rzeczywiście dziwnie zabrzmiały słowa Tricky'ego. Co to znaczy, że były dobre projekty, ale je zablokowano? Proszę wskazać ile uchwał/projektów MRM złożyła na Radę Miasta i ile przegłosowano odmownie. Czy przedstawiciele spotykali się by sobie pogadać, czy nie potrafili nigdy przelać na papier swoich pomysłów/przegłosować jakiejś uchwały? Oczywiście "opiekunka" dała ciała na całej linii i nigdy nie wspierała potem tej inicjatywy (chyba że wykorzystując je do swoich celów), ale nie ma co teraz jęczeć, że to wszystko wina innych.

Owszem, projekty były składane, ale do Przewodniczącej Rady Miasta. Nie były upubliczniane. To, że udało się zorganizować tylko jedno przedsięwzięcie nie znaczy, że tylko ono było w planach.
Gwoździem do trumny MRM był fakt, że w późniejszym okresie swojego funkcjonowania nie mogła uzyskać nawet kworum by odbyć sesję (przez co paru osobom, którym naprawdę chciało się coś zmienić w tym mieście, w końcu się odechciało - a przynajmniej w roli młodzieżowych radnych).

P.S. Nie wiem czy wiecie, ale troje ex-młodzieżowych radnych zorganizowało później razem z MOKiem jeszcze jeden event.

No i co w związku z tym? Pisaliscie coś o tym? Mogliście informować o swoich przedsięwzięciach na str miasta, innych stronach, mogliście na FB. Co wykorzystaliście?
A teraz jesteście skrzywdzeni?
Wiedzieliście, że to działania społeczne, bez władzy, ale z potencjałem... Jak się chce, to można.

No właśnie. Jeden z członków MRM wylewał swoje żale tu na forum. Ale nie żalił się na blokującą wszystko przewodniczącą. Tylko na kolegów i koleżanki którzy wg. niego mieli głupie pomysły. Interesujące...

PMK, ten chłopak który udzielał się na forum jest osobą bardzo specyficzną. Znam większość ludzi z MRM i wiem, ze akurat on należał do tych "krów, co dużo ryczą a mało mleka dają". Nie chce posługiwać się nazwiskami, bo dziś osoby te nie pełnią już żadnych funkcji publicznych i pewnie najchętniej wymazałyby tę działalność (w sumie polityczną) ze swojej przeszłości. W każdym razie, tak jak już napisałem - osoby, które chciały coś robić, zrobiły to później bez pomocy i wstawiennictwa Rady Miasta i "błogosławionej" Przewodniczącej.

Czyli co zrobiły? Co to za tajemnicze działania o których nikt nie wie?

Ci, którzy działali w ramach harcerstwa oczywiscie kontynuowali dalszą współpracę.
Jeden radny zaczął współpracować z mokiem, podczas Dni Piastowa jako konferansjer.
Troje zorganizowało event kulturalny "dzień otwARTy": https://www.facebook.com/dzienotwartypiastow?fref=ts
Niektórzy anonimowo prowadzą fanpage podejmujące temat Piastowa.
Także na przyszłość polecam trochę lepiej się zorientować a dopiero później wylewać pomyje na wszystkich ex-młodzieżowych radnych.
Sam byłem obecny na zebraniu komisji ds. środowiska, gdzie młodzieżowy radny zgłosił pomysł rewitalizacji jednego z parków, a usłyszał w odpowiedzi, że nie ma sensu zajmować się tym parkiem, bo w jego okolicy mieszkają sami starzy ludzie i nie ma dzieci - co musicie przyznać jest absurdem, ale moim zdaniem ukazuje cały paradoks istnienia MRM. To miała być pokazówka i nic więcej.

Zawsze mówilem, że samorząd to nie polityka. Dlatego wam nie wyszło. Z resztą niektórym z RM też... Ci, którzy tego nie rozumieją, mają problem
Poza tym, to Wy powinniście zadbać o to, by widziano Waszą działalność. A nie, żeby tego szukać... To nie pomyje, tylko prawda.

