"Pan udzielający odpowiedzi albo nie wie, albo nie chce przyjąć do wiadomości, iż od lat obsada piastowskiego komisariatu jest, jak to pięknie ujął p. Brzeziński, zbyt szczupła."
Pan Brzeziński potrafił prawdę mówiąc tylko pięknie mówić, a i z tym bywało różnie. W roku 2000r. piastowska komenda przy ul. Poniatowskiego liczyła 6 funkcjonariuszy i z Urzędu Miejskiego dochodziły pohukiwania Pana Brzezińskiego że policjantów jest za mało. Potem wyszło, że w Piastowie grasuje jedna z najbardziej niebezpiecznych grup w kraju, w historii polskiej Policji w ogóle, na czele której stoją zawodowi mordercy, która to grupa pozbawiła życia przynajmniej kilkanaście osób w okolicy, w tym trzech policjantów. W dodatku wyszło, że jeden policjant z piastowskiej komendy od współpracy z obywatelami woli współpracować z gangsterami ostrzegając ich oczywiście przed "czyhającym niebezpieczeństwem" ze strony... stróżów prawa. To jeszcze można zrozumieć, zważywszy, że jednemu z piastowskich policjantów zamordowano w niewyjaśnionych okolicznościach ojca podczas wiosennej wycieczki rowerowej po pruszkowskim parku... Konkluzja. Od kilku lat w Piastowie pracuje prawie 40 policjantów i ciągle Pan Brzeziński, oderwany od rzeczywistości były piastowski szambelan, mówił o brakach kadrowych. Wiadomo. Tak najwygodniej. Pewno w oczach tego Pana sytuacja unormowałaby sie gdyby w naszym miasteczku co druga osoba była policjantem. Zbyt szczupłe miał ten człowiek horyzonty myślowe jak na swoje, na szczeście, byłe już stanowisko.