przez sapiecha1 » Pt, 24 lip 2015, 18:34
Sądzę że zadałeś słuszne pytanie @wicherek, ale jak mi się wydaje, jest to ogólny trend feministyczny, mający na celu zrównanie wszystkiego (praw, obowiązków, wynagrodzeń, nakładów) co dotyczy obojga płci. Tylko zadam jedno głupie (nie dla mnie głupie) pytanie. Czy wszystkie kobiety chcą uprawiać wszystkie męskie sporty na tym samym poziomie co mężczyźni?, podobnie jak nie chcą pracować przy podbijaniu torów kolejowych, w kopalniach, żwirowniach i kamieniołomach.
Nie każda kobieta ma predyspozycje jak nasza ciężarowiec Wróbel i chce wyciskać grube kilogramy. Pewnie znaczna część kobiet woli typowo kobiece sporty lub też nazwijmy je uni-sex, a nie koniecznie piłkę nożną.
Z różnicy nakładów na zawodnika (zawodniczkę) można np wnioskować że dziewczyny będą mieć podgrzewaną murawę, a chłopaki nie, że częścią stroju piłkarki będą drogie poduszki powietrzne, a chłopaków nic, albo wręcz tani drut kolczasty, albo też że trenerowi trzeba więcej zapłacić za zajęcia, żeby patrzył na nogi piłkarek, a nie między nie. Takie nasuwają się wnioski. Jest to feministyczny absurd (a może jest to już filozofia gender?).
Nasz XXI wieczny świat jest w jakiś sposób poukładany, odstępstwa od reguł są i być muszą, ale nie muszą to być odstępstwa na siłę wymuszane. Jak się w mieście zbierze większa grupa dziewczyn chętnych trenować piłkę nożną, to podnosić nakłady na dotację, jak spadnie, zmniejszyć, ale powinno się utrzymywać na zbliżonym poziomie jak na chłopaka. Rozumiem, że różnica może być, bo to nie ten sam trener, tylko kolejny, więc i koszty jego utrzymania za godzinę zajęć, na piłkarkę są większe, ale nie aż tak jak to wyszło w tej sytuacji (mniejsza ilość godzin faktycznej pracy, a koszty zatrudnienia - tzw. etatu niewiele niższe).