Poprzednia strategia jest tyle warta co makulatura, więc trzeba by było napisać ja od nowa. Powinna być realna i nie oderwana od możliwości finansowych miasta. Ktoś musi by taką strategię napisać. Czyli albo firma zewnętrzna, albo jakiś pracownik UM, czyli kolejny etat. A to kosztuje i na dodatek kłóci się z tym co pisałeś wcześniej o przeroście administracji.

Jeśli ktoś zawinił to M.Kubicki i jego ekipa z przew.Ziółek na czele. Podczas prawie czterech lat sprawowania władzy nie odbyla się ani jedna debata na sesji RM nt. realizacji nie tylko samej Strategii, ale także innych dokumentów tu wspomnianych z WPI na czele. A czy te dokumenty są wiążące? Oczywiście tak, była juz o tym mowa - to są uchwały RM, a więc akty prawa. Kto ich nie realizuje lub nie podejmuje dzialań by je zmienić - z takich lub innych powodów - zwyczajnie narusza prawo. No ale my nie żyjemy w państwie prawa...

Byłem w bardzo licznej grupie ludzi, którzy zaangażowali się w prace nad tworzeniem "Strategii..." To spora grupa ludzi pracujących w różnych dziedzinach, zaproszonych do współpracy (pomysły, uwagi,sugestie, pytania, dyskusje itd., itp.). Poza satysfakcją z pracy nie miałem z tego żadnych profitów, podobnie, jak inni. Zatem twierdzenie denisa80, że "dokument (...) w zasadzie był tylko [b]źrodłem dochodów [/b]dla twórców" jest - oględnie mówiąc - mało przyjemne. Jednak czasem - szanowny Panie/szanowna Pani - warto ważyć słowa przed ich użyciem.

Kiepski ze mnie komputerowiec - nie wyszło mi pogrubienie słów "źródeł dochodów"

Drogi krzyś, członek zespoły problemowego powołanego w toku prac nad Strategią Rozwoju Piastowa, to nie twórca, tylko członek. Dlatego nie pisałem o Tobie, tylko o tych co zgarnęli za to kasę. A tak swoja drogą to jakie teraz masz odczucia patrząc na fikcje, która tam wypisywaliście? Co wami kierowało wypisując takie pomysły do SRP?

A jak byś ty był teraz wyznaczony do takiego zespołu to jakie byś pisał cele Piastowa na lata 2015-2028?

Cel docelowy - Integracja (przyłączenie) z Warszawą.
Cele krótkookresowe:
- oświata (przedszkola dla wszystkich 3-5 latków których rodzice płacą podatki w Piastowie, szkoły, nauka j. ang. w przedszkolu i szkołach od kl. 0)
- poprawa stanu nawierzchni ulic i chodników
- rekracja utrzymanie placów zabaw i boisk, scieżki rowerowe
- sieć komputerowa w mieście( poprawa dostępności i przepustowości łącz 80-150Mbs) - telework'erzy dodatkowe dochody.
- zagospodarowanie zaniedbanych terenów miejskich na parki lub centra biznesu.

Piastów obecnie przypomina dziurę. Zaniedbane ulice i chodniki, dużo opuszczonych i zaniedbanych terenów. Brak ładu urbanistycznego, daje efekt miasta nieprzyjaznego, zaniedbanego. Zapomnijmy o 1 strefie, nowym MOK, nowym ratuszu, basenie, kompleksie gim-lic z bibloteką muli-med i finansowaniu LO. Najpierw trzeba doprowadzić do tego aby miasto wyglądało jak miasto, aby ludzie czuli się tutaj dobrze.

No i fajnie @denis80.
Mamy pierwszy prawdziwy konkret w tym wątku. Nawet mi się podoba, jestem za, ale mam też jedno małe ale.
Mianowicie ty wydajesz kasę, to jest typowy program wyborczy (cieszę się że posłuchałeś mojego "wołania na puszczy"), a ja od siebie dodałbym jak zdobyć kasę. Z planów zagospodarowania południowej części miasta, pamiętam obszary leżące blisko mnie, czyli pola pomiędzy ulicą Dworcową, a torami kolejowymi. Miało tam powstać "zagłębie mieszkalno - usługowe". Tak trochę na uboczu, ale te zagłębie usługowe miało izolować od torów i obwodnicy. Mamy tu "pustynię", nawet sklepów jak na lekarstwo. Może warto ruszyć ten temat. Rozumiem że ziemia jest dobrej kategorii, rozumiem że ma właściciela sadzącego kapustę, kalafiory i inne warzywa, ale jest to obszar na którym może pojawić się grupa firm dająca dochód do budżetu miasta. Drugim takim obszarem są tereny po zakładach gumowych. Typowe tereny przemysłowe w samym centrum, jeszcze z bocznicą kolejową. Znaleźć inwestora, niech zagospodaruje teren i płaci podatki.
To są moje pomysły na kampanię wyborczą, moje pomysły na to, co trzeba zrobić by w mieście żyło się lepiej.

