Postanowiłem założyć nowy temat aby piętnować wszechobecną w naszym mieście autopromocje, która nie przynosi nam żadnych korzyści - jest tylko przysłowiową "parą w gwizdek".

Na stronie miejskiej czytamy o kolejnym niebywałym sukcesie SP1 (czytaj Pani Dyrektor) oraz jej organu prowadzącego - miasta Piastowów (czytaj Burmistrza).
Czytamy, że " Szkoła gotowa na TIK to szkoła, w której dyrektor i nauczyciele wiedzą jakiego sprzętu potrzebują i jak go będą wykorzystywać w nauczaniu i uczeniu się uczniów "

Pytanie brzmi, czy szkoła z tego skorzysta, czy miasto sfinansuje zakup nowych "technologii informacyjno-komunikacyjnych". Jeżeli ta wiedza nie zostanie natychmiast spożytkowana, to za rok lub dwa zostanie zaprzepaszczona, w myśl zasady, że wiedza nieużywana zanika.
I może się okazać, po raz kolejny, że jest to tylko kolejna propagandówka, która uczniom nic nie da , za to Dyrekcja i Burmistrz będą się mieli przez chwilę czym pochwalić.
Wolał bym czytać o efektach jakie przyniósł ten TIK, niż o tym, że dyrekcja i szkoła są gotowe.

PS. A może na to szkolenie należy wysłać Kubickiego, wtedy będzie wiedział, że pieniądze trzeba wydawać na edukacje dzieci zamiast marnować 100 tys. zł ta kiepskie imprezy

Taki to urok bycia burmistrzem. Jak jest sukces to idzie na konto burmistrza, choćby nie miał on w tym udziału. Podobnie jest z porażkami. Ludzie nie interesują się tym kto za co odpowiada. Czy droga powiatowa, wojewódzka czy gminna i tak wina burmistrza. Hałasujące pompy pod oknami to wina burmistrza. Ale sukcesy uczniów to zasługa burmistrza. Itd itp. Ludziom wydaje się że burmistrz jako organ jest wszechmocny, wszystko może i za wszystko odpowiada. A prawda jest taka, że on może co najwyżej tyle na co mu RM pozwala i inne przepisy.

A co do cytowanego artykułu to nie dziwi mnie on wcale. Do wyborów 4 miesiące, a sukcesów jak na lekarstwo. Nawet inwestycja stulecia (przedszkole) nie do końca się udała, bo z takim opóźnieniem i w tak wątpliwych okolicznościach. Trzeba jakoś złe wrażenie zatrzeć. Nie wiem tylko czy to podziała np. na mieszkańców ul. Dąbrowskiego, którzy najpierw widzą jak na ul. Matejki rozbiera się stary chodnik i zrywa nawierzchnię, po to by położyć nowe, podczas gdy ich ulica przy której mieszkają przypomina wiejską drogę dziesiątej kategorii. I to w samym środku 25 tysięcznego miasta, które niektórzy widzieliby jako część Warszawy.

Myślałem, że to temat to piętnowania propagandy sukcesu, a ty ją właśnie uprawiasz. Wszyscy wiemy jak było z przedszkolem, znamy arkana jego budowy i wiemy jakie były opóźnienia. Nawet jeśli nie skończy się to wszystko zarzutami (pisano ostatnio w WPR, że prokuratura bada sprawę) to niesmak pozostanie na dłuuuugo. Oczywiście obiekt jest dla dzieci, ale decyzję o jego budowie nie podjęły dzieci więc jak najbardziej wszystko to podlega ocenie wyborców.
I nie zaczynaj tu dyskusji co zrobili poprzednicy, a co nie, bo ja mógłbym długo wymieniać jakiego trudu nie podjął pan Kubicki, ale chyba nie chodzi o to aby ten wątek zamienić w tego typu dyskusję.

W tym przypadku niesmak pozostanie po nieudolnych atakach opozycji. Co byś nie wypisywał, to własnie dzięki niemu powstało to przedszkole i to dzięki niemu rudera zmieniła się w nowoczesny obiekt, który przy okazji powiększył się o dodatkowe oddziały. I to nie jest propaganda sukcesu, to przedszkole jest jednym z nielicznych jego rzeczywistych sukcesów i tego nie zmieni głośne ujadanie opozycji NP, która próbuje zbić na tym swój kapitał wyborczy. Szkoda tylko, że na koniec ośmiesza się jakimiś durnym konkursem, było to zupełnie zbędne.

I dzięki niemu inny obiekt popada w ruinę (Willa Millera). Zrezygnowano z przedszkola (na złość opozycji), potem miało być muzeum (bo akurat na muzea dawali dofinansowania) a teraz nie ma tam nic. Czyżby czekano aż problem rozwiąże się sam jak w przypadku Białego Pałacu? Postępowanie władz w stosunku do tego jednego z niewielu zabytków w Piastowie jest skandaliczne. Dziś nikt o tym nie mówi ani nie pamięta, bo na topie są inne tematy (zawierzenie, wątpliwości wokół przedszkola). Ale mam nadzieje, ze temat wypłynie w kampanii.
A co do propagandy sukcesu to najciekawszym dokumentem jest program wyborczy pana Kubickiego. Na razie nie będę go wklejał i się nad nim pastwił, bo być może pan Kubicki nie zostanie wystawiony do walki o reelekcję. Ale jeśli jednak tak się stanie to z chęcią omówię punkt po punkcie. Niektóre z nich nie tylko nie zostały zrealizowane, ale postępowanie władz sprawiło, że brzmią groteskowo.

