deficyt w razie dojścia przez nich do władzy – klękajcie narody! Druga Grecja gwarantowana. Ale co tam – wielu polityków obiecywało a to drugą Japonię, a to Irlandię, czemu Grecja ma być gorsza, jeśli już się nam wariant owej przydarzy?

Nie czas teraz na eksperymenty na żywym organizmie. Nie czas na audyty, na rozdawnictwo, ani na rewolucje. Zmiana partii rządzącej w chwili obecnej to mniej więcej tak, jak wymieniać zespół lekarski w trakcie operacji, gdzie nowy zespół nie bardzo wie, co właściwie jest operowane, a anestezjolog nie posiada badań pacjenta.

Tusk idealnym premierem na pewno nie jest. Ale jedynym, co do którego wierzę, że wobec ogólnoświatowego kryzysu da radę przeprowadzić Polskę przez ten potop w miarę suchą nogą."

to spojrzenie moim zdaniem dużo mądrzejsze niż takie emocjonalne licytowanie "sukcesami"
i właśnie tego wymagam od polityków, tego oczekuję. I jeżeli tego nie ma to będe to głośno artykułował nizależnie od tego kto to robi. Kolesiostwo - nie. Kupczenie koalicją i stołkami - nie. Przekręty i niejasny lobbing - nie. Przepisy i urzędnik zawsze mają rację wobec obywatela - nie. Jak sobie postawię kilka takich pytań to juz wiem kogo do parlamentu nie wybierać. I nie zmienią tego ani kilometry autostrad (bo ani Ty ani ja nie mamy pewności co z tych autostrad będzie - buduje je państwo za pożyczki, które my będziemy spłacać a potem będziemy płacić słono za przejazd każdego kilometra bo oddadzą drogę jakiemuś kolejnemu Kulczykowi w drodze niejasnych układów) ani Orliki... Za Gierka tez się budowało i wszyscy klaskali - koszty tego płacimy do dziś. Tu chodzi o to by budowano bez ukrytych i niejasnych zasad, kasy, podstawionych znajomych, by było dobrze i uczciwie, a nie byle jak i jeszcze przepłacając nie swoimi pieniędzmi. Więc ja do klakierów na pewno nie należę. Sorry. Wolę być ostrożny bo zbyt wiele widze głupot.
podam ci przykład: robi się sporą konferencję międzynarodową, zaprasza sie naukowców z zagranicy. Ponieważ mamy prezydencję rząd chce się chwalić i przekazuje na tę konferencję gadżety "promujące kraj". I wiesz co to jest? Torba szara, która wygląda jak worek do odkurzacza, toporny ołówek, zeszycik. Aha i kawałek węgla, który nie wiadomo do czego służy (instrukcja mówi że jest podstawką do sztućców na stole)... Oszczędność? Moda na ekologię? Co w tym takiego Polskiego czym możemy sie pochwalić? A najsmutniejsze jest to że za to zapłacono grubą kasę - za projekt, za logo ze strzałkami, za produkcję tego badziewia i jeszcze wieksza kasę bierzę cały sztab ludzi którzy są odpowiedzialni za taką promocję tzn siedzą i robią przetargi na takie badziewie. Sorry. Jeżeli widze takie głupoty (i inne przez 4 lata) nie mogę powiedzieć że to dobry rząd.

i tu się róznimy - bo dla mnie jest wazna jakość sprawowanej władzy, jej otwarcie na ludzi i z tego zamierzam rozliczać w takim samym stopniu jak z "wyników" jak je nazywasz a którymi może się pochwalić nie tylko ten rząd ale i poprzednie. Czy są lepsze? A jak to mierzyć? Skąd wiesz ile zbudowano na kredyt, ile zmarnotrawiono itd. Ja oceniam również ten aspekt - od dawna tak niefrasobliwie do zadłużania kraju nie podchodził żaden rząd, żaden też tak bezczelnie nie tłumaczył cięć dla obywateli kryzysem samemu napychając się ponad miarę jak jeszcze żaden poprzedni. I to też oceń.
A tekst mądry. Mądrzejszy od tamtych peanów. Bo tamto dzień po wyborach straci znaczenie. A tekst - nie partia tylko patria drogi polityki powinien mieć znaczenie zawsze. Żałosne że tego nie rozumiesz - pokazuje to jakim jesteś obywatelem.
I ja chcę właśnie takich polityków. Nie takich co to spieprzaj dziadu, albo umówią się z kimś jak dziś premier i go oleją. Takich którzy są otwarci na sprawy ludzi i kieruja do odpowiednich kompetentnych urzedników na dole rozliczając ich potem ze skuteczności. Od tego masz sztab, doradców aby o tym pamiętać. Nie raz na 4 lata. Zawsze. Powódz? Dobrze sobie radzili, przyznaję choć warto by teraz pojechać tam z makera i pogadać z tymi ludźmi - to by dało obraz tego co rzeczywiście zostało zrobione. Bo przed kamerami często to była po prostu propaganda - jedziemy do miasteczka gdzie burmistrzem jest ktoś z PO i chwalimy go za radzenie sobie z powodzią krytykując sąsiednie miasteczko bo tam jest burmistrz z PiS - nawet nie pokazując że tam poradzili sobie równie dobrze. A Premier nie powinien być partyjny tylko dla wszystkich.
U nas te podziały PO-PiS wprowadzane i we władzy (wycienanie ludzie - jak wy tak i my) są żałosne ale poprzez media dzielą tez ludzi. A ludzie nie chcą być dzieleni w ten sposób. Ja nie jestem PiS choć mnie o to nieraz oskarżałeś. Podziały niczemu nie służą, choć tak chętnie się nimi posługujesz. A gdyby rząd sie zwniósł ponad to i zaczął realizację konkretnych rzeczy a nie partjniactwa miałby i mój mandat zaufania.

