Od jakiegoś czasu w przejściu podziemnym pod torami można zaobserwować ciekawe zjawisko…
W Warszawie, przy metrze centrum, chyba codziennie można spotkać człowieka bezładnie stukającego w krzesło (ostatnio starą polówkę). Udaje on całkiem nieźle osobę niespełna rozumu, piastowski performancer jest lepszy (a może znacznie gorszy) bo raczej nie udaje. Kto widział ten wie, najpierw stał z keyboardem, potem coraz chętniej zaczynał podśpiewywać, teraz przerzucił się na gitarę i niemiłosiernie krzyczy do tego. Nie wiem nawet z czym można to można porównać. Gdybym miał pewność że to zadziała, dałbym mu jakieś pieniądze – w czynie społecznym, żeby tylko już więcej tego nie robił.
Z tego co udało mi się zaobserwować przechodząc tamtędy kilka razy, człowiek ten przyznaje, że jest samoukiem, jest jednak błędnie przekonany o swoich zdolnościach. Nie jest chyba też z Piastowa, widziałem jak kiedyś pakował się ze swoim straganem do pociągu.
Czy tylko mi zaczęło to przeszkadzać? Mam cichą nadzieję, że nikt nie będzie bronił jego „sztuki”.
––––––––✎
Nie chcę nikomu psuć interesu ani zabierać „pracy”. Chętnie jednak poznam zdanie innych na ten temat.