przez sta » Wt, 26 cze 2012, 10:15
PMK: problem ma dwa oblicza, dla własnego spokoju musisz wziąć je pod uwagę.
Po pierwsze, słodycze dostępne w budynku szkoły podstawowej są dla uczniów pokusą nie do doparcia. Są na wyciągnięcie ręki, a jeśli ktoś znajomy coś kupił – wtedy już właściwie nie ma wyjścia.
Druga sprawa to wychowanie. Do pewnego momentu dzieci mogą nie znać słodyczy, ale 7 latek musi je już poznać. W tym wieku dzieci coraz bardziej chcą decydować o osobie (rozróżniają siebie od świata zewnętrznego, co całkiem niedawno nie było oczywistą sprawą), myślą jednak niemal wyłącznie o własnym interesie. Zakupy to taki moment, kiedy zapadają pierwsze decyzje takie jak u dorosłego, oczywiste że wybierze słodycze. W okresie kiedy dziecko chodzi do podstawówki, rodzice mogą stawać na rzęsach, a słodycze w sklepiku rozłożą na łopatki każde oddziaływanie wychowawcze którego dotyczą.
Jestem przeciwnikiem zabraniania sprzedaży różnych rzeczy, ogólnie ograniczania swobody. Każdy człowiek odpowiada za siebie (i za swoich podopiecznych) więc żadne władze nie powinny (przez zasiłki, pozwolenia, etc.) prowadzić go za rękę jak dziecka. Tylko że dzieci akurat są dziećmi, rodzice oddają je do szkoły pod opiekę gdzie proces wychowawczy powinien być wspomagany.
Moim zdaniem dyrektor i rada pedagogiczna musi rozumieć problem (w końcu to fachowcy). Usunięcie słodyczy ze sklepiku to najprostsze i radykalne rozwiązanie. Ma swoje plusy, ale nie jest jedyne. Wybór nie jest prosty, problem dotyczy głównie młodszej grupy. 13 latek rzeczywiście pójdzie do innego sklepu, 15 latek ma już większe potrzeby i lepiej liczy pieniądze. Ale 7 latek potrzebuje stałej obecności jakiegoś opiekuna, właściwie ani trochę nie potrafi decydować o sobie.
Na koniec jeszcze mała rada. Pisałem Ci już kiedyś, że sprawiasz wrażenie młodej osoby. Pisanie że ktoś jest głupi to mocne słowa, jeśli możesz, następnym razem przemyśl takie sądy dwa razy. Albo je uzasadnij, albo bądź bardziej wyważony w opiniach.