Niejaki Samson A. ups.., przepraszam, Andrzej S. księdzem nie był, a nie przeszkadzało mu to dotykać dzieci. Podobnie Krollop W., ani Roman P. (choć to nieco inna bajka). Więc bez przesady z uogólnieniami. To nie księża (wychowawcy w przedszkolach i sierocińcach) zostają pederastami i/lub pedofilami, ale pederaści i/lub pedofile zostają księżmi (wychowawcami...). Podobnie jak czasem gangsterzy wstępują do policji w ściśle określonym celu.
A co do meritum.
Trzeba nagrać dzwony i puszczać samemu na cały regulator, najlepiej kilka-kilkanaście minut przed terminem. I z każdym dniem coraz wcześniej.
A do sądu też można iść - za tzw. immisje.