A czy to nie pani Surażska (już nieżyjąca) nie wzięła pieniędzy za strategię? Jej firma wyprodukowała wiele takich strategii, jeśli mnie pamięć nie myli. Tak naprawdę to strategię należy tworzyć w gminie, a firma może jedynie doradzać i zająć się końcową redakcją.
Przechodząc do pomysłów:
1) Stowarzyszenie mieszkańców monitorujące, zgłaszające uwagi i rozliczające władzę w oparciu o dane liczbowe - ale bez ciągotek politycznych, żeby nie było manipulowania danymi (jak to robi teraz opozycja). Czyli taki rodzaj watchdoga. Ewentualnie nowa, lokalna partia, ale grająca czysto.
2) Domaganie się wprowadzenia konsultacji społecznych do programu inwestycyjnego tworzonego na kilka lat; program taki powinien zawierać listę inwestycji zakwalifikowanych do realizacji (wraz z harmonogramem) i listę rezerwową (inwestycje przewidziane na kolejny okres),
3) Domaganie się wprowadzenia konsultacji społecznych w trakcie prac nad uchwałą budżetową (wtedy można zgłaszać jakieś drobne uwagi, zamiast wydzielania z budżetu ochłapu zwanego budżetem obywatelskim, który i tak dzieli kilkanaście przypadkowych osób, odbierając kompetencje radnym), wymuszenie publikowania dokumentów planistycznych (jak kalkulowane są wydatki?),
4) Wymuszenie wprowadzenia systemu oceny jakości zadań publicznych - przypisanie zadań i mierzalnych celów do konkretnych osób - w ten sposób będzie można rozliczać gminę z tego, co zrealizowała ze swoich zamierzeń. Zbieranie danych należy wykonywać w ramach zwykłych czynności, żeby dodatkowo nie obciążać budżetu (co najwyżej wzrosną nieco koszty zakupu materiałów).
Na marginesie, o powyższe sprawy powinni dbać w pierwszej kolejności radni jako przedstawiciele mieszkańców...

@Marcin, te postulaty sa dobre. Ale w starciu z rzeczywistoscia nie maja szans z bardzo prostego powodu - brak jakiegokolwiek zainteresowania sprawami miasta u wiekszosci mieszkancow. Objawia sie to na forum gdzie dyskutuje kilkanascie osob, byly spotkania z burmistrzem (i obecnym i poprzednim) na ktorych frekwencja byla raczej zalosna. Efekt tego wszystkiego bylby taki ze przy zalozeniu apolitycznosci nie mialby kto tego robic. A jak nie mialby kto robic to zaproszeni zostaliby ludzie przychylni tym ktorzy akurat rzadza. A potem wladza by sie zmienila i nastepcy oskarzali by poprzednikow o niegospodarnosc i oderwane od rzeczywistosci zapisy w strategii. Bledne kolo.

Z polityką i działaniami społecznymi jest ten problem, że aktywni ludzie powinni mieć jakąś rekompensatę za wysiłek - jeśli nawet nie pieniądze, to prestiż, szacunek. Bo wydaje mi się, że bez czegoś w zamian bardzo często przychodzi zniechęcenie, społecznicy widzą, że są przez wiele osób trochę traktowani jak jelenie, bo przecież mogliby w tym czasie zrobić coś dla siebie, dla rodziny, jak ci, którzy się nimi wyręczają. Może dlatego nie da się zupełnie uciec od polityki, bo te diety jednak są jakąś rekompensatą za poniesiony wysiłek i czas.
W Brwinowie stowarzyszenie monitorujące władzę wygrało wybory, a jego szef jest burmistrzem.