Po pierwsze, przecież prowadzili fanpage'a na którym informowali o akcjach, które organizują albo do których się przyłączają.
Po drugie, tutaj już jeden radny zrobił z siebie ofiarę i wszyscy chyba wiemy jaki był tego odbiór społeczny.

Tak czy inaczej młodzieżowi radni nie wykazali wystarczającej determinacji. Zachowanie przewodniczącej było wstrętne i naganne. Ale oni nic z tym nie zrobili! Czemu nie poszli do radnych NP, którzy mogliby się za nimi wstawić? Czemu nigdy nie przyszli na sesję i nie powiedzieli publicznie jak jest? Oni nic nie ryzykowali, nie mieli nic do stracenia, a mogli spowodować że ich pomysły brane by były jednak na serio. Teraz już za późno. Nawet jeśli w składzie MRM były jakieś ambitne i zaangażowane jednostki to jako całość ocena tego tworu jest wybitnie negatywna. Za co przede wszystkim należy podziękować p. Ziółek.

W październiku 2010, tuż przed wyborami p. Brzeziński uruchomił linie wewnętrzna L12. Niejednokrotnie krytykowałeś to jako kiełbaskę wyborczą i próbę podlizania sie mieszkańcom. Cztery lata pózniej p. Kubicki tuż przed wyborami zapragnął skate parku, no ale w tym już nie ma nic z podlizywania sie mieszkańcom i usiłowania zdobycia choćby pojedynczych głośow. Prawda? Poza tym tak samo młodzież wystąpiła z taka inicjatywa jak mieszkańcy wystąpili z inicjatywa zawierzenia. Jedno i drugie to naciągnie faktów, tyle ze w pierwszym przypadki instrumentalnie potraktowano młodzież a w drugim proboszczów.

Linia L12 w 2010 była typową kiełbasa wyborcza, ale powstała i potrzeby jej powstania w tej czy innej formie nikt nie kwestionował. Szkoda tylko, że powstała tak późno, bo tuż przed wyborami, ale to był jedyny zarzut.
Skatepark też miał być w zamyśle kiełbasa wyborcza, różnica polega jednak na tym, że on nie powstał, bo "przyjaciele" młodzieży - radni z NP przed wyborami go uwalili z przyczyn politycznych. Teraz była szansa aby powstał. Przed wyborami obiecywali, że po wyborach w spokoju i bez pospiechu pomysł zrealizują. Skatepark jednak nie powstanie, bo dla "przyjaciół" młodzieży - radnych z NP ważniejsza jest ulica pod domem burmistrza.

Ciekaw mnie również, dlaczego nowa rada bogatsza o doświadczenie poprzedników nie próbuje powołać MRM na nowych lepszych zasadach? Boja się pytań i pomysłów młodzieży?

W tym miejscu należałoby zapytać eks burmistrza czemu decyzję o skate parku podjął tak późno. Sam mówił, że koszt nie jest jakiś duży, przez 4 lata miał stabilną większość i mógł zrobić nawet trzy takie obiekty. Zamiast tego wolał zajmować się np. torami do kulek (których zresztą też nie zrobił). Tymczasem tuż przed wyborami, bez żadnych konsultacji co do lokalizacji taki królik z kapelusza. Do tego to był październik, a więc w domyśle nadchodziła zima, która nie jest czasem sprzyjającym ani do budowania czegokolwiek, ani tym bardziej do jeżdżenia na desce czy rolkach. Osobną kwestią jest to, że w wypowiedziach na sesji burmistrz sugerował że rozmawiał już nawet z jedną firmą która takie rzeczy robi. Sytuacja bardzo analogiczna do innej głośnej sprawy, którą już teraz pomińmy. No ale oczywiście winna jest opozycja. Bo to wina NP, że koalicja się rozpadła, że Kubicki wpadł na ten pomysł tak późno i że guzik z tego wszystkiego wyszło