Jeśli chodzi o sam fakt zaistnienia nowego przedszkola to jest to jakiś sukces, ale nie sądzę, żeby ten "domek z klocków" wytrzymał próbę czasu. Podejrzewam, że pierwsze dziadostwo ujrzy światło dzienne po zimie. Grunt pracuje, coś się powypiętrza, coś się porozjeżdża i pokażą się szczeliny, którymi zacznie wiać wiatr i włazić mrówki i myszy. Profesjonalizm wykonawców widać było przecież cały czas. Tylko smutne jest to, że to już będzie po wyborach i nikt nikogo za to nie rozliczy. Zamiast skorzystać z niżu w gimnazjach i liceach i przedłużyć nieco trudny okres tymczasowego przebywania maluchów w innym lokalu żeby zrobić budynek, który przetrwa minimum 50 lat a 20 bez remontu - postawiono domek z klocków za grube miliony. I co z tego, że szybko? Także ten tzw. "sukces" pokaże swoje prawdziwe oblicze za parę sezonów.

Kwoty adaptacji Willi Millera różniły się znacznie pomiędzy tym co mówiła jedna i druga ekipa. Ale nie o to chodzi. Pan burmistrz podjął taką a nie inną decyzję w sprawie przedszkola, do czego miał prawo. Ale pozostawił Willę Millera samą sobie. Dobrze, że muzeum nie wyszło bo byłby to jeden wielki niewypał, ale w chwili obecnej nieużywany stuletni budynek generuje koszty na utrzymanie w jakimkolwiek stanie. Czemu nic z tym nie zrobiono? Próbowano to sprzedać? Wynająć? Przeznaczyć na coś pożytecznego dla miasta? Przedszkole wymaga wyśrubowanych warunków, więc adaptacja jest kosztowna, ale w przypadku innych obiektów warunki są znacznie mniej restrykcyjne. Czy nie można tam np przenieść MOPS i ZBK? W chwili obecnej baraczek przy Tysiąclecia przypomina jakiś slums. Brak pomysłów jest zarzutem dla obecnej władzy.

I jeszcze ciekawostka. Wywiad pana burmistrza z gazety WPR z kwietnia 2011 roku. A w nim czytamy m.in.

"Które inwestycje wchodzą w grę?
– Te, które są najbardziej kredytochłonne, czyli np. remont Willi Millera i przekształcenie jej na potrzeby przedszkola, czy niektóre inwestycje związane z budową dróg. (...)"

http://wiadomosci.wpr24.pl/wizerunek_pi ... ;5639.html

Nawet nie wiesz jak się ciesze, że nie startujesz "bo masz dobrą i uczciwą robotę za rozsądne pieniądze".
Myślę, że znasz siebie wystarczająco dobrze i boisz się, że o Tobie też by mówili i pisali po tych 4 latach, że wystarczy byle gnojek by to się jakoś tam toczyło.

Fakt faktem, że propaganda sukcesu jest toporna. Stwierdzenia, że większość mieszkańców chce tego czy tamtego bez pytania tej większości o zdanie to oszukiwanie samego siebie i innych. Owszem, pan Brzeziński też taki był, nie lubił pytać mieszkańców o opinie i robił to co uważał. Ale jednocześnie nie wmawiał wszystkim na około jaki to on jest cacy, jaka opozycja jest be i ile to on nie zrobił, a ile zrobiłby więcej gdyby nie "ci źli" przeciwnicy polityczni. Różnicę klas można przemilczeć, nie każdy musi być inteligentem czy erudytą. Ale robienia debili z mieszkańców przemilczeć się już nie da. A niestety, podejmowano takie próby chociażby w dwóch propagandowych koszmarkach kolportowanych wśród mieszkańców. Trzeba być dzieckiem albo osobą pozbawioną jakichkolwiek instynktów aby wierzyć, że "ciemny lud to kupi".

To co przed chwilą napisałeś spokojnie można uznać za propagandowy koszmarek opozycyjnej NP.Trzeba być dzieckiem albo osobą pozbawioną jakichkolwiek instynktów aby wierzyć, że "ciemny lud to kupi".

A konkretnie co? Nieprawdą jest że dwie ulotki propagandowe prezentowały sobą poziom jak dla debili? Nieprawdą jest że pan burmistrz twierdził, iż wszyscy mieszkańcy poza pojedynczymi osobami cieszą się z zawierzenia, podczas gdy nie mógł wiedzieć czy faktycznie to prawda bo mieszkańców o to nie pytał? A może nieprawdą jest to, że pan Kubicki usiłuje kreować takie przekonanie, że robi dużo, a robiłby jeszcze więcej gdyby nie zła opozycja (zupełnie pomijając fakt, że opozycja nie może nic przegłosować)?