skoro rózni ludzie z prawa i z lewa mówią o tym samym to coś w tym jest. Ile można tłumaczyć brak ustaw byłym prezydentem? już się nie ośmieszaj bo wystarczy sięgnąć po kolejne obietnice ustaw już przy obecnym prezydencie i nic... Co najwyżej jakieś dziwne duperele albo uchwalanie rzeczy podejrzanych czy niejasnych (pierwszy lepszy przykład dopuszczenie picia niskoprocentowych alkoholi na stadionach powołując się na EURO, zapominając że UEFA nigdy nie wydaje zgody na sprzedaż alkoholu na stadionach).
ale ten tekst mówi o czymś innym - co widać też w Twoich postach. Na dzieleniu ludzi na "naszych" i "nienaszych", na języku walki i wciąz doszukiwaniu sie argumentów by przywalić, by się bronić, by atakować. Możesz argumentować tak, że i po drugiej stronie jest ten sam język ale ja właśnie oczekuję od polityków przerwania tej kołomyi i wyrwania sie z takiego kręgu. Bo tu trzeba rozsądku a nie walki. Rozwagi, współpracy, patrzenia na ręce ale i docenienia, pomocy. I tego oczkeuję od polityków wybieranych przez nas do sejmu. Że obojętnie czy będa w opozycji czy w wiekszości rzadowej będą głosować nad mądrymi projektami, że będa pracowac w komisjach nie przeciw komuś ale dla kraju. Bo to Patria się liczy a nie Partia chocbyś nie wiem jak jej klaskał.

no to sprostujmy
za PiS i obecnie
sama obsługa długu to chyba 42 mld złotych a na autostrady którymi tak ekscytuje się Gienek 32 mld złotych - zadłużajmy się dalej i cieszmy sie z tego jak głupki
Inne kraje mają większy dług - może nei powinniśmy się przejmować?
Po pierwsze: w rozwiniętych krajach Europy Zachodniej rosnące zadłużenie także niepokoi opinię publiczną, polityków i ekonomistów. Nowy brytyjski rząd wprowadza w życie program oszczędnościowy, w wyniku którego deficyt finansów publicznych Wielkiej Brytanii w latach 2010-2015 ma spaść z ponad 10 do 2 proc. PKB, a pracę straci pół miliona pracowników sfery budżetowej. Niemcy wpisały do swojej konstytucji niemal całkowity zakaz dalszego zadłużania się (zacznie obowiązywać na poziomie federalnym w 2016 roku, a na poziomie landów w 2019 roku). Nawet Francja zaczyna oszczędzać, podnosząc nieco wiek emerytalny.

Po drugie: kraje zachodnie są od nas nie tylko znacznie bogatsze, ale także znacznie bardziej wiarygodne dla inwestorów na rynku finansowym. Polskę lepiej więc porównywać do pozostałych krajów regionu, które mają podobną do nas wielkość PKB na mieszkańca.
W takim zestawieniu Polska wypada źle:
• Wyższy poziom długu publicznego w relacji do PKB mają tylko Węgry, które bez pomocy międzynarodowej już by zbankrutowały
• Wyższy deficyt sektora finansów publicznych mają tylko Łotwa, Litwa i Rumunia. I tylko Litwa nie skorzystała z pomocy instytucji międzynarodowej.

Po trzecie: Polska jest krajem na dorobku. Wysoki dług publiczny hamuje tempo rozwoju w Polsce, a w efekcie wydłuża czas niezbędny do skrócenia dystansu, jaki dzieli Polskę od krajów rozwiniętych. Zamiast wydawać publiczne pieniądze np. na autostrady i edukację, my płacimy ok. 2,4 proc. PKB tylko za same odsetki od zaciągniętego długu. Już dziś Polska płaci nabywcom obligacji jedne z najwyższych odsetek spośród krajów Unii Europejskiej. Poza tym, narastające zadłużenie państwa ogranicza wielkość środków, jakie instytucje finansowe przeznaczają na inwestycje i kredyty dla przedsiębiorstw. W efekcie, wysoki dług publiczny hamuje prywatne inwestycje w gospodarce, co również ogranicza tempo rozwoju Polski

a w tej chwili zadłużenie to 21500 na jednego mieszkańca a nie na pracującego. Ale jak widać Gienek ma takie autorytety które nigdy się nie mylą i zawsze podają prawdę tak jak on sam...

i tym powinien zajmować sie rząd a tego nie robi