przez sta » Wt, 15 mar 2011, 17:58
Skoro mój post znalazł się tutaj to pozwolę sobie na małą polemikę. Nawet nie wiedziałem, że jest tutaj taki temat.
Do rzeczy, określenie może urazić zwłaszcza katolików, jeśli nie tylko ich. Dogmat o nieomylności papieża jest mocno przereklamowany; tak na prawdę znaczenie ma tylko dla wierzących, a tacy nie powinni mieć wątpliwości co do jego zasadności. Zatem temat ten nie powinien pojawiać się w żadnej dyskusji. I nie chodzi wcale o to że szczerzy wyznawcy jakiejś religii nie potrafią myśleć samodzielnie (domyślam się że tak to odbierzesz), ale o to, że osoby decydujące się na wyznawanie religii powinni ją zrozumieć. Katolicyzm jest w swej istocie prosty, ale jednocześnie skomplikowany; przez wiele lat wyciągano wnioski, potem je korygowano — czasem ciężko się połapać w historii formułowania poglądów i dlatego często słychać, że ktoś powołuje się na np. Ojców Kościoła.
Papież jest nieomylny, to część wiary katolików. Ale trzeba dodać, że tylko pod pewnymi warunkami: musi to dotyczyć spraw wiary (religii) i być uroczyście ogłoszone. Uroczyście, zatem wszystko jest dobrze przemyślane przez samego papieża jak i bardzo duże grono doradców. Pora na przykład. Załóżmy, że budujesz dom. Narysowałeś plan i wszystko jest idealnie. Nagle okazuje się, że ktoś o większej wiedzy od Ciebie, najstarszy Profesor inżynierii, architektury czy czego tam... zwraca Ci uwagę, że wentylacja z Twojego projektu będzie źle działać. Niby to drobiazg ale poprawiasz, wszystko jest już zgodnie ze sztuką. Ale Profesor szybko zauważa, że to złe rozwiązanie, bo pamięta jak 50 lat temu wentylacja w podobnym projekcie podatna była na jakieś uszkodzenie i ktoś się wtedy zatruł. Mniej więcej taki autorytet ma papież, oględnie mówiąc jest po prostu dobry w tym co robi.
Jeszcze jedno wyjaśnienie, nie obchodzi mnie jak traktują wiarę inni ludzie, czy są ignorantami, moherami itp. O Kościele można mówić że to złodzieje, pederaści albo manipulatorzy — pewnie znajdą się na to argumenty. Ale z założenia Kościół jest czymś dobrym, do bólu logicznym i zrozumiałym (nie wierzysz to nie zrozumiesz tych argumentów — ale to nie znaczy, że to tylko głupoty). Ja też nie jestem oszołomem chwalmy Pana, zależy mi tylko na przedstawianiu rzeczy jakimi są. A że na teologii się trochę znam... nic już nie poradzę.