W Piastowie problem palaczy na przystankach i stacji PKP istnieje, więc może policja się tym zacznie zajmować. Na szczęście niedawno Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, dzięki której już wkrótce będziemy mieli prawo domagać się ukarania i przegnania z przystanków palaczy. Mandat za palenie na przystanku to 500 zł.

Kolejna sprawa to zakaz palenia na klatkach schodowych. W ustawie czytamy:
2) w art. 5:
a) ust. 1 otrzymuje brzmienie:
?1. Zabrania się palenia wyrobów tytoniowych, z zastrzeżeniem art. 5a: w innych pomieszczeniach dostępnych do użytku publicznego.?
Mam nadzieję, że klatki schodowe w blokach zostaną zaliczone do tej kategorii, a spółdzielnia umieści odpowiednie oznaczenia przy wejściu.

Moim zdaniem to bedzie martwy przepis, tak samo jak ze sprzątaniem po psie...
No dobra, moze nie tyle martwy, co ze znikomą skutecznością.

Przede wszystkim dlatego że ciężko to wyłapać. Wyrzucenie papierosa na widok policjantów to kwestia 3 sekund. Tu będzie się liczyła przede wszystkim postawa obywatelska nas - mieszkańców. Bez świadka który powie "tak on palił" będzie ciężko.

pozatym niektórzy już w podstawówce trenowali szybkość palenia 2,5 Macha/sek na widok nauczyciela

Jednak ludzie coraz częściej upominają się o swoje prawa, w tym prawo do życia bez dymu. Mam nadzieję, że na przystankach i klatkach schodowych pojawią się niedługo znaki zakazów i nikt nie będzie się mógł już tłumaczyć, że tam wolno palić.

Na przystankach to już chyba są. Tylko co z tego. Ja też popieram ten zakaz ale uważam że pozostanie martwy. Niestety.

Sejm odrzucił ustawę więc nic w tej kwestii nie zmieni się,

Na przystankach autobusowych informacja z zakazem palenia wisi i szczerze mówiąc, tylko na początku obserwowalne było to, że palacze wychodzili za wiatę (swoja drogą mało to dawało bo smród i tak się niósł) teraz widzę, że normalnie bez skrępowania ludzie palą w przystankach, ale cóż, skoro nikt tego nie kontroluje to co się dziwić, że przepis jest martwy.

Podobna sytuacja jest w podziemiach w Piastowie, niby wisi zakaz palenia a codziennie obserwuje, jak spragnieni palacze nie zdążą dobrze wysiąść z pociągu a już przypalają papierosa, z którym rzecz jasna biegną do podziemi.

Ciekawostka
znajoma w przyszłym tygodniu jedzie naszymi kochanymi PKP do Berlina. I okazuje się ze w pociagu tym nie ma już przedzialow dla palacych. Po prostu w całym składzie jest zakaz palenia.
Przyznam ze czuje satysfakcję ze palacze bedą musieli wytrzymać te 6 godzin bez dymka

Niestety znając życie skończy się na ukradkowym paleniu w toalecie

Na pewno w końcu tego nie da się upilnowac. Ale może chociaż cześć palaczy zastanowi się czy tonie jest ponizajace i żenujące żeby palić w kiblu międzynarodowego pociągu za który zapłacilo się tyle pieniędzy ;D

Ja bardzo przepraszam, ale nałóg sam z siebie sie nie wziął, to nie choroba możliwa do złapania np. w autobusie. Raczej też nie przychodzi w ciągu pięciu minut, ani dwóch tygodni. Dla mnie takie tłumaczenie jest żałosne.
Skoro PKP stara się nawet o "wagony ciszy" czyli takie gdzie nie można rozmawiać przez telefon (bo nawet przyswojenie sobie podstawowych zasad rozmów jest dla niektórych trudne, a jakość połączeń nie jest już taka jak za czasów "szumofonów" Centertela), to można też oczekiwać, że w standardzie dostanę miejsce dla niepalących, a palacze - cóż. Nie każdy musi jechać pociągiem IC czy jakim tam innym, w niektórych są wagony dla palących. Dla chcącego nic trudnego, można na dłuższą podróź stosować metody zastępcze - plastry, drażetki czy cokolwiek innego, nauka zna różne zastępstwa.
I choć sam czasem pale, to stać mnie na komfort nie palenia w miejscach, gdzie większość osób nie pali.
Co do palenia w toalecie - http://www.tvp.info/informacje/rozmaito ... ez-palacza
Może kiedyś i u nas tak będzie, i mam nadzieję, że ktoś dowie się jakie są koszty takich zatrzymań i zostanie przymuszony do ich opłacenia...

Ja również nie uważam, że fakt nałogu może być jakąś okolicznością łagodzącą, stwierdzam tylko jak wygląda w takich sytuacjach rzeczywistość. Sama jestem osobą niepalącą, ciężko jest mi tolerować wokoło siebie smród papierosów, dlatego właśnie jestem mocno wyczulona na różne sytuacje, w których niepalący muszą wąchać dym papierosowy, bo palący są w potrzebie, tu i teraz.